Jakub Wędrowycz - ten pijaczyna nie jest wart naszej uwagi
Kroniki Jakuba Wędrowycza to jedna z tych książek, które poważnie dają do myślenia. Skończyłam lekturę i wciąż się zastanawiam, wciąż nie mogę zrozumieć skąd wzięła się popularność Pilipiuka.
Znalezienie czegokolwiek choć trochę wartościowego w zbiorze piętnastu opowiadań Pilipiuka stanowi duże wyzwanie. Czytałam, w pamięci mając zachwyty fanów postaci Jakuba Wędrowycza. Czytałam i nie mogłam się nadziwić, bo autor zachwycających elementów poskąpił, wręcz do własnej literackiej mieszanki, która gdyby mogła pachnieć, odrzucałaby wonią spożytego a jeszcze niestrawionego alkoholu, zapomniał ich dodać. Ostatecznie za największą zaletę książki uznałam oryginalność. Trzeba to pisarzowi oddać - takiego bohatera jeszcze nie było. Wiejski egzorcysta-alkoholik wykracza poza wszelkie schematy, o krok nie zbliżając się do szeregu postaci szarych i bezbarwnych. Jednakże stworzenie nieszablonowej postaci to zdecydowanie za mało - zachowanie Wędrowycza głównie niesmaczy, ewentualnie wywołuje poczucie zażenowania. O silniejszych emocjach nie może tu być mowy.