REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Twórcy "The Wire" znów zabierają nas do Baltimore. "Miasto jest nasze" to ponury obraz upadku stróżów prawa

Miniserial "Miasto jest nasze" nazywany jest duchowym spadkobiercą kultowego "Prawa ulicy" ("The Wire"). Nieprzypadkowo - za projekt odpowiadają David Simon i George Pelecanos, producenci i scenarzyści tej fenomenalnej policyjnej opowieści rozgrywającej się na ulicach Baltimore. Tym razem cenieni twórcy zaadaptowali prawdziwą, ponurą historię, spisaną w reportażu przez Justina Fentona.

04.05.2022
18:13
miasto jest nasze serial hbo recenzja opinie the wire
REKLAMA

Baltimore w "Miasto jest nasze" to w istocie miasto chaosu - od czasu emisji legendarnego "The Wire" w pierwszej dekadzie XXI wieku niewiele zmieniło się tam na lepsze. Ba, pod wieloma względami jest tam teraz znacznie, znacznie gorzej - w końcu w 2015 roku w tym największym w stanie Maryland mieście zarejestrowano najwięcej zabójstw na przestrzeni dwóch dekad. To właśnie zaistniały wówczas kryzys doprowadził do wzmożenia działalności elitarnej Jednostki Zadaniowej ds. Śledzenia Broni, która - jak się później okazało - zgarniając broń i narkotyki z ulic, brała udział w przestępczym spisku na bezprecedensową skalę.

Zgadza się - tym razem twórcy "Prawa ulicy" stworzyli dla HBO serial oparty na prawdziwej historii. Ten jeden z największych skandali korupcyjnych ostatnich 20 lat w USA opisał nominowany do Pulitzera dziennikarz śledczy Justin Fenton. David Simon i George Pelecanos przenieśli tę historię na ekran w sześciu odcinkach produkcji, która nie rozczaruje fanów angażujących kryminalnych historii i kultowego "Prawa ulicy".

REKLAMA
Miasto jest nasze - HBO

Miasto jest nasze - recenzja serialu HBO

"Miasto jest nasze" to obraz upadku - postępującej degradacji członków wspomnianej jednostki i rozpracowywania potężnego układu. Rozgrywający się w 2017 roku serial zgłębia nie tylko drogę do rozbicia spisku, lecz także cały system działań ekipy sierżanta Wayne'a Jenkinsa (twórcy serialu nie zmienili nazwisk prawdziwych "bohaterów" tej historii - w skorumpowanego glinę wcielił się stworzony do podobnych kreacji Jon Bernthal). Widzimy zatem, jak Gun Trace Task Force ukrywają narkotyki przechwycone podczas nalotów i przywłaszczają sobie tysiące dolarów w gotówce, które znaleźli w prywatnych domach. Przy okazji zręcznie wyprowadzają w pole Wydział Wewnętrzny i unikają kontroli działalności - mimo swej brutalności cieszą się szacunkiem ze względu na dużą skuteczność i podbijanie statystyk.

Nowy serial HBO można potraktować jako mroczny epilog "The Wire" - miasto w rękach takich ludzi nie miało prawa wyrwać się ze szponów bezprawia. Produkcja nie trzyma w napięciu (od początku wiemy, w czym rzecz i dokąd to wszystko zmierza) - a mimo tego pochłania i przytłacza. To, co szokuje najbardziej, to nie same zbrodnie i nadużycia władzy policyjnej (przemoc, podrzucanie dowodów, kradzieże, oszustwa), a ich częstotliwość i bezkarność. Gorzki wydźwięk serialu przypomina, że tego typu policjanci nie rodzą się źli, ale stają się tacy przez innych złych gliniarzy. A ich imię brzmi legion.

"Miasto jest nasze" to wierne i sprawne przeniesienie reportażu na ekran - niestety, momentami lojalność wobec źródła odbija się produkcji czkawką. Ciężar opowieści, sprawna narracja, świetnie napisane retrospekcje i znakomite aktorstwo kupią, ośmielę się napisać, każdego widza - i spora szansa, że większość z nich będzie jednocześnie narzekać na szwankujące tempo (kolejne przesłuchania bywają niespecjalnie absorbujące i wybijają z rytmu akcji).

"Miasto jest nasze" zostawia nas z niezbyt optymistyczną konstatacją, że korupcja w służbach nie wymaga zbyt wiele wysiłku - w gruncie rzeczy nieraz znacznie trudniej jest postępować właściwie. A wadliwe systemy tylko czekają na kolejnych Jenkinsów. Tak czy owak - miniserii warto poświęcić te sześć godzin. Bo jak już przenosić dziennikarskie śledztwo na ekrany, to właśnie w taki sposób.

Miasto jest nasze - reportaż wkrótce dostępny w Polsce

REKLAMA

Oryginalny reportaż Justina Fentona w tłumaczeniu Kai Gucio lada moment pojawi się na polskim rynku wydawniczym. W tej aktualnej i przejmującej książce Justin Fenton, ceniony i nagradzany dziennikarz śledczy, wnikliwie przedstawia cały skandal na podstawie setek wywiadów, tysięcy stron akt sądowych i niezliczonych godzin materiałów wideo. Efektem jest jeżący włosy na głowie, pasjonujący reportaż o mieście, które zdeprawowana jednostka policji wzięła za zakładnika, a także o toczącej się wciąż walce między amerykańskimi stróżami prawa a społeczeństwem, któremu przysięgali służyć.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA