Na samym początku przyznam się bez bicia, że nie oglądam zbyt wiele kina azjatyckiego. Fakt, obejrzało się parę produkcji, które jakoś przeszły bez większego echa. W pewnym jednak momencie, natknąłem się na postać Kim Ki-Duka. Jest jednym z najsłynniejszych koreańskich reżyserów. Ma na swoim koncie niemały dorobek filmowy, mimo to zaledwie parę z nich znalazło się w Polsce. "Łuk" jest jednym z tych wyjątków, który w połowie lipca został wydany na dvd.
Akcja filmu toczy się na otwartych wodach. Poznajemy pewnego staruszka oraz nastoletnią dziewczynę, którzy mieszkają na łodzi dryfującej u wybrzeży Korei. On utrzymuje się z pieniędzy wędkarzy, którzy przypływają do niego łowić ryby. Ona jest pomocnicą starszego pana przy wróżeniu przyszłości, zaproszonym na łodzi klientom. Wszystko się diametralnie zmienia, gdy łódź odwiedza pewien młody student ze swoim ojcem. Dziewczyna zakochuje się w młodzieńcu i chce opuścić statek, na którym spędziła całe swoje życie. Staruszek, jednak tak łatwo się nie podda. Planuje więc ją poślubić w dniu jej siedemnastych urodzin.
Po przeczytaniu opisu byłem bardzo ciekawy w jaki sposób potoczy się ta nietypowa historia. Mamy bowiem przykład niesamowitego wątku miłosnego, który wypada zrealizować w taki sposób, aby widz był oczarowany. Najwyraźniej to się udało. Widać, że Kim Ki-Duk jest w pewnym sensie twórcą niezależnym. Nie dba o dzisiejszą modę i realizuje filmy według własnego uznania. "Łuk" jest przykładem, w którym dialogi zostały ograniczone do niezbędnego minimum, a cała treść jest nam przekazywana przez obrazy. Przez cały czas trwania filmu, akcja nie wychodzi poza dwie łódki: tą, w której żyją główni bohaterowie oraz, w której staruszek przywozi wędkarzy. Rozmowy usłyszymy jedynie od gości przebywających na kutrze. Starzec oraz dziewczyna rozumieją się bez słów. Ich więź jest tak mocna i głęboka, że nie potrzebują układać zdań, by móc się ze sobą poprawnie komunikować.
Dziewczyna jednak jest odizolowana od świata. Nie wie nawet jak wygląda ląd. Staruszek nie daje jej takich wygód. Toteż propozycja młodzieńca, który przybywa na statek, wydaje się być kusząca. Nie dość, że całkiem się polubili, to jeszcze wie, że dzięki niemu może wreszcie skosztować prawdziwego smaku życia, tego którego nigdy nie miała okazji spróbować. Na to wszystko nie zgadza się starzec. Robi więc wszystko, by móc utrzymać dziewczynę na statku i ją poślubić.
Całość przepełniona jest symboliką. Wszystko co zobaczymy - łódź, kurczaki, otwarta woda - to metafory, które są niezbędne do dokładnej interpretacji filmu. Nawet sam klimat, który jest refleksyjny i spokojny, trzeba wziąć pod uwagę. Każdy element jest ważny. Gdy opuścimy chociaż jeden, możemy nie zrozumieć filmu, a szczególnie jego zakończenia. Wraz z postępem fabularnym, możemy spokojnie przewidzieć ostatnie 10 minut. Mimo to, są one zaskakujące w swoim wyrazie. Jesteśmy świadkami pięknego, a zarazem szokującego obrazu. Wprawia on nas w zakłopotanie, a zarazem w zadumę. Mamy świadomość, że dostajemy przykład bardzo nietypowej miłosnej historii.
Realizacja została dokonana z iście poetyckim rozmachem. Nie ma tu wartkiej akcji czy specyficznym dla melodramatu scen. Toczy się ona tak jak łódka, która spokojnie i bezpiecznie dryfuje po morzu. Odpowiednią atmosferę wytwarza piękna muzyka, skomponowana przez muzyka ludowego Kang Eun-ila, który zagrał na łuku. Jest ona jedną z lepszych, jaką można usłyszeć w filmie.
Wszystko obraca się wokół tytułowego łuku. Z jednej strony jest to narzędzie, którym można zabić człowieka, z drugiej strony służy jako instrument muzyczny. Staruszek jednak korzystał z niego, aby przepowiadać przyszłość. Dziewczyna z dnia na dzień trenowała strzelanie do celu i być w tej dziedzinie najlepsza. Łuk to element, który często pojawia się w filmie, a zakończenie świadczy, że jest najważniejszy. Odczytanie tego symbolu nie jest łatwe, ale produkcja stopniowo odkrywa tajniki, które każdy z nas może zinterpretować według własnego uznania.
Kim Ki-Duk stworzył coś niesamowitego. Sztuką jest zainteresować widza kinem bez słów, a z ogromną garścią metafor. W trakcie oglądania nie dostąpimy ani odrobiny nudy, pomimo spokojnego przebiegu akcji. Pozycja jednak z pewnością nie jest dla każdego. Obejrzenie bowiem "Łuku" to niczym czytanie poezji. Mamy pełno środków stylistycznych, które musimy odkryć, aby poznać analizę autora. Każdy jednak może podejść do tego inaczej i odczytać na własny sposób. Wtedy jesteśmy pochłonięci i zafascynowani tak cudowną produkcją. Jeśli czujemy pasję do zgłębiania sekretów poezji, to pokochamy kino artystyczne, którego "Łuk" jest niesamowitym przykładem. Polecam!
Gatunek: Melodramat
Rok produkcji: 2005 (dvd - lipiec 2006)
Dystrybutor: SPInka
Reżyser: Kim Ki-duk
Scenariusz: Kim Ki-duk
Obsada: Eun-gyu Kang, Si-jeok Seo, Dae-sung Jang