REKLAMA

Wiemy coraz więcej o 4. i 5. fazie MCU. 4 powody, dlaczego odniosą sukces i 4 wieszczące porażkę

Marvel Cinematic Universe to jeden z najciekawszych i najbardziej udanych filmowych eksperymentów ostatnich dwóch dekad. Nawet tak pełna sukcesów seria nie musi jednak istnieć w nieskończoność. A skoro coraz więcej wiemy na temat dwóch następnych faz MCU, to warto ocenić ich szanse na sukces.

Oceniamy szanse Marvel Cinematic Universe na sukces w latach 2020-23
REKLAMA
REKLAMA

Filmy Marvel Studios można oceniać różnie, ale podważanie ich popularności wśród widzów nie ma wielkiego sensu. Nawet największy przeciwnik tego typu dzieł w Hollywood – Martin Scorsese – skarży się bardziej na ich nadreprezentację w kinach niż jakość samych produkcji. W tym ostatnim temacie niedawno odpowiedzieli mu Joe i Anthony Russo, czyli twórcy m.in. „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” i „Avengers: Koniec gry”.

Każda historia dobiega jednak w pewnym momencie końca. Dlatego, choć Disney ewidentnie nie ma zamiaru kończyć z MCU, to niekoniecznie tego samego zdania muszą być widzowie. Produkcje Marvel Studios mają olbrzymi potencjał dalszego wzrostu, ale mogą też boleśnie spaść z piedestału. Oba scenariusze są zresztą w tym momencie względnie prawdopodobne. Co może więc wpłynąć na ewentualny sukces lub porażkę dwóch następnych faz kinowego uniwersum?

4 powody, dlaczego nowe fazy Marvel Cinematic Universe odniosą sukces:

Serię czeka duży zastrzyk świeżej krwi

marvel cinematic unvierse class="wp-image-346535"

W następnych dwóch odsłonach MCU zobaczymy więcej nowych twarzy niż kiedykolwiek wcześniej. Powody takiego stanu rzeczy są dwa. Po pierwsze wynika to z rezygnacji dużej części klasycznego składu grupy Avengers. Tony Stark i Czarna wdowa zginęli w „Avengers: Koniec gry”, Kapitan Ameryka wybrał życie w przeszłości, a Hawkeye w planowanym serialu ma wytrenować swoją następczynię. Wciąż nie wiadomo dokładnie, jaki będzie dalszy los Hulka.

Drugi powód wynika z przejęcia przez Disneya aktywów Foxa, a wraz z nimi filmowych praw do X-Menów, Fantastycznej czwórki i wielu innych bohaterów. Tak olbrzymia liczba nowych twarzy chroni przed znudzeniem się widzów, a poza tym otwiera pole do wielu pasjonujących historii z tymi postaciami.

Marvel jak nikt zna swoich odbiorców

marvel cinematic universe class="wp-image-346538"

W ciągu dekady współistnienia można się dowiedzieć o sobie nawzajem naprawdę dużo. Dlatego wszyscy dobrze znamy mocne i słabe strony filmów Marvela, ale firma też doskonale poznała potrzeby swoich widzów. Dobrze świadczy o tym zestaw produkcji zapowiedzianych w 4. fazie MCU. Z nowym „Thorem” powróci Taika Waititi, swój solowy film nareszcie otrzyma Czarna wdowa, a kilka mniej lubianych postaci na jakiś czas najprawdopodobniej zniknie z pierwszego planu. I choć Disney jest znany z dosyć dużej zachłanności, to reakcja widzów przekonała też szefów wytwórni do ponownych negocjacji z Sony, które skończyły się czasowym powrotem Spider-Mana do wspólnego uniwersum.

Nadal nie widać zmęczenia superbohaterami

marvel cinematic universe class="wp-image-346541"

Zbliżający się kryzys popularności produkcji superbohaterskich rozmaici eksperci zapowiadali już wielokrotnie. Ale spadek liczby biletów kupowanych na te dzieła wciąż nie nastąpił i nic nie wskazuje na to, żeby miało to nastąpić w najbliższej przyszłości. Dość powiedzieć, że w tym roku dwa filmy tego typu pobiły z nawiązką globalne rekordy w box office. „Avengers: Endgame” zdobył koronę dzieła z najwyższym dochodem, a „Joker” wyprzedził wszystkie wcześniejsze produkcje z kategorią R. Widzowie z pewnością chcą nowości i innowacji, ale sami superbohaterowie zdecydowanie jeszcze się im nie znudzili.

4. faza MCU szuka nowych opowieści w komiksowych korzeniach

marvel cinematic universe class="wp-image-346544"

Marvel Cinematic Universe to seria filmowa, ale jej twórcy zdecydowanie nie odwracają się od komiksowych korzeni. Wszystko wskazuje na to, że podobna strategia będzie też towarzyszyć następnej fazie. Wiele wskazuje na to, że Marvel Studios skorzysta z takich wątków w komisach jak przemiana Jane Foster w Thora, dziesięć pierścieni Mandaryna, powołanie superbohaterów przez rasę Eternals czy coraz większą rolę multiuniwersum. A przecież na dalszym planie jawi się konflikt między Avengers i X-Menami czy alternatywna wersja Secret Invasion z odmienną rolą Skrulli.

Marvel Studios czeka porażka – 4 powody, które o tym świadczą:

Brak filmu o Avengers

marvel cinematic universe class="wp-image-346547"

Nie wszystko w MCU jest jednak równie w dobrym stanie. Największe oburzenie wśród fanów wywołała informacja, że w najbliższych latach nie mają się co spodziewać kolejnego filmu o Avengersach. Być może wytwórnia chce uniknąć błędu konkurencji z Warner Bros. i DC, która zbyt szybko próbowała połączyć swoich bohaterów w ramach jednej drużyny. A zważywszy na dużą liczbę nowych postaci tak by to do pewnego stopnia wyglądało.

Problem w tym, że trzy z czterech części „Avengers” znajdują się wśród najwyżej ocenianych produkcji Marvel Cinematic Universe. To właśnie te produkcje najbardziej zachęcają do oglądania całości uniwersum. Bez takiego łącznika zainteresowanie poszczególnymi przygodami może bardzo szybko spaść.

Zbyt wielki nacisk położony na seriale

marvel cinematic universe class="wp-image-346550"

A przecież liczba nowych produkcji od Disneya będzie w najbliższych kilku latach zatrważająca. Oprócz sześciu potwierdzonych filmów i siedmiu kolejnych, których daty premiery już oficjalnie ogłoszono w ramach MCU, będą się też pojawiać nowe seriale aktorskie. Według zapowiedzi „Loki”, „WandaVision”, „The Falcon and the Winter Soldier” czy „Hawkeye” będą bardzo mocno powiązane z fabułą filmowego uniwersum.

Wykluczy to z przeżywania wspólnej historii fanów Marvela z wielu krajów świata, bo jeszcze przez kilka-kilkanaście miesięcy większość z nich nie otrzyma dostępu do Disney+. A z kolei ci, którzy postanowią zaznajomić się z każdą możliwą produkcją Domu Pomysłów, mogą w końcu doznać przesytu jednym tematem. Istnieje też inne ryzyko, które wiąże się z postacią Kevina Feige'ego. Szef Marvel Studios będzie w najbliższych latach zajmować się również powstawaniem seriali. Czy główny autor sukcesu MCU poradzi sobie z tyloma wyzwaniami? A jeśli nie, to która część uniwersum ucierpi z tego powodu?

Brak dotychczasowych gwiazd

marvel cinematic universe class="wp-image-346583"

Nowe postaci stanowią szansę MCU, ale w teorii mogą je też pogrążyć. Wszystko zależy od reakcji widzów, którzy wcale niekoniecznie muszą z miejsca zaakceptować nowe twarze. Robert Downey Jr, Chris Evans, Scarlet Johansson, Mark Ruffalo i Jeremy Renner przez lata stanowili nierozerwalną całość z filmami Marvela. Ze starej gwardii placu boju przynajmniej przez pewien czas zostanie jeszcze Chris Hemsworth oraz członkowie obsady „Strażników Galaktyki” (3. część serii nie ma jeszcze oficjalnej premiery i tytułu, ale zapewne należy się jej spodziewać w latach 2022-23), których na początku wesprą jeszcze Tom Holland i Benedict Cumberbatch. Czy to wystarczy? I jak widzowie przyjmą takich aktorów jak Kit Harington i Angelina Jolie? Tego jeszcze nie wiemy.

Bohaterowie potrzebują antagonisty

marvel cinematic universe class="wp-image-346589"

Powiedzmy sobie szczerze – nie wszystko w Marvel Cinematic Universe ułożyło się idealnie podczas kreowania przeciwników głównych bohaterów. Thanos został bardzo szybko zarysowany jako główny antagonista, ale od jego pojawiania się do faktycznego wpływu na uniwersum minęło wiele lat. W międzyczasie na ekranie pojawiło się kilku ciekawych „złych” (choć na przykład Loki bardzo szybko został przerobiony na antybohatera), ale większość prób Marvela w tym zakresie kończyła się porażką.

A przecież długa lista przeciwników już została wykorzystana. Z klasycznych komiksowych przeciwników na ekranie nie pojawiła się jeszcze zaledwie garstka. Koncepcja z nową, morderczą wersją Hulka prezentuje się dosyć interesująco, lecz najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest obecnie Galactus, ale jego wiarygodne pokazanie na ekranie byłoby dosyć kłopotliwe. Z kolei najbardziej znani przeciwnicy Spider-Mana już wkrótce nie będą dostępni dla MCU. Z kolei wrogowie X-Menów zwykle trzymają się z daleka od spraw zwyczajnych superbohaterów, więc zbudowanie szerokiej opowieści wokół nie należałoby do najprostszych zadań. Skoro Marvel do tej pory radził sobie z tym tak topornie (nie licząc oczywiście Thanosa), to 4. i 5. fazy mogą się okazać prawdziwym wyzwaniem.

REKLAMA

Pełna lista zapowiedzianych filmów i dat premier Marvela na lata 2020-23:

  • „Czarna Wdowa” – premiera 1 maja 2020 roku
  • „The Eternals” – premiera 6 listopada 2020 roku
  • „Shang-Chi and the Legend of the Ten Rings” – premiera 12 lutego 2021 roku
  • „Doctor Strange in the Multiverse of Madness” – premiera 7 maja 2021 roku
  • Niezatytułowany sequel „Spider-Man: Daleko od domu” - premiera 16 lipca 2021 roku
  • „Thor: Love and Thunder” – premiera 5 listopada 2021 roku
  • Nowy film Marvela - 18 lutego 2022 roku
  • „Czarna Pantera 2” – premiera 5 maja 2022 roku
  • Nowy film Marvela - 29 lipca 2022 roku
  • Nowy film Marvela - 7 października 2022 roku
  • Nowy film Marvela - 17 lutego 2023 roku
  • Nowy film Marvela - 5 maja 2023 roku
  • Nowy film Marvela - 28 lipca 2023 roku
  • Nowy film Marvela - 3 listopada 2023 roku
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA