REKLAMA

Musimy porozmawiać o Kevinie – nietypowa relacja matki i syna

„Musimy porozmawiać o Kevinie” to jeden z najciekawszych ubiegłorocznych filmów. Lynne Ramsay udało się bowiem połączyć pomysłową narrację z ciekawą fabułą i dwiema imponującymi kreacjami.

Musimy porozmawiać o Kevinie – nietypowa relacja matki i syna
REKLAMA
REKLAMA

Zaskakuje sam sposób przedstawienia historii, który na początku może wprowadzić widza w lekką konsternację. Retrospekcje przeplatają się tu bowiem z wydarzeniami teraźniejszymi. Dzięki temu widzimy kontrast między obecnym a dawnym życiem bohaterki imieniem Eva (w tej roli niebywała Tilda Swinton), która została niejako wyklęta przez lokalną społeczność. Nie wiemy jednak dlaczego i dopiero porcja retrospekcji coraz bardziej przybliża nas do odpowiedzi. Dowiadujemy się z nich, że kłopotem Evy był jej syn Kevin – od najmłodszych lat apatyczny i sprawiający problemy wychowawcze. W filmie przedstawiono nietypową relację matki i syna na przestrzeni kilkunastu lat.

Obok jednej z najlepszych aktorek, jaką jest Tilda Swinton, Ezra Miller jako nastoletni Kevin stworzył ogromnie dojrzałą kreację. Trudno jednak opowiedzieć o niej szerzej nie zdradzając zbyt wiele, ale mamy do czynienia z intrygującą i niepokojącą, a z drugiej strony charyzmatyczną postacią. Miller ma ogromny talent aktorski, który zresztą potwierdził zupełnie inną rolą w znakomitym „Charliem”. Natomiast Swinton gra bohaterkę targaną sprzecznymi emocjami – naturalną matczyną miłością i nienawiścią do potomka, przez co często zakłada maskę dobroci. Dodatkowo na ekranie zobaczymy Johna C. Reilly'ego, który odgrywa idealnego męża i ojca, przypominając swą rolę z początku „Rzezi” Polańskiego. Jego postać nie wywołuje więc większych emocji i stanowi element kontrastu dla znacznie bardziej szczerych Evy i Kevina.

Musimy porozmawiać o Kevinie
REKLAMA

Mimo to nie tylko nietypowa narracja i postacie spodobały mi się w dziele Ramsay. Urzekło mnie jeszcze, że autorka ma odwagę pokazywać ostre sceny. Są one niczym uderzenia obucha, bo pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach. Poza tym „Porozmawiajmy o Kevinie” ciekawie wykorzystuje pewną symbolikę, pozwalającą nam na lepsze zrozumienie emocji i motywacji postaci.

Ramsay stworzyła kawał poruszającego dramatu psychologicznego, gdzie niemal cała siła produkcji została oparta na postaciach zagranych przez Swinton i Millera – oboje wypadli wręcz piorunująco. Chłodny, miejscami oniryczny klimat w połączeniu z ciekawą, nietypowo ukazaną historią tworzą oryginalny, a przy tym poruszający ważny temat film. „Musimy porozmawiać o Kevinie” to bezkompromisowe i mocne kino. Dobre i odważne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA