REKLAMA

Netflix nie może powtórzyć tych błędów. Największe wpadki serialu Wiedźmin z 2002 roku

Wiemy, kto zagra Geralta w serialu Wiedźmin od Netfliksa. Ale amerykańska produkcja wciąż jest otoczona aurą tajemnicy. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy nie powtórzą błędów polskiego Wiedźmina z 2002 roku. A tych nie brakowało.

wiedźmin największe błędy
REKLAMA
REKLAMA

Przez długie lata film i serial Wiedźmin z początku XXI wieku prześladował polskich fanów wiedźmińskiej sagi w sennych koszmarach. To był początek bardzo złych lat polskiej kinematografii i symbol tego, że ambitne ekranizacje nie mają szansy powstać w naszym kraju. Od pewnego czasu rodzime kino ma się dużo lepiej, a Geralt otrzymał drugą szansę na podbicie świata seriali.

Pod warunkiem, że nie popełni największych wpadek serialu Wiedźmin (2002):

Strzyga w kostiumie z Halloween

To właśnie strzyga najczęściej przychodzi do głowy fanom Wiedźmina, gdy myślą o fatalnych efektach specjalnych polskiego serialu. Powiedziałem "efektach specjalnych"? Miałem na myśli mężczyznę w tanim kostiumie i śmiesznej peruce, który wydawał z siebie niezidentyfikowane warknięcia. Tomasz Bagiński nie będzie reżyserować nowego serialu, ale twórcy zdecydowanie mogą czerpań inspirację z wykonanego przez Platige Image intra do Wiedźmina ze strzygą w roli głównej.

Yennefer jako kwiatek do kożucha

wiedźmin netflix obsada class="wp-image-198775"

Nie ujmując niczego Grażynie Wolszczak, która wcielała się w Yennefer w polskim serialu, ale nie była to rola życia. Głównie dlatego, że Yennefer - jedna z najpotężniejszych i najsprytniejszych czarodziejek - nie została potraktowana przez scenarzystów jak pełnoprawna postać. Nie wspominając już o niesławnej scenie łóżkowej z Michałem Żebrowskim. Netflix na pewno będzie musiał pokazać nam wersję Yennefer znaną z powieści i to bez względu na to, kto ją zagra.

Budżet na smoka a nie tanią podróbkę

Nie ma sensu porównywać budżetów nawet najdroższych polskich produkcji do możliwości Hollywood. Z drugiej strony przykłady Dywizjonu 303 i Ślepnąc od świateł pokazują, że nie trzeba mieć milionów, by zrobić wrażenie. Netflix nie musi wykładać pieniędzy porównywalnych do budżetu HBO na Grę o tron. Wystarczy, że wyda pieniądze tam, gdzie są naprawdę potrzebne. Złoty smok o imponujących rozmiarach na pewno nie zaszkodzi. A przecież obecność w serialu Borcha Trzech Kawek jest bardzo prawdopodobna.

Choreografia walk? A co to?

Ograniczenia budżetowe to jedno, ale nie da się nakręcić udanego fantasy bez dobrej pracy kamery i choreografii pojedynków. Wiedźmin z 2002 roku był produktem swoich czasów, dlatego nie pokazywał krwawych i brutalnych scen. Legendarny w świecie Wiedźmina pojedynek Geralta ze zbójami Renfri w adaptacji wyglądał nie jak krwawa masakra, a nieudolne bieganie wokół siebie i klepanie się nawzajem ostrzami miecza. Castingi do roli Renfri trwają, więc możemy mieć nadzieję na lepszą wersję w produkcji Netfliksa.

Polska bieda, zamiast Rivii, Temerii i Cintry

REKLAMA
wiedźmin 2002 serial class="wp-image-198781"

Świat stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego w niczym nie ustępuje dziełom George'a R.R. Martina czy J.R.R. Tolkiena. To równie szczegółowy i bogaty w historię kontynent jak najważniejsze fikcyjne światy fantasy. Polska produkcja nawet nie próbowała udawać, że tworzy spójny i wewnętrznie logiczny świat. Geralt walczył kataną, o rozmaitych królestwach starano się nie wspominać, a drugoplanowi aktorzy przywdziewali pozę jakby grali rycerzy w ekranizacji Krzyżaków. Netflix nie powinien przepuścić tej okazji. W serialu (nawet liczącym tylko osiem odcinków) trzeba zbudować zalążki większego świata, inaczej cała historia nie zainteresuje poznających opowieści o Geralcie z Rivii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA