Książki Johna Grishama kochałem od zawsze. Są pełne realizmu, dynamicznej akcji i niesamowicie stworzonych postaci, często wzorowanych na tych istniejących w rzeczywistości. Niedawno odkryłem "The Innocent Man", książkę nieco odmienną od pozostałych dzieł autora. Tym razem Grisham nie pisał fikcji literackiej, ale stworzył coś w rodzaju książki dokumentalnej.
Dzieło prezentuje nam historię Rona Williamsa, ucznia koledżu, znanego ze swych umiejętności grania w baseball. Chłopak wywodzi się z małego miasta Ada, lecz wyrusza w poszukiwaniu sławy już w tak młodym wieku. Przez całe życie zdawało mu się, że osiągnie sukces, będzie sławny. Niestety, lata kontuzji, alkoholu, kobiet i narkotyków całkowicie go odmieniły. Powrócił do Ady w roku 1982, kiedy dwudziestoletnia dziewczyna została zgwałcona i brutalnie zamordowana. Po pięciu latach niedokładnego śledztwa policja aresztowała Williamsa, mimo braku powodów. Niedoszły gwiazdor został skazany na karę śmierci. Ron cudem jej uniknął, powrócił jednak do swojego ponurego życia w depresji. Historia jest bardzo skomplikowana i nie da się jej w całości streścić w tak krótkiej recenzji.
Nawet jeśli myślicie, że książki dokumentalne są nudne - Innocent Man na pewno wam się spodoba. Grisham ma doświadczenie w pisaniu niezwykłych, szybkich thrillerów i wykorzystał to także tym razem. Pomijając wdawanie się w szczegóły - fakty przedstawiane są w dynamiczny sposób, ciągle przeskakujemy z jednego miejsca do drugiego, pojawiają się też retrospekcje, zaś głównych bohaterów jest kilku, cała grupa podejrzanych. Życie Rona jest opisane niezwykle dokładnie. Autor, podobnie jak bohater, grał w baseball - obaj chcieli zostać gwiazdami sportu, Grishama uratowały zdolności pisania powieści, Ron nie miał już takiego szczęścia.
Mam nadzieję, że Grisham napisze jeszcze kilka ciekawych książek nie będących fikcją literacką. Innocent Man jest miłym skokiem w bok, mimo iż Grisham sprawdza się lepiej w pisaniu dreszczowców, "Niewinny" (polska wersja tytułu) okazał się być całkiem przyzwoitym dziełem. Nawet jeśli nie lubicie książek dokumentalnych, polecam to dzieło. Odpuście sobie jednak, jeśli naprawdę nienawidzicie tego typu książek. Wtedy z kolei pozostaje Raport Pelikana i Rainmaker...