REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Czy „Zimna wojna” ma szanse w starciu z „Romą” i „Kafarnaum”?

Ze względu na dość rozczarowujący poziom produkcji nominowanych w kategorii Najlepszy film, najciekawiej zapowiada się walka o statuetkę w kategorii Najlepszy film nieanglojęzyczny.

24.02.2019
11:00
oscary 2019
REKLAMA
REKLAMA

Szykuje się noc pełna emocji dla fanów kina nad Wisłą. „Zimna wojna” Pawła Pawlikowskiego walczy aż o trzy statuetki. Ma szansę na Oscara za Najlepszy film nieanglojęzyczny, Najlepsze zdjęcia oraz w kategorii Najlepszy reżyser. Wprawdzie szanse te byłyby o wiele większe rok temu, a nawet i ładnych kilka lat wstecz. Dawno bowiem w samej tylko kategorii Najlepszy film nieanglojęzyczny nie było tak znakomitych produkcji.

Poza „Zimną wojną” mam tu na myśli nie tylko arcygenialną „Romę”, ale też np. fenomenalne „Kafarnaum” w reżyserii Nadine Labaki.

I to właśnie „Kafarnaum” może okazać się czarnym koniem oscarowego wyścigu.

Bezwzględnie najlepszym filmem 2018 roku jest „Roma”. To obraz na poziomie absolutnie mistrzowskim. Zarówno pod względem pięknie poprowadzonej fabuły, rozpisanej chwilami na kilka planów równocześnie, jak i od strony formalnej. To film, który lada moment pojawi się w podręcznikach sztuki filmowej i stanie się klasyką X muzy. Może nie ma potencjału komercyjnego. Ale Oscary nie są od nagradzania masowych przebojów.

Kadr z filmu Roma

„Roma” pokomplikowała trochę oscarową sytuację wielu filmów. Z jednej strony zasługuje na niemal każdego możliwego Oscara, w tym za „najlepszy film”. Z tymże jest to film nieanglojęzyczny. Jego nominacja w głównej kategorii filmowej jest trochę „naciągana”. Przyznana ze względu na fakt, że jest to amerykańska koprodukcja.

Jest jednak pewien pozytyw tej sytuacji. Być może Akademia przyznająca Oscary skłoni się ku temu, by dać „Romie” Oscara za „najlepszy film”. Z kolei w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny” zrobi się wtedy miejsce na to, by docenić inną produkcję.

I tu pojawiają się realne szanse dla „Zimnej wojny”.

Film Pawła Pawlikowskiego zrobił niemałą furorę w USA. Tamtejsi krytycy rozpływali się nad produkcją. Do tego cała masa znanych hollywoodzkich nazwisk, od reżyserów po aktorów, wyrażała swoje wielkie zachwyty „Zimną wojną”. Gal Gadot i Josh Brolin gorąco zachęcali do obejrzenia polskiego filmu.

Cytując samego Josha Brolina, „Zimna wojna” to sztuka. W stanie czystym. Pięknie sfilmowana, w dodatku z genialną kreacją Joanny Kulig, która w kilka miesięcy po premierze filmu zrobiła międzynarodową karierę.

Jednak cichym faworytem może okazać się wspomniane wcześniej „Kafaranum”. To łamiąca serce opowieść o ciężkim życiu w libańskich slumsach, która nie pozostawia widza obojętnym. Znakomita od strony formalnej i wgniatająca w fotel od strony fabularnej. W dodatku porusza aktualny i ważny temat, czyli życie w biedzie z perspektywy małych dzieci, które stają się ofiarami trwających od dekad wojen, konfliktów i „wielkiej polityki”.

Kadr z filmu Kafarnaum Nadine Labaki

„Kafarnaum” może być też uderzeniem się w pierś Akademii, która w kategorii Najlepszy film skupiła się na problemach mikro zamiast makro, a także po raz kolejny zignorowała filmy wyreżyserowane przez kobiety.

Gdyby nie „Roma”, której zdjęcia są fenomenalne, największą szansę na Oscara dla Polski miałby Łukasz Żal. Jego praca operatorska przy „Zimnej wojnie” to poziom masterclass. Przepięknie skomponowane kadry, gra światłem i cieniem, genialne sportretowanie twarzy głównych bohaterów, mistrzowskie uchwycenie zarówno ruchów, jak i bezruchu.

Kadr z filmu Zimna wojna

No, ale zdjęcia do „Romy” jednak przebijają „Zimną wojnę”, zarówno od strony technicznej, kompozycji kadrów, logistyki całego przedsięwzięcia oraz odgrywają istotną, skomplikowaną rolę narracyjną. Gdyby Akademia postanowiła przyznać Oscara jednak Żalowi to chyba tylko dlatego, że Alfonso Cuaron, który jest też i operatorem „Romy” może zgarnąć za dużo statuetek.

W wyścigu o Oscara dla najlepszego reżysera szanse Pawła Pawlikowskiego nie są wcale takie małe. Spike Lee już dawno powinien otrzymać statuetkę, przede wszystkim za genialne „Rób co należy” albo „Malarię”. Ale istnieje szansa, że Akademia postanowiła teraz nadrobić zaległości i przyznać mu tego Oscara niejako za „wcześniejsze zasługi”. Bo „BlacKkKlansman”, choć udany, nie jest jego najlepszym dokonaniem.

Jeśli jednak Akademia odpuści sobie tego typu ruchy, to moim zdaniem zasłużonego Oscara za reżyserię otrzyma Cuaron. Ale być może właśnie reżyseria będzie tą kategorią, w której oscarowa kapituła postanowi zaakcentować „Zimną wojnę”. Z drugiej strony, najważniejsze laury, było nie było amerykańskiej nagrody, która docenia raczej rodzime kino i twórców. No, a Pawlikowski startuje w wyścigu jako twórca polskiego i w dodatku polskojęzycznego filmu. Co, na marginesie, już na samym poziomie nominacji jest nie lada sukcesem i ogromnym wyróżnieniem dla polskiego reżysera.

Jak pisałem na początku, gdyby w minionych latach „Zimna wojna” walczyła o Oscara, miałaby zdecydowanie większe szansę, gdyż na horyzoncie nie było arcydzieła, jakim jest „Roma”.

Którą w dodatku kapituła oscarowa może wyróżnić, dając tym samym akceptację dla Netfliksa na branżowym horyzoncie zdarzeń filmowych. Było nie było, Netflix zrobił ukłon w stronę kin i wypuścił „Romę” w limitowanej dystrybucji, nie tylko w Stanach, ale i wielu innych krajach (w tym w Polsce).

Serce każe mi kibicować „Zimnej wojnie”, rozum i dusza z kolei podpowiadają, że wygra „Roma”. Czy będę mieć rację, przekonamy się już w poniedziałkowy poranek.

REKLAMA

Stacja w ramach odkodowanego pasma udostępni transmisję ceremonii abonentom nc+ i wybranych sieci kablowych. Skrót gali zostanie wyemitowany 25 lutego o godz. 21:00 – również w ramach pasma odkodowanego.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA