REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Jakub Wędrowycz - ten pijaczyna nie jest wart naszej uwagi

Kroniki Jakuba Wędrowycza to jedna z tych książek, które poważnie dają do myślenia. Skończyłam lekturę i wciąż się zastanawiam, wciąż nie mogę zrozumieć skąd wzięła się popularność Pilipiuka.

Znalezienie czegokolwiek choć trochę wartościowego w zbiorze piętnastu opowiadań Pilipiuka stanowi duże wyzwanie. Czytałam, w pamięci mając zachwyty fanów postaci Jakuba Wędrowycza. Czytałam i nie mogłam się nadziwić, bo autor zachwycających elementów poskąpił, wręcz do własnej literackiej mieszanki, która gdyby mogła pachnieć, odrzucałaby wonią spożytego a jeszcze niestrawionego alkoholu, zapomniał ich dodać. Ostatecznie za największą zaletę książki uznałam oryginalność. Trzeba to pisarzowi oddać - takiego bohatera jeszcze nie było. Wiejski egzorcysta-alkoholik wykracza poza wszelkie schematy, o krok nie zbliżając się do szeregu postaci szarych i bezbarwnych. Jednakże stworzenie nieszablonowej postaci to zdecydowanie za mało - zachowanie Wędrowycza głównie niesmaczy, ewentualnie wywołuje poczucie zażenowania. O silniejszych emocjach nie może tu być mowy.

08.04.2013
11:00
Kroniki Jakuba Wędrowycza
REKLAMA
REKLAMA

Z pewnością nie w sposób, w jaki życzyłby sobie tego autor, jednak najbardziej z całej lektury rozbawiły mnie wstawki pomiędzy opowiadaniami. Jakie wstawki? Otóż kiedy odbiorca ma dość znoszenie braku humoru podczas czytania fragmentów z założenia humorem przesyconych, Pilipiuk proponuje małą odskocznię, odpoczynek - trochę jeszcze mniej (o ile to możliwe) pobudzającego do śmiechu tekstu. Dzięki temu miałam nieszczęście zapoznać się z przepisem na Hot Doga -  w wolnym tłumaczeniu szaszłyki z psa. Szaszłyki z psiego mięsa nadzianego na szprychy rowerowe. Co warto podkreślić, psa należy wcześniej oblać spirytusem i podpalić  "dla usunięcia sierści". Doprawdy, smakowicie. Kiedy już skończę zanosić się niekontrolowanym śmiechem, pobiegnę po linkę hamulcową, by złapać jakiegoś czworonoga - niech zabawa trwa. Jest jeszcze horoskop i fartownie na tym tego typu atrakcje się kończą. Odpowiedź na pytanie "po co to?" pozostanie słodką tajemnicą pisarza.

REKLAMA

Co do samych opowiadań - ich poziom jest nierówny, ale wielu, które można nazwać dobrymi nie uświadczycie. Pilipiuk bardzo starał się, by nie zabrakło absurdu i czarnego humoru i nic dobrego z tego nie wyniknęło. O choćby szczypcie finezji ze strony autora nie ma co tutaj marzyć. Jakubowi chodzi przede wszystkim o to, by wlać w siebie jak najwięcej i zobaczyć co się wydarzy - a jeśli przy okazji można kogoś zastrzelić, bądź zabić siekierą, tym lepiej. Jeśli się nad tym zastanowić: drugą zaletą Kronik są pomysły na rozmaite zastosowania alkoholu. Jeśli kiedyś przypadkiem obudzicie się w zamkniętej trumnie z flaszką, wódka może uratować Wam życie (wielka szkoda, że bohater Pogrzebanego nie był fanem mocnych trunków, sprawy miałyby szansę potoczyć się inaczej). A to dopiero wierzchołek wysokoprocentowej góry kreatywności Pilipiuka.

Nie każda książka musi być górnolotna, nie każda musi traktować o sprawach kluczowych dla ludzkiej egzystencji. Czasami nawet najbardziej wytrawny czytelnik ma potrzebę oddania się rozrywce prostej i nieskomplikowanej, dla relaksu, kilku chwil niemyślenia o tym, co ważne. Jednak nawet w tej perspektywie Kroniki Jakuba Wędrowycza jawią się jako zły wybór. Jeśli mimo to chcecie dać Pilipiukowi szansę, jego opowiadania nabyć można w cenie 26,83 zł w publio.pl.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA