REKLAMA

Mata zarapował 16 razy jeden kawałek nad Wisłą. Szacun, ale do rekordu świata trochę mu brakuje

To miał być kolejny, nudny wieczór nad Wisłą, ale wszystko „popsuł” Mata, który wyskoczył ze spontanicznym koncertem. Zarapował aż 16 razy pod rząd swój utwór Schodki, traktujący właśnie o imprezowaniu w tym miejscu Warszawy. Trzeba być niezłym hardkorem, by tyle razy wykonać jedną piosenkę, prawda? Niby tak, ale nie do końca, bo historia zna muzyków, którzy zrobili to kilka razy lepiej.

mata rekord schodki koncert warsza 16 razy
REKLAMA

Mata zapowiedział swój bezpłatny performens na Instagramie. Miało to miejsce dosłownie godzinę przed planowanym rozpoczęciem. Osoby z odległych rejonów Polski pluły sobie wtedy w brodę, bo taka okazja może się już nigdy nie powtórzyć.

Polak chciał w ten sposób pobić wyczyn Amerykanina, Travisa Scotta. Jeden z topowych współczesnych raperów wykonał kawałek Goosebumps 14 razy pod rząd w 2017 roku.

REKLAMA

Mata wystąpił na jednej z barek nad Wisłą. Najpierw grał utwór Gombao33, a potem 16 razy Schodki. Zapowiedział przy okazji swoją nową płytę, która ma wyjść we wrześniu.

Z pewnością znajdzie się na niej jego głośna „Patoreakcja”, w którym nawijał m.in. o Jacku Kurskim i jego dziąsłach. Będzie to jego drugi album po wydanym w zeszłym roku krążku „100 dni do matury”. To właśnie z niego pochodzi utwór Schodki.

Fragment jego nietypowego występu możecie zobaczyć na Instagramie wytwórni SBM Label. Widać na nim, że publiczność dopisała.

Jay-Z rapował przez sześć godzin Picasso Baby w Pace Gallery

Macie rzeczywiście udało mu się pobić rekord Travisa Scotta. Nie jest to jednak rekord świata, o którym pisały polskie media. Nawet jeśli będziemy się obracać w klimatach hip-hopowych, to nie możemy zapomnieć o performensie Jaya-Z. W 2012 roku razem z Kanye Westem zagrał 12 razy Niggas in Paris, ale rok później przez sześć godzin (!) wykonywał Picasso Baby w galerii sztuki w Nowym Jorku.

Raper inspirował się przy tym słynną instalacją Mariny Abramović – „The Artist is Present”, która przez ok. 700 godzin siedziała w bezruchu przy stoliku, a każdy odwiedzający Museum of Modern Art mógł usiąść naprzeciwko niej i ją obserwować. Jedni patrzyli jej w oczy, drudzy płakali, trzeci oświadczali się, ale byli i tacy, którzy napluli jej w twarz. Jay-Z zamiast milczeć – rapował w kółko jeden kawałek do gości Pace Gallery.

The National zagrało 108 razy pod rządu piosenkę Sorrow.

Mniej więcej sześć godzin trwał koncert-performens „A Lot of Sorrow” Ragnara Kjartanssona i zespołu The National, który również odbył się w 2013 roku. Zagrali 108 razy pod rząd utwór Sorrow (pol. smutek) w tym samym muzeum, co Abramović. Mieli setlistę z wydrukowanym i wielokrotnie powtarzającym się tytułem Sorrow, mieli nawet siły na bis. Swój dość monotematyczny występ wydali później na dziewięciu winylach.

Po co to wszystko? „Podobnie jak we wszystkich performensach Kjartanssona, idea stojąca za A Lot of Sorrow jest pozbawiona ironii, a jednocześnie pełna humoru i emocji. To kolejna próba znalezienia komizmu w tragedii i vice versa” – informowała MoMa.

Nazwę performensu możemy tłumaczyć jako „Bardzo dużo piosenki Sorrow”, jak i „bardzo dużo smutku”. Możemy to interpretować wielorako, ale kto nie miał złamanego serca i nigdy nie puszczał na ripicie jednego kawałka, niech pierwszy rzuci discmanem.

REKLAMA

To i tak małe piwo przy muzycznym maratończyku z Księgi Rekordów Guinessa. Np. niejaki Sunil Waghmare śpiewał non stop przez... 105 godzin, czyli ponad cztery dni (musiał wcześniej wypić naprawdę dużo kawy).

Jednak zarówno on, jak i Jay-Z i The National robili to w innych czasach i warunkach niż Mata, który zrobił to na totalnym przypale. Pomimo znoszenia kolejnych obostrzeń, koncerty plenerowe są dalej nielegalne – stąd właśnie dzisiejszy protest muzyków, który możecie zobaczyć w sieci. Tak więc, wszystko jeszcze przed nim.

* Zdjęcie główne: kadr z teledysku SBM Label / YouTube

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA