Polska bomba, PRL za Gierka i rodzinny thriller. Ile z historii "Pajęczyny" to prawda?
Pod koniec października na platformie Player zadebiutował 1. odcinek nowego serialu kryminalnego zatytułowanego "Pajęczyna". Produkcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych i zdradza kulisy słabo znanych początków polskiego programu atomowego. Tylko jak wiele z tej historii opiera na rzeczywistych wydarzeniach?

Player.pl opublikował premierowy odcinek "Pajęczyny" 19 października i już po pierwszych reakcjach widzów i recenzentów można było założyć, że będziemy mieć do czynienia z kolejnym hitem platformy. Pod adresem produkcji pojawiło się sporo pochwał, choć też sporo pytań o realizm całej opowieści. Każdy epizod "Pajęczyny" otwiera bowiem hasło "Inspirowane prawdziwą historią", które można różnorako interpretować. Na szczęście na zorganizowanym niedługo po premierze spotkaniu prasowym mieliśmy okazję zapytać twórców i członków obsady, o to jak wielką inspirację czerpali z historii PRL-owskiego programu fuzji termojądrowej.
"Pajęczyna" miesza postaci historyczne z fikcyjnymi, a niektórych bohaterów opiera na realnych postaciach.
Najbardziej oczywistymi i zauważalnymi przykładami prawdziwych osobistości PRL-u w serialu są oczywiście Edward Gierek i Wojciech Jaruzelski. W rolę tego pierwszego wciela się Andrzej Grabowski, a drugiego gra Krzysztof Dracz. Jeżeli chodzi o fizyczne podobieństwo, to Draczowi zdecydowanie bliżej do prawdziwego generała Jaruzelskiego niż Grabowskiemu do Gierka. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich aktorów przyznaje, że ten element faktycznie ma pewne znaczenie i przy okazji przypomina swoją rolę Jarosława Kaczyńskiego z "Polityki" Patryka Vegi:
Nieco inaczej wygląda przypadek profesora generała Grzegorza Giedrowicza, w którego wciela się Marek Kalita. Mamy tutaj do czynienia z fikcyjnym bohaterem, nie szukajcie więc o nim informacji w podręcznikach do historii. Nie oznacza to natomiast, że za tą postacią nie kryje się żadna historyczna inspiracja. Niektóre elementy życiorysu i osobowości Giedrowicza scenarzyści zaczerpnęli od generała Sylwestra Kaliskiego, który faktycznie pracował nad polskim programem atomowym. To rozerwanie między ambicjami zawodowymi i naukowymi a koniecznością przyporządkowania się władzy było w tamtych czasach bardzo częste i stanowi ważny element postaci Giedrowicza:
Same postaci historyczne nie czynią jednak automatycznie prawdziwą opowiadanej historii. Jak pod tym względem prezentuje się "Pajęczyna"?
Historyczne wątki w "Pajęczynie" należy w dużej mierze rozbić na dwie podgrupy. Pierwsza z nich dotyczy szczegółów wspomnianego wcześniej polskiego programu termojądrowego, a druga zaangażowania służb w tuszowanie całej sprawy. Producent i współscenarzysta serialu Wojciech Bockenheim zdradził w trakcie press junketu, jak wyglądał podział ról przy inkorporowaniu obu kwestii do scenariusza:
Rolę konsultanta historycznego i naukowego na planie "Pajęczyny" pełnił drugi z trzech scenarzystów - Dariusz Suska. Filmowiec przyznaje, że sporo wątków w serialu związanych z pracami nad bombą neutronową zostało podkręconych na użytek fabuły. Co nie oznacza, że Polska nie miała swojego wkładu w rozwój nauki o atomie w omawianym okresie. Nasze badania nie były natomiast żadnym wyjątkiem:
Między bajki można więc włożyć powtarzane gdzieniegdzie w mediach głosy, że oto "Pajęczyna" odkrywa przed światem historię o tym, jak Polska o włos stała się nuklearną potęgą. Rzeczywistość była zdecydowanie bardziej złożona, a sukces przeprowadzanych w Warszawie eksperymentów nie oznaczał osiągnięcia celu. Nie zmienia to natomiast jednego istotnego faktu - na bazie prawdziwych zdarzeń zbudowany został cały szkielet nowego serialu Playera. Co tylko potwierdza jaką skarbnicą popularnych opowieści wciąż są podręczniki do historii.
- Czytaj także: Szukacie innych opowieści inspirowanych faktami z naszej przeszłości? W kinach obejrzycie właśnie nowy film Ridleya Scotta pt. "Ostatni pojedynek", który opiera się na słynnym oskarżeniu o gwałt w średniowiecznej Francji.