REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

To już koniec serialu "Newsroom", porywającej opowieści o współczesnym dziennikarstwie

Jeden z moich ulubionych seriali - "Newsroom" - po trzech sezonach i dwudziestu pięciu odcinkach właśnie przeszedł do lamusa. Wczoraj polscy widzowie mieli okazję obejrzeć ostatni odcinek i choć sam finał okazał się nader ckliwy, to całość okazała się naprawdę bardzo udana. Oto dlaczego. 

16.12.2014
15:07
To już koniec serialu „Newsroom”, porywającej opowieści o współczesnym dziennikarstwie
REKLAMA
REKLAMA

Po pierwsze - dramaturgia

Newsroom

Kiedy przypomnę sobie z jaką rezerwą początkowo podchodziłem do "Newsroomu", jak odkładałem w czasie moment odpalenia pilotażowego odcinka, nie mogę wyjść z podziwu jak emocjonujący i trzymający w napięciu serial udało się stworzyć Aaronowi Sorkinowi na kanwie niespecjalnie przecież interesującego pomysłu. Cóż może być pasjonującego w oglądaniu pracy newsroomu fikcyjnej stacji telewizyjnej? Klepanie tekstu na klawiaturze, przekładanie papierów, żmudny reaserch, parzenie kawy i biurowe romanse - mniej więcej tak to sobie wyobrażałem. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna, serial aż kipi od dramatyzmu i zwrotów akcji i jest ekscytujący dalece bardziej niż większość procedurali, jakie miałem okazję oglądać. I to pomimo tego, że nie bierze na tapetę pozornie ciekawszych spraw kryminalnych i niewyjaśnionych tajemnic. "Newsroom", abstrahując od wszystkiego innego, zwyczajnie rewelacyjnie się ogląda.

Po drugie - bohaterowie

The-Newsroom

"Newsroom" to wspaniała galeria intrygujących postaci. Ujęło mnie nie tylko to, w jaki sposób zostały one zaprezentowane i poprowadzone, ale także jak wiarygodnie i autentycznie wypadają. Ani przez moment nie sprawiają wrażenia wyciosanych z drewna kukiełek, które mają do odegrania banalną rolę, by następnie ustąpić na scenie miejsca kolejnej pacynce, która wygłosi równie banalną kwestię i też zniknie. To bohaterowie z krwi i kości, których postawy budzą u widzów całą gamę emocji - od sympatii, przez szacunek, podziw i brak zrozumienia, aż po szczerą niechęć. Na uwagę zasługuje też wykreowane między nimi napięcie, momentami wręcz elektryzujące. Wreszcie - nie bez znaczenia są aktorzy, który swoją robotę wykonali w "Newrsoomie" wzorowo.

Po trzecie - realizacja

newsroom

Uwielbiam dynamiczny montaż "Newsroomu", sposób kadrowania, świetnie zastosowane zbliżenia i transfokacje. Uwielbiam tempo narracji, na zmianę leniwe i pędzące z prędkością rozpędzonego TGV. Uwielbiam idealnie dopasowaną do rozgrywających się na ekranie wydarzeń ścieżkę dźwiękową. Cóż, po prostu uwielbiam poziom realizacji tego serialu.

Po czwarte - idealizm

newsroom1

Czyli najczęstsza przyczyna krytyki. Bo to naiwne i głupie, bo Sorkin krytykuje nowe media, a zapomina o grzech starych, bo stare media są stare, a nowe są lepsze. Nie chcę tu wywoływać dyskusji na ten temat, bo przedstawiciele obu grup twardo trzymają się swoich stanowisk i rzadko coś z tego wynika. Cześć refleksji Sorkina na temat współczesnych mediów uważam za trafne, z niektórymi się nie zgadzam, ale już sam fakt, że twórca "Newsroomu" podejmuje ten temat, jest dla serialu dodatkową wartością i czyni z niego coś więcej, niż kolejną trywialną historyjkę. I może rzeczywiście to, co Sorkin proponuje trąci infantylizmem, ale przecież sam niejednokrotnie przyznaje się do donkiszoterii. A patrząc nieco szerzej, nie idzie tu o rozpacz starca nad upadkiem tego, co było kiedyś i było lepsze, bo YouTube wypiera telewizję, Twitter gazety, a ploteczki i rozrywka - informacje i analizy. Idzie raczej o to, by wykresy, statystyki i słupki oglądalności nie wyparły rzetelności, wiedzy, solidności i uczciwości. Może to i naiwne, może i głupie, ale wszystkim nam powinno na tym zależeć.

REKLAMA
newsroom

To już kres tej wciągającej i emocjonującej przygody - "Newsroom" dobiegł końca. Będę tęsknił, jak tęsknie za innymi dziełami, które coś we mnie poruszyły. Mimo iż finałowy odcinek wyobrażałem sobie zupełnie inaczej i szczerze mówiąc wolałbym, żeby oszczędzono widzom tego patosu i ckliwych retrospekcji, koniec końców jestem usatysfakcjonowany. Nie było to zakończenie idealne, ale chyba najlepsze z możliwych - skoro już serial musiał się skończyć, dobrze, że skończył się w ten sposób, zostawiając niektóre wątki otwarte, ale domykając pewną kompozycję.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA