REKLAMA

Kultowe Horrory cz. 2

Miesiąc temu mogliście zapoznać się ze zbiorem kultowych horrorów okiem Miguela. W niniejszym artykule chciałbym kontynuować pracę mojego redakcyjnego kolegi, zmieniam jednak założenia. Tym razem wartość definiującą obecność danych pozycji na tej liście nie będzie uwarunkowana od zbiorczego pojęcia "straszności", tylko od samej wartości filmu. Oto zbiór horrorów, które moim zdaniem naprawdę warto obejrzeć, bez znaczenia, czy podczas ich oglądania podskoczymy na krześle, czy wciąż będziemy siedzieć wygodnie przed ekranem telewizora. Każdy z tych filmów ma w sobie coś niesamowitego, zachwyca widzów wciąż nie gasnącą magią, nawet na wiele lat po swojej premierze.

Rozrywka Blog
REKLAMA

Nosferatu - symfonia grozy (Nosferatu, a Symphony of Horror), 1922

REKLAMA

Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa dla każdego amatora horrorów. Ta inspirowana sławną powieścią Stokera niema ekranizacja to najlepszy przykład na to, że świetny film potrafi przetrwać niemal cały wiek, wciąż będąc na ustach wielu tysięcy fanów. Nosferatu zachwycił mnie swoją prostotą, łatwością reżysera w ukazaniu tytułowej postaci, a jednocześnie nadaniu mu niebotycznie wysokiej realności. Nie ma tutaj żadnego przerysowania krwiopijcy, z jakimi mogliśmy spotkać się w "Królowej Potępionych" czy w "Wywiadzie z Wampirem". Max Schreck grający wampira to dla mnie jedna z najbardziej przekonywujących ról, jakie dane mi było zobaczyć. Nie potrzebował do tego ani dźwięku, ani efektów specjalnych. Potrafił zamrozić krew w żyłach widzów samym swoim spojrzeniem… Symfonia grozy to dla mnie najlepszy horror starej dekady, jednocześnie, zaraz obok "Metropolis", najlepszy film niemy w historii kina. Jak już wcześniej wspomniałem, pozycja obowiązkowa zarówno dla fanów horrorów, jak i niemej filmografii. Film niezniszczalny, nieśmiertelny i nie starzejący się. Wszystko za sprawą genialnego Schrecka, któremu do teraz należą się owacje na stojąco.

Drabina Jakubowa (Jacob's Ladder), 1990

Dla mnie bez wątpienia najlepszy horror wszech czasów. Nie bez przyczyny produkcja Andriana Lyre'a stała się inspiracją dla wielu późniejszych twórców, w tym japońskiej grupy Konami, która wydała na świat serię gier Silent Hill. Ten horror psychologiczny to gratka dla każdego widza, reżyser nie daje jasnej odpowiedzi na wszystkie pytania, choć ukazuje, jak wszystko się kończy. Zmusza to widza do własnej analizy na temat fikcji i prawdy umieszczonej w filmie. Nigdy nie dostanie jednak potwierdzenia czy jego teza jest słuszna. Drabina Jakubowa, pomimo zawiłych wartości była również wzorem pod względem scen grozy. Film Lyre straszy powoli, subtelnie, aż do wielkiego finału, gdzie scena w szpitalu powoduje zarówno strach, jak i ogromny szok widza, niedowierzanie i ciągłe zastanawianie się nad granicą pomiędzy fikcją a rzeczywistością. Anioły i demony, wartość życia oraz kwestia tego, co jest potem… Wspaniałe wykonanie niecodziennego pomysłu. Polecam wszystkim fanom nie tylko horroru, ale kina jako całokształtu. To jeden z tych filmów, którego się nie zapomina, niezależnie od czasu. Tragiczną wiadomością jest natomiast to, że geniusze z Ameryki przymierzają się do nakręcenie remake'u tego wspaniałego filmu. Profanacja?

Blair Witch Project (Blair Witch Project), 1999

Tego horroru nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Najbardziej interesująca kampania reklamowa ostatnich lat, żeby nie nazwać tego "największym oszustwem".

Poprzez fikcyjne strony internetowe, plotki szukających sensacji Amerykanów i nagłośnienie sprawy przez amerykańskie media do kin poszły tłumy, aby za film warty nieco ponad 60 tysięcy dolarów dać wytwórni jakieś 120 milionów. Co najsmutniejsze, niektórzy naprawdę wierzyli, że to historia prawdziwa. Pomimo tej sławnej machlojki Blair to i tak mimo wszystko bardo oryginalne spojrzenie na gatunek, powiew świeżości w "horrorowej" kinematografii. Tak oto bowiem grupa nastolatków przemierza dziki, amerykański las, wszystko kręcąc "z ręki" profesjonalną kamerą filmową. Jak łatwo się domyśleć, nastolatki gubią się na łonie natury, chwilę potem dzieją się dziwne rzeczy. Ukazanie akcji z perspektywy wizjera kamery to ogromne pole do popisu dla twórców. W końcu najbardziej zawsze boimy się tego, czego nie widać. A taki styl filmowania daje ku temu bardzo dobre warunki. Gdy nastolatki zapuszczają się w głąb lasu, cały czas coś się dzieje, zwłaszcza nocami. Ktoś krzyczy, ktoś biegnie, ktoś ucieka. Nigdy jednak nie widzimy co jest sprawcą wypadków. Kamera wciąż się trzęsie, nie potrafi złapać ostrości bądź widzi akurat co innego. Czy to faktycznie wiedźma z Blair? Na to pytanie nigdy nie poznamy odpowiedzi, gdyż dla wielu fanów kontynuacja po prostu nie istnieje. Film urzeka stopniowym narastaniem klimatu grozy, aż do wielkiego finału, kiedy naprawdę można się przestraszyć.

Horror Amityville (Amityville Horror), 1979

Dzisiaj straszne domy to już raczej temat do śmiechu, niż do dobrego horroru. Zawsze mimo wszystko warto wrócić do klasyki takiej jak "Duch" czy "Amityville" właśnie. Siłą napędową tej produkcji jest rzekome "oparte na faktach" wyświetlane przed samym filmem. Cóż, tak jak w przypadku Blair Witch Project, wszystko było wielkim oszustwem. To nie dom zabijał, nigdzie nie było duchów, żaden ze świadków nie zeznawał tego, co przerażona rodzina. Skandaliczna umowa między adwokatem a zadłużonym małżeństwem została zamieniona na mrożącą w krew w żyłach opowieść przelaną na karty papieru. Potem powstał film, a przy okazji prawda wyszła na jaw, niszcząc reputację amerykańskiego adwokata. Nie przeszkadzało to jednak tłumnie przychodzić ludziom do kin, co pozwoliło na nakręcenie siedmiu kolejnych części oraz remake'u z 2005 roku. Sam film to z kolei bardzo dobry horror, choć dla najmłodszego pokolenia ta produkcja nie przedstawia już żadnych wartości. Zatrącająca się tolerancja dla wtórnych historii oraz brak dobrych efektów specjalnych stawia obecnie film na przegranej pozycji nawet w stosunku do amerykańskiego remake, jednak jeszcze 10 lat temu film wciąż był na ustach wielu fanów horroru. Osobiście uważam to za klasykę, obowiązkowo do obejrzenia.

REKLAMA

Dracula (Bram Stoker's Dracula), 1992

Ekranizacja polowania na wampiry w iście hollywoodzkim stylu, wypchana efektami specjalnymi, pompatycznymi scenami oraz efektownymi kreacjami. Tak różny od Nosferatu sprzed 70 lat, a jednak niemal tak samo dobry. Na największą uwagę zasługuje właśnie sam klimat filmu, mozolnie budowany wspaniałymi kostiumami, oryginalnymi pomysłami Coppoli oraz silnym wsparciem budżetowym. Film podczas swojej premiery był autentycznym hitem, do kin ciągnęli wszyscy, nie tylko fani horroru i krwiopijców. Pomimo całego tego amerykańskiego patosu i wybujałej treści film był naprawdę przejmujący, natomiast rola tytułowego hrabi to prawdziwy majstersztyk. To już drugi wampir, który zapisał się na stałe w historii kinematografii, zaraz obok Schrecka. Wszystko za sprawą świetnej gry Garego Oldmana, któremu w filmie wyraźnie ustępuje pola młody Keanu Reeves, nie będąc w stanie rozwinąć swojej postaci przy tak monumentalnej kreacji Vlada. Warto obejrzeć, chociażby dla dobrej muzyki, wciąż trzymających poziom efektów specjalnych i oczywiście samego Draculi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA