Czy bohater z filmu "Kevin sam w domu" był szatanem? Przy okazji bożonarodzeniowego maratonu najpopularniejszego filmu świątecznego pojawiają się teorie dotyczące tej produkcji. Jedna z nich dotyczy Gusa Polinskiego, króla polki, który oferuje mamie Kevina pomoc na lotnisku.

"Kevin sam w domu" to produkcja, która w okresie świątecznym przynajmniej raz musi zostać obejrzana. Po którymś seansie, jak to zwykle bywa, można zauważyć coraz więcej szczegółów i snuć rozmaite teorie. Od kilku lat w sieci krążą domysły na temat Gusa Polinskiego, w którego wcielił się John Candy. Polinski to król polki i klarnecista, który wraz ze swoim zespołem utknął na lotnisku w Scranton w dniu Wigilii. Na tym samym lotnisku wylądowała również Kate McCallister, mama Kevina, która zaczęła kłócić się z pracownikiem. Okazało się bowiem, że nie może dostać się samolotem do Chicago.
Gus, który słyszy kłótnię, postanawia pomóc kobiecie i proponuje jej, że może jechać wraz z nim i zespołem wynajętą furgonetkę. Kate z wdzięcznością godzi się na to i ostatecznie dzięki nowo poznanemu mężczyźnie dostaje się do domu.
Czy Gus Polinski był szatanem? Fani snują teorie o filmie Kevin sam w domu
Teorie na temat Gusa Polinskiego zaczęto tworzyć w serwisie Reddit już lata temu. Jedna z nich dotyczy tego, że muzyk jest samym diabłem, któremu Kate zaprzedała duszę, co sama desperacko rzuciła w rozmowie z pracownikiem lotniska. Fani zaczęli zwracać uwagę na to, że po tej wypowiedzi Gus pojawił się z pomocą podejrzanie szybko. Dodatkowo w wynajętej furgonetce zespół daje mały koncert, grając na drewnianych instrumentach dętych, które są nazywane "instrumentami diabła". Podejrzenia wzbudziła również opowieść Gusa o pozostawieniu dziecka w domu pogrzebowym, a także fakt, iż pasy na lotnisku przypominają krzyże.
Według innej teorii Polinski nie jest szatanem, a prawdziwym aniołem, który zjawia się, aby pomóc kobiecie w potrzebie. W związku z tym, że produkcja Chrisa Columbusa jest filmem familijnym, to raczej te domysły mogą mieć rację bytu. Mimo że podróż furgonetką mogła być dla Kate nieco męcząca, biorąc pod uwagę koncerty kapeli, to ostatecznie w końcu udało jej się dotrzeć do domu na Wigilię. Wiadomo zresztą, że postać Polinskiego była inspirowana prawdziwym polsko-amerykańskim królem polki, Janem Lewanem. I żaden demoniczny scenariusz nie był brany pod uwagę.
Inną mroczną teorią fanów jest ta, w której twierdzą, że Peter McCallister, ojciec Kevina, jest szefem mafii. No bo jak inaczej miałby zarobić na ogromną rezydencję na przedmieściach Chicago? W filmie nie wyjaśniono, w jaki sposób udaje mu się utrzymać żonę i piątkę dzieci oraz opłacić zagraniczne wakacje w Europie - Peter jest określany jako "biznesmen". Dodatkowo podczas rozmowy z "policjantem" Harrym na początku filmu w swobodnej rozmowie pyta, czy ma jakieś kłopoty. Niby żart, ale taka odpowiedź na rutynowe pytanie może budzić wątpliwości.
Fani twierdzą również, że wyjazd bez Kevina został zaaranżowany przez... wujka Franka. Podobno we wczesnych wersjach scenariusza mężczyzna był bezpośrednio powiązany z Harrym oraz Marvem i pomógł im zorganizować napad. Sami "Mokrzy Bandyci" mieli być natomiast świątecznymi duchami, które zostały zesłany, aby nauczyć Kevina empatii, pokory i miłości do rodziny.
Czytaj więcej w Spider's Web:
- Kevin sam w domu jest takim hitem, że ludzie płacą, by go obejrzeć
- Culkin chce Kevina samego w domu 3. Ma zaskakujący pomysł
- Użytkownicy Disney+ szanują tradycję. Już oglądają ulubioną komedię Polaków
- Gdzie obejrzeć Kevina samego w domu? Nie tylko online - będzie emisja w TV
- Święta, uniwersalizm i upupiony gangster. Czemu "Kevin sam w domu" wciąż jest tak popularny?






































