Są filmy, których wielkość jest absolutnie niepodważalna, a przyznane im Oscary tylko przypieczętowały ich miejsce w historii kina. Choć Akademia Filmowa ma na swoim koncie kilka poważnych wpadek, to nie brakuje też obrazów, które słusznie zostały nagrodzone najbardziej pożądaną statuetką w branży rozrywkowej.
Przeminęło z wiatrem
Cóż. Tu chyba nie muszę specjalnie uzasadniać. Moim zdaniem do dziś "Przeminęło z wiatrem" niewiele się zestarzało, przynajmniej od strony formalnej. A biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o dziele z 1939 roku jest to nie lada osiągnięcie. Film Victora Fleminga to jedno z najwspanialszych dokonań w dziejach kinematografii i przy okazji najbardziej kasowy obraz wszech czasów. "Przeminęło z wiatrem" było też w swoich czasach oscarowym rekordzistą, zdobywając aż 8 statuetek, w tym dla najlepszego filmu, najlepszego reżysera, aktorki, aktora i za zdjęcia.
Stracony weekend
"Stracony weekend" to jeden z pierwszych filmów Billy’ego Wildera i pierwszy, który wyniósł go na podium najważniejszych twórców nadchodzących dekad. Choć Wilder znany jest głównie z komedii, to na swoim koncie ma też liczne dramaty, a "Stracony weekend", będący znakomitym studium alkoholizmu, z pewnością zalicza się do jego najlepszych dokonań. Poza tym to jeden z pierwszych filmów poruszających tę trudną, ale jakże powszechną tematykę, który zwrócił na siebie oczy całego świata. Zebrał przy tym 4 statuetki - za najlepszy film, reżyserię, aktora i scenariusz adaptowany.
Lawrence z Arabii
"Lawrence z Arabii" to właściwie symbol kinematografii amerykańskiej. Wielkie, epickie widowisko, świetnie wyreżyserowane, z niesamowitym rozmachem. Takie filmy przechodzą do historii. Nietrudno więc się dziwić, że do dziś obraz Davida Leana jest punktem odniesienia dla niemal każdego twórcy w Hollywood, a do tego stał się jednym z największych kasowych przebojów w dziejach. "Lawrence z Arabii" zdobył aż 7 Oscarów, w tym dla najlepszego filmu, najlepszego reżysera, najlepsze zdjęcia, montaż i scenografię.
Nocny kowboj
To małe arcydzieło z końca lat 60., z Dustinem Hoffmanem i Jonem Voightem w rolach głównych było jednym z pierwszych tak donośnych głosów kontestujących Amerykański Sen. Pomimo upływu lat "Nocny kowboj" nadal jest jednym z najbardziej poruszających filmów, jakie oglądałem, i za każdym razem robi na mnie równie mocne wrażenie. To tylko świadczy o tym, że był to słuszny wybór Akademii, która postawiła na ponadczasowe dzieło z niezapomnianymi kreacjami aktorów w rolach głównych. "Nocny kowboj" zdobył 3 Oscary - dla najlepszego filmu, najlepszego reżysera i za najlepszy scenariusz adaptowany.
Ojciec Chrzestny
Amerykańska Akademia Filmowa ma na swoim koncie niemało grzeszków i skandalicznych pomyłek, ale na szczęście udało jej się uniknąć jednej z nich przy nagradzaniu "Ojca Chrzestnego". Nawet jeśli mamy dystans do filmu Coppoli, to nie sposób podważyć jego wielkości i maestrii, nie wspominając już o niezliczonych scenach, które na trwałe zapisały się w popkulturze. "Ojciec Chrzestny" zdobył jedynie 3 Oscary (za najlepszy film, dla najlepszego aktora i najlepszego aktora drugoplanowego), co tylko przypieczętowało jego wpływ na kinematografię. Można się tylko domyślać, jak wyglądałby współczesny film, gdyby dzieło Coppoli nie zdobyło takiego uznania.
Lot nad kukułczym gniazdem
Jeśli mówimy o filmach, które najbardziej zasłużyły na Oscary, to nie możemy pominąć "Lotu nad kukułczym gniazdem" Milosa Formana. To jedno z najbardziej przepełnionych humanizmem dzieł, jakie widziałem. Pełna gracji i finezji reżyseria Formana jest na poziomie iście mistrzowskim. Jego prowadzenie aktorów również zachwyca. Role Jacka Nicholsona (dla którego film ten był przepustką do sławy) i Louise Fletcher przeszły do historii. "Lot nad kukułczym gniazdem" stał się wielkim przebojem kin w 1975 roku, do tego zgarnął deszcz nagród, w tym 5 Oscarów (najlepszy scenariusz adaptowany, najlepszy film, najlepszy reżyser oraz najlepszy aktor i aktorka).
Amadeusz
Milos Forman należy do nielicznego grona reżyserów, których filmy dwukrotnie zostały obsypane Oscarami. Co ważne "Amadeusz" zdołał nawet przebić "Lot nad kukułczym gniazdem" w liczbie nominacji oraz zdobytych statuetek. Ostatecznie ma na koncie aż 8 Oscarów – m. in. za najlepszy film, scenariusz adaptowany, kostiumy, za reżyserię i dźwięk. Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie zrobił na mnie ten film przy pierwszym obejrzeniu – wirtuozerska reżyseria, niesamowite zespojenie filmu z genialną muzyką Mozarta i oczywiście sama fabuła oraz znakomicie napisane i zagrane postaci. Wszystko to, co potrzebne, by stać się klasyką.
Titanic
A propos klasyki. Z początku mało kto wierzył w ambitne przedsięwzięcie Jamesa Camerona, który postanowił nakręcić najdroższy w swoich czasach film w historii. W dodatku przesiadając się z kina akcji na melodramat połączony z filmem katastroficznym. Ale dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych. "Titanic" stał się jednym z największych hitów w dziejach kina, dzierży też jeden z rekordów oscarowych, jako że zdobył aż 11 statuetek, w tym za reżyserię, najlepszy film, zdjęcia, efekty specjalne.
American Beauty
Prawie 20 lat przed tym zanim Kevin Spacey stał się czarną owcą Hollywood, miał on cały świat u stóp. "American Beauty" zawojował kina u schyłku XX wieku. Jest to też jeden z najlepszych reżyserskich debiutów w historii kina i bodaj pierwszy od dekad, który zebrał najważniejsze laury w branży. Oscary powędrowały do Sama Mendesa za reżyserię, Kevin Spacey został najlepszym aktorem, nagrodzono również scenariusz, zdjęcia, i przede wszystkim "American Beauty" został najlepszym filmem roku. Całkiem zasłużenie, choć był to bardzo tłoczny rok jeśli chodzi o znakomite filmy.
Władca Pierścieni: Powrót Króla
Być może aż 11 statuetek przyznanych "Powrotowi króla" było lekką przesadą, ale nie zmienia to faktu, że zwieńczenie trylogii reżyserowanej przez Petera Jacksona to genialne widowisko (przed doskonałością bronią go tylko niezliczone zakończenia). Jego zauważenie przez Akademię to też ważne wydarzenie w kontekście popkulturowym. Pokazało to, że kino rozrywkowe, w szczególności fantasy, to nie tylko dziwne kostiumy, elfy i krasnoludy skrojone głównie pod kątem nerdów, a poważne i imponujące dzieło sztuki filmowej. "Powrót króla" dzierży historyczny rekord 11 zdobytych Oscarów, w tym dla najlepszego filmu, reżysera, scenariusz adaptowany, montaż, muzykę, efekty specjalne...
Za wszelką cenę
Arcydzieło Clinta Eastwooda to ostatni tak dobry film, który otrzymał najważniejsze Oscary. Co niestety pokazuje, że poziom nagród Akademii (albo wręcz samych filmów) od ponad dekady prezentuje tendencję spadkową. Ale wracając do "Za wszelką cenę", to jeśli film ten nie zrobił na was wrażenia, poważnie zastanawiałbym się nad waszym stanem emocjonalnym. To moim zdaniem najlepsze dokonanie w karierze Eastwooda, tak jeśli chodzi o reżyserię, jak i fabułę oraz kreacje aktorskie. I emanacją tego są Oscary dla najlepszego filmu, reżysera, aktorki (drugi Oscar dla Hilary Swank) oraz aktora drugoplanowego.