David Letterman ma wrócić na ekrany, ale tym razem nie do telewizji, tylko do Netfliksa. Letterman to legenda tak zwanego late-night talk show w Stanach Zjednoczonych, który po przejściu na emeryturę widocznie nie mógł wytrzymać bez kamer. To wygrana dla Netfliksa. Wciąż jednak pozostaje pytanie czy powrót Lettermana ma sens?
Letterman prowadził Late Show przez 33 lata. Współcześni prowadzący talk-show i komicy z USA często mówią, że był ich inspiracją, że zmienił format tego datunku, że poprowadził humor telewizyjny w nowym kierunku. Faktycznie - przed Lettermanem absurdalny humor nie był popularny, a tak zwane remotes, czyli segmenty, w których prowadzący wychodził na ulicę czy wcielał się w rolę sprzedawcy w McDonaldzie, praktycznie nie istniały.
Letterman, cyniczny i inteligentny, zasłynął też ze swojej zdolności do przeprowadzania wywiadów.
Trafiał w sedno, z niezręczności tworzył rozrywkę i nie bał się równać z ziemią ludzi, których nie szanował.
Problem w tym, że w ostatnich kilku dekadach świat telewizyjnej rozrywki zmienił się nie do poznania. To, co kiedyś wydawało się ryzykowne i odważne dziś jest celebrowane i znajduje swoje nisze. Internet zmienił też krajobraz late-night shows, o czym mówił sam Letterman, gdy ogłaszał przejście na emeryturę. Programy takie jak te Jimmy'ego Fallona, Stephena Colberta, Jamesa Cordena, Jimmy'ego Kimmela, Conana O’Briena czy Jamesa Olivera próbując trafić do młodych widzów, opierają się mocno na tworzeniu segmentów, które umieszczone w internecie mają potencjał na stanie się viralami.
Carpool Karaoke Cordena, Clueless Gamer O’Briena, internetowe wyzwania Kimmela i segmenty Olivera to świetne tego przykłady - treści stworzone pod internet i po to, by internauci udostępniali je w sieciach społecznościowych. One angażują, informują oraz zapewniają rozrywkę w czasach, w których przeskakuje się z materiału na materiał, pomijając nieinteresujące fragmenty programów telewizyjnych.
Letterman nie potrafił odnaleźć się w tym świecie Twittera i YouTube’a, dlatego jego powrót nie do telewizji, ale do Netfliksa będzie niezwykle interesujący.
Jego show ma zadebiutować w 2018 roku sześcioma odcinkami, które mają zawierać dogłębne wywiady z osobami interesującymi Lettermana. Ma poruszać tematy, które to jemu wydają się ciekawe. To ma sens, bo zlikwidowanie telewizyjnej presji na oglądalność może rozluźnić Lettermana i pozwolić mu robi to, co wychodzi mu najlepiej.
Jednak z drugiej strony pojawia się presja, by spełnić oczekiwania Netfliksa, który przez Lettermana chce rozszerzyć ofertę programów konkurujących z klasyczną ramówką telewizyjną. To dla platformy ważne. Zwłaszcza w obliczu jego finansów i informacji, że Disney chce wycofać swoje materiały z Netfliksa i stworzyć własny serwis streamingowy. Uaktualniona o telewizyjne treści oferta Netfliksa ma na pewno przyciągać widzów w obliczu rozwijającej się internetowej konkurencji.
Z niecierpliwością czekam na powrót legendarnego Lettermana, ale nie mogę przestać myśleć, że komik dziś nie ma już tak dużo do zaoferowania jak 20 lat temu. Dziś granice przesuwają takie programy jak Eric Andre Show, niekomfortowe sytuacje stały się nurtem samym w sobie (Nathan For You), a wywiady z celebrytami w erze social media nie są już tak interesujące. Scheda Lettermana procentuje, ale czy dla niego samego jest wciąż miejsce?