REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

„Nadzwyczajni” to nie jest biedna kopia „Nietykalnych”. Francuski film wzruszy was do łez, ale czy poruszy szare komórki?

Życie osób niepełnosprawnych to jeden z tematów przez lata omijanych przez kino. W nowej francuskiej produkcji pt. „Nadzwyczajni” para reżyserów starała się pokazać opiekę nad najmocniej chorymi pacjentami i wielką pasję ich opiekunów. Czy to się udało w wiarygodny sposób?

06.12.2019
12:42
nadzwyczajni film
REKLAMA
REKLAMA

W 2011 roku dwóch francuskich reżyserów – Olivier Nakache i Eric Toledano – przedstawiło świat swój nowy film - „Nietykalni”. Produkcja zdobyła olbrzymią popularność, ale w ciągu kolejnych lat pod jej sukces próbowało się podpiąć wiele znacznie gorszych dzieł. „Nadzwyczajni”, czyli najnowsze dzieło wspomnianego duetu na szczęście nie są następną nieudolną kopią.

Przede wszystkim Nakache i Toledano postanowili przedstawić widowni znacznie bardziej ugruntowaną w realiach i poważną historię. „Nietykalni” byli stricte komedią (choć niepozbawioną wzruszających momentów), a tymczasem „Nadzwyczajnych” można by nawet przy odrobinie szaleństwa nazwać fabularnym filmem interwencyjnym.

Głównym bohaterem filmu jest Bruno Haroche (Vincec Cassel), który prowadzi nieoficjalną placówkę opieki.

Mężczyzna od piętnastu lat bez żadnego wsparcia ze strony państwa przyjmuje najciężej chore osoby, które przez szpitale i dotowane domy opieki są najczęściej odsyłane do domu lub faszerowane lekami. Za pomocą nowatorskich metod leczenia i integracji osób z zaburzeniami takimi jak choroba Aspergera czy wysoki stopień autyzmu Bruno i jego pracownicy dają swoim młodym podopiecznych okazję do życia, której niegdyś im odmawiano.

Rzecz w tym, że mężczyzna nie jest w stanie powstrzymać obsesji pomagania i przyjmuje znacznie większą liczbę chorych niż jest w stanie utrzymać. Stan jego niezarejestrowanej placówki zaczyna budzić niepokój wśród władz, które zlecają dwójce pracowników Inspektoratu Opieki Społecznej kontrolę w firmie Haroche'a. Losy domu opieki wypełniają najwięcej czasu w trwającej niecałe dwie godziny produkcji, ale na drugim planie przewija się również wątek życia prywatnego Bruna oraz opowieść o nowym opiekunie, który próbuje w ten sposób wyrwać się ze złego towarzystwa.

Najmocniejszym atutem filmu „Nadzwyczajni” jest zdecydowanie doskonała obsada.

Vincent Cassel ma na swoim koncie mnóstwo fantastycznych ról, ale Bruno Haroche z pewnością wejdzie do kanonu jego twórczości. Francuski aktor pokazuje tu ogromną skalę emocji, a jego bohater cały czas rezonuje w rozmowach i myślach innych postaci, co ma przełożenie na nastawienie widzów. Nie brak tu też świetnych występów drugoplanowych, za które warto pochwalić przede wszystkim Redę Kateba, Helene Vincent i grupę młodych aktorów wcielających się w opiekunów.

nadzwyczajni film class="wp-image-352711"

Doskonałe aktorstwo sprawia, że bohaterowie są wiarygodni, a ich wzloty i upadki budzą prawdziwe, nagie emocje w widowni. „Nadzwyczajni” to jeden z tych filmów, na których łatwo wzruszające się osoby wyleją dużo łez, tak ze smutku, jak i z radości. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że Nakache i Toledano prezentują w swoim najnowszych filmie bardzo uproszczoną wizję rzeczywistości.

REKLAMA

Dla każdego, kto zobaczy „Nadzwyczajnych”, będzie oczywiste, po czyjej stronie leżą sympatię twórców. I choć ustami inspektorów kontrolujących placówkę Haroche'a rzucają kilka argumentów przeciwko samowolce mężczyzny, robią to totalnie bez życia. Może nie powinno mnie dziwić, że w filmie pełnym życia antagoniści reprezentujący bezduszny system są go pozbawieni. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że „Hors normes” potrafią poruszać serca, ale umysłów już nieszczególnie. Cały ten świat jest stosunkowo prosty i zarysowany grubymi nićmi, mimo wyraźniej inspiracji prawdziwymi wydarzeniami, a te przecież (jak to w życiu) były znacznie mniej czarno-białe.

„Nadzwyczajni” już od 6 grudnia w kinach w całej Polsce.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA