REKLAMA

Pomimo wielu przeróżnych plotek krążących między filmowcami, studia filmowe ciągle biorą się za produkcję horrorów religijnych. Przedstawiona tam wizja odwiecznej walki dobra ze złem pokrywa się z wartościami chrześcijańskimi, gdzie po jednej stronie stoją księża egzorcyści, a po drugiej - sam diabeł, wcielony w słabą psychicznie postać. Ten schemat działał skutecznie w latach 70., kiedy to uprzedzeni amerykańscy katolicy (ich liczba była zdecydowanie większa niż dzisiaj) cenili wiarę wysoko, a ich przerażenie było realne, gdy oglądali "Omen" czy "Egzorcystę". Dzisiaj większość widzów wychowana jest na tego typu filmach, więc stworzenie historii oryginalnej i wciągającej jest wyjątkowo trudne. Nikt jednak nie daje za wygraną, gdyż nowe pomysły wciąż nadchodzą. Jednym z nich jest wydany pod szyldem Warner Bros obraz, noszący tytuł "Plaga".

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Śladami "Egzorcysty" i "Omenu".

REKLAMA

Główną bohaterką jest Katherine (Hilary Swank), która posiada niezbyt lubianą przez społeczeństwo posadę. Otóż sprowadza ludzi na ziemię, analizując wydarzenia uznane za cuda oraz podaje ich czysto naukowe wyjaśnienie. W każdym przypadku jest pewna, że to wynik błędu człowieka, nie nadprzyrodzonego działania Boga. W pewnym momencie dostaje zlecenie, kierujące ją do miasteczka Haven, gdzie dokonano makabrycznego zabójstwa młodego chłopaka, a pobliska rzeka przybrała barwę krwistoczerwoną. Mieszkańcy są przekonani, że za wszystkim stoi mała dziewczynka - Lauren - która rzekomo utrzymuje kontakty z diabłem i po kolei zsyła na mieścinę 10 plag egipskich. Ateistka Katherine wraz ze swoim pomocnikiem chcą za wszelką cenę sprawę rozwiązać.

Jak widać, twórcy od samego początku nie kryli się z zamiarem stworzenia pseudo-religijnego horroru. Umieścili akcję w standardowych małomiasteczkowych realiach, gdzie łatwiej jest uniknąć najpopularniejszych medialnych pojęć, takich jak "afera", "sensacja" czy "skandal" i połączyli mistykę produkcji z łatwowiernymi i religijnie konserwatywnymi obywatelami Haven. Schematów jednak jest więcej. Po raz kolejny przedstawiono kontrastujący obraz złych mocy z niewinnością dziecka i zaprezentowano główną postać w roli zagubionej bożej owieczki, której Wszechmogący wyrządził pośrednią krzywdę, dokonując czynów, które mogą spowodować utratę wiary nawet u najbardziej wytrwałych chrześcijan. Wstawiono nawet motyw nękanego przez diabła księdza, co staje się kolejnym dowodem powielania stereotypów.

Mimo dobrze znanych schematów, urzekają nas nie tylko czarujące widoki i tereny Haven, ale również efekty specjalne, mające wywołać odpowiednią dozę strachu. Mogę stwierdzić, iż twórcy wykonali dobrą robotę pod względem wizualnym. Realistyczne ukazanie wszystkich plag ma swój specyficzny urok, gdyż pozornie wywołuje klimat tajemnicy i stara się wywołać uczucie terroru, przerażenia. Właśnie - pozornie.

Przedawkowanie nadmiernie barwnych impresji spowodowało, iż demoniczna atmosfera grozy znika z minuty na minutę. Zamiast korzystać z komercyjnego działu "skocznych" scen, twórcy swoje zainteresowanie skierowali na procesie śledztwa i dodali parę elementów pseudo-psychologicznych, które miały najprawdopodobniej podnieść jakość produkcji. Jest to dla mnie dosyć dziwne posunięcie, gdyż praktycznie już po przeczytaniu samego skrótu fabuły możemy odgadnąć wynik naukowego dochodzenia.

Nadzieja tkwi więc w psychologicznej stronie filmu, ale i tutaj otrzymamy zawód. Rozterki głównej bohaterki są schematyczne do bólu, a ich rozwiązanie jest wyjątkowo przewidywalne. Koncepcja tragicznej przeszłości Katherine próbuje się połączyć z aktualnymi wydarzeniami, dając jednak dosyć marny efekt, który scenarzysta tłumaczy raczej kuszeniem przez diabła niż wewnętrzną walką z ciężkimi wspomnieniami. Tym samym dziedzina psychologii pospiesznie znika ze scenariusza.

REKLAMA

Najwyraźniej robi to, aby przyszykować miejsce finałowemu starciu, które ozdobiono typowo hollywoodzkim zwrotem akcji. Zagadka jest ostatecznie rozwiązana, a my oczekujemy amerykańskiego zakończenia. Może i sprawia wrażenie zrobionego na siłę, ale przynajmniej prostuje nielogiczności scenariusza (w tym przypadku - w stosunku do Biblii) i jest zaskoczeniem dla wszystkich niedowiarków (takich jak ja), którzy tracą wiarę w finezyjność scenarzystów z Fabryki Snów. Najwyraźniej te cechy ostatnimi czasy rządzą tymi twórcami. W końcu to pokolenie wychowało się na "Egzorcyście" czy "Omenie" i, zainspirowani ich klimatem, biorą z nich różne pomysły, łączą do swoich idei i uatrakcyjniają współczesne kino komercyjne, w większości przypadków nieudolnie.

Niestety, tym razem bez skutku. Po raz kolejny otrzymujemy pseudo-religijny bełkot z wątkami satanistycznymi, mieszczący się daleko od klasyki gatunku. Film kusi efektami wizualnymi, ale nie wywołuje dreszczy i gęsiej skórki. Uczucie strachu znika i przeradza się w ciekawość znaną z kryminałów, a przecież nie o to tu chodzi. "Plaga" jest doskonałym dowodem na to, że amerykańska wizja horroru utrzymuje błahy i trywialny wydźwięk, nawet jeśli główną rolę zagra zdobywczyni Oskara, Hilary Swank oraz gdy całokształt fabuły będzie się opierał na motywach wziętych z chrześcijańskiej tradycji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA