Stacje radiowe i artyści odcinają się od Michaela Jacksona. Echa „Leaving Neverland” słychać też w Polsce
Dokument „Leaving Neverland” już w chwili premiery zasłużył na miano najgłośniejszej tego typu produkcji ostatnich lat. Oskarżenia o pedofilię i molestowanie seksualne skierowane w stronę Michaela Jacksona wyraźnie nadszarpnęły jego legendę. Z grania muzyki Króla Popu wycofują się kolejne stacje radiowe, a na sprawę zareagowali też „Simpsonowie”.
Michael Jackson to niekwestionowana legenda muzyki popularnej. Jeden z najbardziej utalentowanych wokalistów w historii na zawsze zmienił sposób, w jaki postrzegamy ten gatunek. Nierzadko w przeszłości zdarzało się jednak, że wielcy artyści byli prywatnie ludźmi dopuszczającymi się niemoralnych lub nawet bezprawnych czynów. Film dokumentalny „Leaving Neverland” autorstwa Dana Reeda próbuje udowodnić, że podobnie jest w tym przypadku.
Oczywiście, to nie jest pierwszy raz, gdy nazwisko Jacksona jest kojarzone z pedofilią. Pierwsze doniesienia o możliwym popełnieniu przestępstwa seksualnego wykorzystywania nieletnich przez Micheala Jacksona pojawiły się jeszcze w 1993 roku. Finalnie muzyk nie został jednak o nic oskarżony z powodu braku dowodów. Sprawa wybuchła na nowo dziesięć lat później i tym razem Jackson usłyszał zarzuty. Proces toczył się od stycznia do maja 2005 roku i zakończył się uniewinnieniem. W „Leaving Neverland” zmarłego w 2009 roku muzyka oskarżają jednak osoby, które w poprzednich procesach zeznawały na jego korzyść, czyli James Safechuk i Wade Robson.
Produkcja wywołała olbrzymie kontrowersje i skrajne reakcje wśród fanów.
Niektórzy odrzucili dokument jako nieobiektywny, pozbawiony nowych dowodów i atakujący człowieka, który nie może się dłużej bronić. Inni z kolei czuli się wstrząśnięci skalą zarzucanych Jacksonowi czynów i zapowiedzieli, że nigdy więcej nie wysłuchają jego utworów. Dokument wywołał też reakcję rodziny Jacksonów. Jej członkowie zapowiedzieli pozwanie stacji HBO, która wykupiła prawa do międzynarodowej dystrybucji.
Wiele radiostacji, nie czekając nawet na premierę filmu, zdecydowało się czasowo zawiesić piosenki Michaela Jacksona. Jako pierwsze zareagowało BBC 2, a za nim podążyły kolejne rozgłośnie z Nowej Zelandii i Kanady. Jak donosi portal Wirtualne Media, do tego grona dołączyło właśnie pierwsze polskie medium. Radio Zet od poniedziałku zawiesiło wykonywanie piosenek, takich jak Billie Jean czy Beat It. Kolejne rozgłośnie w postaci Grupy Radiowej Agory i Grupy ZPR Media analizują w tym momencie sytuację. Przedstawicielka Polskiego Radia ogłosiła za to, że nie stacja nie ma zamiaru rezygnować z Jacksona.
Na niecodzienny ruch zdecydowali się za to twórcy serialu „Simpsonowie”.
Przez wiele lat tajemnicą poliszynela było, że Jackson podłożył głos pod bohatera jednego z odcinków serialu. Jego rola nie została oficjalnie zaznaczona, ale odcinek „Stark Raving Dad” z 3. sezonu produkcji błyskawicznie zyskał sobie tytuł kultowego. Według wielu fanów to jeden z najlepszych epizodów poświęconych Lisie Simpson i to nie tylko dlatego, że muzyk przygotował z okazji jej urodzin oryginalną piosenkę. Producenci serialu uznali jednak, że sława odcinka nie powinna przeważać nad powagą oskarżeń wysuwanych przeciwko Jacksonowi.
Dlatego odcinek „Star Raving Dad” zostanie wykluczony z dalszej emisji. Nie będzie pokazywany w telewizji w ramach pokazywanych co jakiś czas powtórek animacji. Z czasem ma zniknąć także z wydań DVD oraz serwisów VOD pokazujących „Simpsonów”. W rozmowie z The Wall Street Journal producent James L. Brooks podkreślił, że decyzja została podjęta jednogłośnie przez twórców. I że choć jest przeciwny symbolicznemu paleniu książek, to jako autorzy serialu mają prawo wyjąć z niego jeden rozdział. Legenda Jacksona chwieje się w posadach, a być może to nie koniec oskarżeń. Jak informuje portal NME, twórca „Leaving Neverland” planuje zrobić kolejną część dokumentu. Tym razem jego bohaterami miałyby być kolejne osoby, które twierdziły w przeszłości, że zostały skrzywdzone przez Jacksona.