"Chcę poczuć się, że mieszkam w państwie, w którym jest miejsce dla wszystkich". Przepytaliśmy uczestników Parady równości
Mówi się o nim, że jest miesiącem dumy. Czerwiec nazywany "pride month" jest okresem bardzo ważnym dla społeczności LGBT+. Miesiąc dumy osób LGBT+ obchodzony jest w czerwcu na całym świecie od kilkudziesięciu lat. Wybrany został miesiącem dumy, by upamiętnić zamieszki w Stonewall z czerwca 1969 roku w Nowym Jorku. W czerwcu na świecie obchodzone są parady równości, które są świętem wolności, miłości, różnorodności i walką o równe prawa osób LGBT. W Polsce po raz kolejny marsz równości przeszedł ulicami Warszawy 17 czerwca tego roku. Zapytałam osoby uczestniczące w paradzie, czy m.in. widzą w Polsce, która wciąż jeszcze konserwatywnie odnosi się zarówno do samych parad, jak i społeczności LGBT, zmianę na lepsze oraz jak odnoszą się do solidarności wielkich korporacji, które w czerwcu zmieniają loga swoich firm na tęczowe.
Czerwiec to miesiąc dumy dla całej społeczności LGBT, a dla osób heteroseksualnych okazją do wsparcia w równych prawach. To właśnie w tym miesiącu organizowane są liczne parady równości, które mają na celu promowanie nie tylko takich samych praw, ale również tolerancji, miłości, różnorodności oraz wolności. Historia czerwca, jako miesiąca dumy sięga wiele lat. Chodzi o upamiętnienie zamieszek, do których doszło nad ranem 28 czerwca 1969 roku w Nowym Jorku, a dokładnie w przyjaznym dla gejów baru Stonewall Inn w dzielnicy Greenwich Village na Manhattanie.
Pride month jest upamiętnieniem zamieszek sprzed lat w Nowym Jorku.
Osoby, które wówczas przyznawały się do homoseksualizmu, były traktowane znacznie gorzej, niż większość społeczeństwa przez władzę, m.in. w kwestiach prawnych. Zresztą wspomniany lokal, podobnie jak inne miejsca, do których chodziły osoby LGBT, regularnie odwiedzane były przez policję. Pretekstem miała być sprzedaż alkoholu bez niezbędnej licencji, lecz przy "przy okazji" policjanci, z czego tylko jeden był umundurowany, w dość upokarzający i żenujący sposób przepytywali obecne na miejscu osoby, a następnie pojedynczo wypuszczali je na zewnątrz. Ci, którzy wyszli, zaczęli gromadzić się na ulicy przed wejściem do budynku. Gdy w pewnym momencie siłą wyprowadzono z niego kilkoro ludzi, w tym drag quuens i próbowano wepchnąć ich siłą do policyjnej furgonetki, liczący już kilkaset osób tłum, zaczął skandować hasła: "we want freedom", czyli "chcemy wolności", z kolei w przedstawicieli władzy poleciały kamienie, śmieci oraz butelki.
Następnego dnia pod Stonewall Inn doszło do kolejnego protestu, lecz wzięło w nim udział znacznie więcej ludzi, bo aż kilka tysięcy osób. Wypisywano na murach takie hasła, jak m.in."drag power" czy slogan "gay is good" (ang. gejowskie jest dobre). Wtedy był to pierwszy tego rodzaju protest przeciw niesprawiedliwemu traktowaniu osób LGBT w historii. Później zmieniła się sama formuła manifestacji. W rocznicę rozruchów, 28 czerwca 1970 roku, odbył się pierwszy marsz Gay Pride w historii. Wkrótce później parady równości zaczęły być organizowane też w innych miastach i krajach, gdzie aktualnie często łączą w sobie element aktywistyczny z tym artystycznym, poprzez oryginalne stroje, platformy z muzyką, tancerzami czy drag queens. W czerwcu poza samymi paradami, odbywają się również inne inicjatywy promujące równość oraz tolerancję, m.in. wystawy oraz prelekcje, mocno uwrażliwiające na problemy osób LGBT.
"Chcę poczuć się przez chwilę jak w normalnym kraju". Polskie społeczeństwo coraz lepiej nastawione jest do parad równości
W Polsce parady równości odbywają się od 2001 roku. Pomysłodawcą pierwszej warszawskiej Parady Równości w 2001 roku był Szymon Niemiec, ówczesny prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na Rzecz Kultury w Polsce. Parada równości swego czasu nie miała lekko, gdyż w 2004 i 2005 ówczesny prezydent Warszawy, Lech Kaczyński wydał zakaz dla zgłoszonych kolejnych Parad Równości, powołując się na przepisy Prawa o ruchu drogowym. Natomiast w 2004 roku w akcie protestu przeciw zakazowi odbył się pod Ratuszem Wiec Wolności, z kolei rok później marsz przeszedł ulicami stolicy mimo zakazu.
Lata mijają, a polscy politycy wciąż mają problem ze społecznością LGBT. Swego czasu głośno było przecież o słowach Przemysława Czarna, ministra edukacji o tym, że społeczność LGBT, to "ludzie, którzy nie są równi tym normalnym". Z kolei Andrzej Duda w 2020 roku wypowiedział skandaliczne słowa, które poniosły się na cały świat, że LGBT to nie ludzie, tylko ideologia. Mimo niechęci polityków PIS do społeczności LGBT, parady równości trwają w najlepsze. Ostatni przemarsz odbył się 17 czerwca 2023 roku w Warszawie, a wzięło w nim udział aż 50 tysięcy osób.
Dla 32-Piotra z Warszawy chodzenie na parady równości daje "poczucie się przez chwilę, jak w normalnym kraju".
Chodząc na parady, chcę poczuć się, że mieszkam w państwie, gdzie jest miejsce dla wszystkich, dla każdego. Chcę poczuć, że ta tolerancja jednak jest w naszym kraju, chociaż przez jeden dzień. - mówi Piotrek.
32-latek uważa, że z roku na rok zmienia się na lepsze podejście społeczeństwa do osób LGBT+.
Ludzie zaczynają akceptować społeczność LGBT i nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o młodych ludzi, ale też też starsze osoby, które zaczynają dostrzegać, że my też jesteśmy ludźmi, tacy jak inni, którzy po prostu też chcą mieć swoje prawa. Gorzej jest jednak z politykami, tutaj się nic nie zmienia, a nawet pogarsza. Polska po raz kolejny jest na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej jeżeli chodzi o poparcie praw dla społeczności LGBT, więc tutaj się nic nie zmienia. Przed nami wybory, może tam coś zmienimy
wyjaśnia Piotr
Niestety, w Polsce często pojawiają się zarzuty w odniesieniu do parady równości, że sama inicjatywa jest w porządku, jednak gro osób uważa, że na platformach z muzyką pojawiają się rozebrani ludzie, tańczący rytm pulsującej muzyki, a to przecież coś gorszącego. Warto dodać, że kiedyś Telewizja Polska pokazała w "Wiadomościach" tego typu fragment z parady równości. Tyle że był to wycinek reportażu z parady równości w Berlinie, nie w Polsce.
Piotr uważa, że stereotypy odnoście marszów równości mają się w naszym kraju bardzo dobrze.
Jak widać stereotypy o paradzie równości i społeczności LGBT dalej się mają dobrze, również przez to, że powielają je media publiczne w Polsce i partia rządząca. Ale dla tych, którzy myślą, że tak to wygląda, to po prostu niech przyjdą kiedyś na paradę równości i zobaczą, jak na niej jest. A jest tu miejsce dla wszystkich i jakoś nie widać, aby chodzili tutaj porozbierani ludzie. Tych platform jest tutaj sporo, ale każda jest różna, każda jest inna
mówi Piotr.
35-letni Przemek zwraca z kolei uwagę na jeszcze inną rzecz w odniesieniu do epatowania seksualnością na marszach równości. Umówmy się, na karnawałowej paradzie w Rio de Janeiro epatowanie seksualnością nikogo nie razi i wszyscy się bawią, a na pardzie równości, olaboga, wszyscy się przejmują, bo jest jakaś nagość - wyjaśnia.
Paulina z Warszawy zauważa z kolei, że jeżeli na ławce w parku, wygrzewa się półnagi mężczyzna z piwem w ręku, to nikt nie zwraca na niego uwagi. Wszyscy przymykają na to oko, bo pokazuje prawdziwą męskość, natomiast jeśli przychodzi dzień parady i ktoś może pozwolić sobie na odsłonięcie trochę więcej ciała, to jest to coś gorszącego. Ja absolutnie nie uważam, że powinno się z tego robić wielkie halo - podsumowuje.
Wiele korporacji okazuje solidarność ze społecznością LGBT, zmieniając loga na tęczowe
Pride month, czyli czerwiec jest również takim miesiącem, gdzie wiele firm, ogromnych korporacji okazuje solidarność ze społecznością LGBT, zmieniając loga swoich brandów na tęczowe. Jak do tego typu działań podchodzi społeczność LGBT?
Myślę, że to bardzo fajne, że dużo firm zauważa, że nasza społeczność jest duża i że warto nas wspierać. My zresztą potrzebujemy tego wsparcia. Ale z drugiej strony zastanawiam się, na ile te działania są szczere. To też zależy od typu firmy, czym się zajmuje dany brand przez cały rok i czy wyznaje te wartości też w inne miesiące, niż tylko w czerwcu
zauważa uczestnik parady równości, 32-letni Piotr.
Andrzej z Poznania co roku uczestniczy w paradzie równości. Jak wyjaśnia, jest to element walki o jego własne prawa. Andrzej, podobnie jak Piotr uważa, że zmienia się nastawienie społeczeństwa do marszów równości. Problem jest niestety w politykach.
Zmienia się nastawienie społeczeństwa, zmienia się opinia publiczna, natomiast politycy zdecydowanie za nią nie nadążają. Pamiętam, jak byłem na pierwszej w życiu paradzie równości zakazanej w 2004 roku, która wtedy była po prostu wiecem .Wtedy dużo osób kontrmanifestowało. To było naprawdę silne. Rok później, bo w 2005 roku też leciały kamienie czy zgniłe jaja w naszym kierunku. A teraz jest dużo więcej osób idących w samej paradzie, prawie wcale nie ma kontrmanifestantów, mijaliśmy jedynie smutną garstkę niedawno. W związku z tym wydaje mi się, że jest postęp jeśli chodzi o nastawienie społeczeństwa. Niestety nie idą za tym zmiany prawa
zauważa Andrzej i dodaje, że aby w końcu ruszyło się coś w tym temacie, musi nastąpić wymiana pokoleniowa wśród polityków.
Od 20 lat są ci sami liderzy pod różnymi szyldami, to samo. Oni po prostu muszą pójść na emeryturę albo po prostu zejść ze sceny, aby definitywnie coś się zmieniło - wyjaśnia.
Z kolei w kwestii solidarności korporacji Andrzej zauważa, że firmy wspierając w ten miesiąc społeczność LGBT i zmieniając na ten czas logo mogą mieć różne cele, na przykład zwiększenie sprzedaży lub ułatwienie procesu rekrutacyjnego. Andrzej widzi też plusy w korporacyjnej solidarności.
Wbrew pozorom mogą za tym iść zmiany, na przykład przyjmowanie regulacji antydyskryminacyjnych wewnątrz firm. W wielu zachodnich firmach tak jest, że przysługuje pracownikom więcej praw niż to wynika tylko i wyłącznie z kodeksu pracy. Następuje też objęcie dodatkową opieką, ubezpieczeniem medycznym osoby partnerskiej. Są też ułatwienia dla osób przechodzących korektę płci. Wbrew pozorom w niektórych firmach są takie działania, aby pracownikom LGBT ułatwić życie, a nie utrudnić. Myślę że tacy pracownicy mogą chcieć założyć koszulkę z logo swojego pracodawcy
zdradza Andrzej.
Parada równości, która 17 czerwca przeszła ulicami Warszawy była spokojna, kolorowa, pełna uśmiechu i różnorodna. Wśród tłumów można było zobaczyć osoby w różnym wieku. Wiele z nich przyszło ze swoimi rodzinami, zabierając dzieci. Widać, że nastawienie społeczeństwa mocno się zmienia w temacie zarówno parad równości, jak i społeczności LGBT+.
Na trasie marszu można było zobaczyć jedynie malutką grupkę kontrmanifestacji. Nie zauważyłam też nagości czy wyuzdania, które zdaniem Telewizji Publicznej przejawia się na tego typu paradach. Ci, którzy uważają, że jest inaczej, że parady równości gorszą, niech po prostu wybiorą się na nią w przyszłym roku lub chociaż wyjrzą przez okno.