Są takie filmy, które aż proszą się o to, by oglądać je na ogromnym ekranie, a wyjście do kina samo w sobie daje nam korzyści poznawcze, emocjonalne i… fizjologiczne.
Lada moment na ekrany kin w Polsce i na świecie trafi oczekiwana od lat "Diuna", czyli ekranizacja kultowej książki science fiction pióra Franka Herberta z 1965 r. o tym samym tytule. Po obejrzeniu kilku scen z początku i środka filmu na specjalnym pokazie kinowym nie mam już wątpliwości, że to jeden z tych filmów, które naprawdę będzie warto obejrzeć na wielkim ekranie przy akompaniamencie świdrującego trzewia nagłośnienia.
Zdaję sobie przy tym sprawę, że nie wszyscy pałają do kina aż taką miłością, jak ja i wystarcza im seans w domu na ogromnym telewizorze ze skonfigurowanym pod swoje potrzeby systemem audio. Sam jednak planuję zobaczyć w multipleksie przed końcem tego roku jeszcze kilka innych blockbusterów, w tym "Eternals" od Marvela i "Matrix: Zmartwychwstania", bo oprócz obrazu i dźwięku liczy się dla mnie też to doświadczenie.
Dlaczego warto chodzić do kina?
Tak całkowicie subiektywnie po prostu lubię zatracić się w ogromnym obrazie. Zawsze, gdy tylko mogę, siadam w jednym z pierwszych rzędów i po prostu chłonę wypełniający całe moje pole widzenia kadr oraz ten przeszywający mnie dźwięk. Wyjście do kina to wręcz rytuał, którego powtórzyć w domu nie jestem w stanie - choćby dlatego, że nawet po zmroku nie zaciemnię pokoju w bloku tak dobrze, jak kinowej sali, a do tego ciężko jest wyeliminować rozpraszacze.
Podczas oglądania filmów w domu można jednym wciśnięciem pilota zapauzować odtwarzanie, by odebrać telefon, sprawdzić coś w Google'u, otworzyć drzwi kurierowi, dosypać chrupek, a nawet… udać się do ubikacji. Sam fakt, że ta pokusa istnieje, już zmienia doświadczenie, a wyjście do kina pozwala tak prawdziwie odciąć się od tego świata online, który wkradł się już w niemal wszystkie zakamarki naszego analogowego życia…
Subiektywne odczucia wobec kina to jednak tylko jedna strona medalu.
Okazuje się jednak, że da się wskazać obiektywne zalety chodzenia do kina, co wykazały badania naukowe przeprowadzone przez University College London i Vue Entertainment. Wynika z niego, że wyjście zarówno do małego lokalnego kina, jak i do ogromnego multipleksu pokroju działającego w naszym kraju od blisko ćwierć wieku Multikina, może przynosić uczestnikom seansu korzyści poznawcze, emocjonalne i nawet czysto fizjologiczne.
Tak jak sam subiektywnie doceniam kino za to, że pomaga skupić mi się na filmie w sposób nieosiągalny przed domowym telewizorem, tak z badań wynika, że doświadczenie kulturowe takie jak właśnie wyjście do kina to nie tylko mile spędzony czas, ale również szansa na… poprawę koncentracji. Do tego seans w sali kinowej może być stymulujący dla ludzkiej pamięci oraz utrzymać mózg w dobrej kondycji.
Co się dzieje z człowiekiem w kinie?
W celu zbadania, jak kino wpływa na człowieka, Wydział Psychologii Eksperymentalnej UCL przeprowadził eksperyment akademicki na grupie ochotników wyposażonych w czujniki biometryczne. W trakcie dwugodzinnego seansu zaobserwowano wzrost tętna, które utrzymywało się na poziomie podwyższonym do 50%-60% tętna maksymalnego przez 45 minut - niemal jak podczas lekkiego treningu kardio (!).
Co przy tym ciekawe, wspólne przeżywanie filmu w kinie to coś więcej niż tylko barwny i poetycki opis oglądania filmu w jednej sali - z badań wynika, że serca widzów śledzących wzrokiem i słuchem to samo po pewnym czasie zaczynają bić tym samym rytmem. Testy przewodnictwa skórnego wykazały z kolei, że pewne zdarzenia w materiale filmowym wywołały w badanych osobach wzrost poziomu pobudzenia emocjonalnego.
Co przy tym ciekawe, wspólne przeżywanie filmu w kinie to coś więcej niż tylko barwny i poetycki opis oglądania filmu w jednej sali - z badań wynika, że serca widzów śledzących wzrokiem i słuchem to samo po pewnym czasie zaczynają bić tym samym rytmem. Testy przewodnictwa skórnego wykazały z kolei, że pewne zdarzenia w materiale filmowym wywołały w badanych osobach wzrost poziomu pobudzenia emocjonalnego.
Naukowcy przeanalizowali zebrane dane i wniosek jest prosty: chodzenie do kina przynosi korzyści.
To doświadczenie kulturowe, jakim są wizyty w kinie, ma trzy cechy składowe: skoncentrowana aktywność, wspólny cel społeczny i element kulturowy. Połączenie tych elementów daje długoterminowe korzyści dla ogólnego funkcjonowania mózgu, pamięci, skupienia i produktywności uczestników seansu filmowego w kinie. Spora w tym zasługa tego, że niejako wymusza na nas poświęcenie czemuś niepodzielnej uwagi, co w domowych warunkach jest trudne lub wręcz niemożliwe.
Wizyty w kinie mogą też zmniejszyć poczucie samotności i depresji. Trzeba przy tym wyraźnie zaznaczyć, że seans nie jest oczywiście w żadnym razie substytutem dla potrzebnych nam relacji międzyludzkich, ani zamiennikiem terapii. Mimo to w drugim roku trwania pandemii, która jeszcze bardziej związała nas ze swoimi smartfonami, warto od czasu do czasu wyjść z domu i pobyć w towarzystwie innych ludzi podczas wspólnego seansu - nawet jeśli to obce nam osoby, z którymi nie zamienimy ani słowa!
W kontekście powyższych wyników badań nie powinien zaskakiwać manifest, jaki wystosowało Multikino: „Zatrać się w niezwykłych opowieściach”.
Ten slogan przypomina nam, że w kinie faktycznie można znaleźć piękne, wzruszające i angażujące nas historie, w których warto się właśnie zatracić nie tyle co samemu, co właśnie w towarzystwie innych widzów. Seans to nie tylko rozrywka i eskapizm, który wzbogaca nasze codzienne życie, ale też szansa na znalezienie inspiracji. No i kto wie - wizyta w kinie może być nawet katalizatorem i skłonić do działania!
W zachodnich krajach funkcjonuje zresztą już teraz "kinoterapia", zarówno w wydaniu samodzielnym, jak i grupowym. Zalecana jest ona przez terapeutów jako element kuracji, która ma na celu pomoc pacjentom w osiągnięciu oczyszczenia oraz uczucia ulgi, którą może przynieść właśnie wyświetlany w kinie film. Seans może obniżyć poziom stresu i niepokoju poprzez uwalnianie kortyzolu i dopaminy do mózgu.
Wizyty w kinie poprawiają w dodatku naszą produktywność.
To cenna informacja dla wszystkich szefów - okazuje się, że wspólny seans w kinie nie tylko poprawia więzi społeczne w ramach grupy znajomych, ale również potrafi przełożyć się na wydajność zespołu. Po kilku godzinach spędzonych w kinie pracownicy mogą wykazywać się większą kreatywnością i produktywnością niż wcześniej. Menedżerowie, którzy pragnęliby poprawić morale zespołu, powinni przemyśleć wspólny wypad na film.
Dobrym pomysłem może być skorzystanie z oferty Multikina, bo ta sieć, dzięki temu, że jest multipleksem, oferuje nie tylko świetny obraz i dźwięk, ale ma do dyspozycji wiele sal, co ułatwia dobranie nie tylko tytułu odpowiedniego dla wszystkich widzów, ale również dogodnej dla każdego godziny seansu. Po jego zakończeniu zaś można udać się do okolicznej knajpy, aby w miłej i przyjaznej atmosferze podyskutować na temat wspólnego kinowego doświadczenia.
Z oferty spółki Multikino warto skorzystać również we własnym zakresie, bo prócz klasycznych seansów i najgorętszych premier znajdują się w niej również nocne maratony filmowe, transmisje najważniejszych wydarzeń sportowych, transmisje oper, baletu oraz retransmisje spektakli z brytyjskiego National Theatre. Same kina można zaś skorzystać w jednej z 44 lokalizacji pod szyldem Multikino i Cinema3D w 37 polskich miastach.