REKLAMA

Mroczny "Kruk. Jak tu ciemno" to kolejny dowód na to, że CANAL+ robi fenomenalne polskie seriale

Mówcie co chcecie, ale jeśli chodzi o fabularną unikalność i jakościową realizację polskich seriali, to CANAL+ ma obecnie najwięcej do zaoferowania. "Kruk. Jak tu ciemno", czyli 3. sezon jednego z najlepszych (i najmroczniejszych) rodzimych odcinkowych thrillerów, jest tego kolejnym przykładem.

kruk jak tu ciemno sezon 3 serial canal plus recenzja opinie
REKLAMA

Trzy pierwsze odcinki ostatniego rozdziału trylogii Kruka, czyli 3. sezonu zatytułowanego "Kruk. Jak tu ciemno", nie pozostawiają wątpliwości - zwieńczenie tej historii to zdecydowanie najmroczniejsza z odsłon. Z racji tego, że druga połowa sezonu jeszcze przede mną, dziś - w dniu premiery - nie mogę wystawić "trójce" pełnej, ostatecznej oceny. A szkoda, bo kusi; to, co zobaczyłem dotychczas, zwiastuje intensywne, bolesne i emocjonujące zamknięcie.

REKLAMA

Kruk. Jak tu ciemno - recenzja serialu CANAL+

REKLAMA
Kruk 3. Jak tu ciemno

"Kruk. Jak tu ciemno" nie jest, jak "jedynka", zamkniętą historią - tym razem otrzymujemy bezpośrednią kontynuację wątków z serii "Czorny woron nie śpi". Będę, rzecz jasna, unikał spoilerów - podkreślę jedynie, że o ile znajomość pierwszego rozdziału nie jest konieczna, o tyle "Worona" zdecydowanie lepiej wcześniej zobaczyć.

Po tragicznych wydarzeniach, które mogliśmy śledzić w finale poprzedniego sezonu, Adam Kruk szaleje z bólu i żądzy zemsty. Mały Maks jest obecnie jego jedyną ostoją i powodem, dla którego kurczowo trzyma się resztek samokontroli. W paranoję policjanta wplata się bezdomny dziwak, który oferuje mu nieoczekiwaną pomoc. Sam Kruk jeszcze bardziej odsuwa się od pozostałych i zaczyna działać na własną rękę, tropiąc tych, którzy tak wiele mu odebrali. Tymczasem Justyna pogrąża się kryminalnym półświatku, a wściekłe podążanie Rudego za swoimi marzeniami nie pomaga jej w zacieraniu śladów.

Najistotniejszym komponentem tej historii jest, moim zdaniem, nierówna walka Adama, którą ten toczy sam ze sobą. Opowieść o starciu złego z dobrym, ciemnego z jasnym, ma tu wiele wymiarów i odbywa się na kilku mniej lub bardziej dosłownych frontach. Z drugiej strony najbardziej eksponowanym elementem i centrum fabuły są podchody Kruka i Justyny. Ten pojedynek rozgrywa się również w sferze aktorskiej, bowiem Magdalena Koleśnik nie musi już odgrywać kobiety-enigmy i może nieco poszarżować, co ogląda się z żywą fascynacją. Z kolei Michał Żurawski tchnął w Kruka ostatni fragment duszy - na fundamentach spojrzeń, grymasów, gestów i zmian tonacji głosu zbudował postać unikatową, charakterystyczną, mającą potencjał wznieść się do panteonu rodzimej popkultury.

Starcie Kruka z Justyną ogląda się w rosnącym napięciu; o ile poprzednie odsłony zdążyły mnie już oswoić z ponurą, przyciemnioną estetyką i niepokojącą narracją, o tyle tym razem ciężar całości (obrazu i historii) podbity jest też żwawszym tempem. Takim, które nie sprawia, że opowieść łapie zadyszkę, ale z pewnością wpycha widza głębiej w kanapę.

Raz jeszcze policyjny thriller miesza się z ludową, podlaska mistyką, a ja odrobinę żałuję, że twórcy nie zdecydowali się zaczerpnąć z niej jeszcze więcej. Marzy mi się serial nieco w duchu World of Darkness; kryminał osadzony w naszej rzeczywistości, ale zgłębiający kryjącą się w niej metarzeczywistość. Z drugiej strony, moje chęci wcale nie oznaczają, że "Kruk" robi coś nie tak. Przeciwnie, powściągliwość i niedopowiedzenia budują atmosferę i intrygują. Po tym, co widziałem, ten pierwszorzędnie zrealizowany serial na stałe wylądował w mojej ścisłej topce najlepszych polskich kryminałów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA