REKLAMA

Dyrektor Trójki chciał przeprosić Marka Niedźwieckiego. Zarząd Trójki się nie zgodził

Kuba Strzyczkowski poinformował w swoich mediach społecznościowych, że chciał, aby przeprosiny dla Marka Niedźwieckiego pojawiły się na stronie radiowej Trójki, ale zarząd się na to nie zgodził. Tym samym afera ze stacją wciąż trwa.

Trójka afera Marek Niedźwiecki Kuba Strzyczkowski
REKLAMA
REKLAMA

W ostatnim czasie tyle dzieje się w naszym życiu społeczno-politycznym, że pewnie większość z nas jak przez mgłę pamięta, co było na ustach wszystkich jeszcze dwa miesiące temu. 15 maja pierwsze miejsce na kultowej Liście Przebojów Trójki zajęła piosenka Twój ból jest lepszy niż mój. Kazik odnosi się w niej do sytuacji z 10 kwietnia, kiedy to prezes Jarosław Kaczyński złożył kwiaty na grobie swoich bliskich pochowanych na cmentarzu, który był zamknięty dla wszystkich innych. Artysta z właściwą sobie swadą skomentował butę polityka, co nie spodobało się włodarzom Trójki. Z tego powodu informacja o notowaniu listy szybko zniknęła ze strony stacji, a to z kolei wywołało falę sprzeciwów.

Uznając działanie władz stacji za przejaw cenzury, z radia zaczęli odchodzić kolejni dziennikarze.

Zaczęło się od prowadzącego listę Marka Niedźwieckiego, który był związany z radiem przez 35 lat. Za nim poszli m.in. Piotr Stelmach, Michał Olszański i Piotr Kaczkowski (pełną listę znajdziecie tutaj). Głos zabrali również artyści. Grono piosenkarzy i piosenkarek zastrzegło sobie, że nie chce, aby ich piosenki były puszczane na antenie stacji (m.in. Muniek Staszczyk, Katarzyna Nosowska i Dawid Podsiadło).

Władze stacji oczywiście próbowały się bronić. Zgodnie z ustaloną strategią twierdzili, że usunęli informację o notowaniu Listy Przebojów ze strony Trójki, bo głosy słuchaczy zostały zmanipulowane. Co więcej, zaczęły oczerniać samego Marka Niedźwieckiego, zarzucając mu branie łapówek i właśnie manipulowanie głosami słuchaczy.

Dziennikarz postanowił walczyć o swoje dobre imię.

Z tego powodu zażądał od stacji przeprosin i zadośćuczynienia. Warto dodać, że w międzyczasie rozpoczęły się również protesty słuchaczy pod siedzibą stacji. W takim klimacie radio postanowił opuścić sam winny całej sytuacji, czyli dyrektor Tomasz Kowalczewski. Jego miejsce zajął Kuba Strzyczkowski. I wtedy doszło do zmiany narracji.

Nowy dyrektor od początku stara się jak może, aby Trójka odzyskała dawną reputację. Na antenie stacji przeprosił Marka Niedźwieckiego, a do radia zaczęli wracać dziennikarze i dziennikarki (m.in. Marcin Łukawski, Piotr Stelmach, Piotr Metz). Mogłoby się wydawać, że na tym się skończy cała afera. Nic bardziej mylnego.

Kuba Strzyczkowski poinformował w swoich mediach społecznościowych, że chciał, aby przeprosiny dla Marka Niedźwieckiego pojawiły się na stronie Trójki.

Duma zarządu stacji jednak na to nie pozwoliła. W poście czytamy:

Co więcej, dyrektor wyraził swoje niezadowolenie w związku z udziałem związanego z radiem Wojciecha Cejrowskiego w kampanii wyborczej. Chodzi o filmik, w którym redaktor wyciąga z sedesu z napisem „nie wybierajcie śmieci” nazwisko Rafała Trzaskowskiego. W dalszej części posta czytamy więc:

REKLAMA

Wszystko wskazuje więc na to, że afera wokół Trójki jeszcze się nie skończyła i czeka nas kolejny niechlubny rozdział w historii kultowej niegdyś stacji. A tym, którzy tęsknią za dawną estymą radia pozostaje przerzucić się na słuchanie Radia Nowy Świat, założonego przez jego dawnych pracowników.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA