REKLAMA

Polak potrafi! Riverside to muzyka na światowym poziomie

Mówi się, że polska muzyka jest zła. Niepotrzebna generalizacja. Jeśli będzie się swoją opinię bazować na tym, co puszczają w stacjach radiowych, to nic dziwnego. Większość medialnych gwiazdek nieudolnie imituje światową muzykę, a zespoły o których się nie mówi mają większe sukcesy za granicą niż w Polsce. Riverside to właśnie przykład polskiej muzyki na światowym poziomie.

riverside
REKLAMA
REKLAMA

Riverside to mistrzowie rocka progresywnego. Można ich postawić koło geniuszy z Marillion, Dream Theater i Queensrÿche. Grają rozbudowane kawałki, popisują się ambitnymi solówkami gitarowymi, kreują klimat fantastycznym głosem Mariusza Dudy oraz, kiedy trzeba, uderzają mocnym riffem. Niektórzy krytycy zagraniczni nazywali pierwszą płytę Out of Myself mroczniejszą wersją Pink Floydów. Kaleczący wtedy jeszcze angielski wokalista nie zepsuł atmosferycznego prog-rockowego grania, a nawet zdołał zahipnotyzować niecodzienną barwą.

Nie mogłem wyjść z podziwu jak Out of Myself¸ a później Second Life Syndrome czarowało solidnym rockowym brzmieniem oraz pięknymi i prostymi balladami. Wtedy już byłem pewien, że Riverside ma w sobie potencjał i musi go rozwijać. Wydanie debiutu to nie był ani przypadek, ani przysługa nepotyczna wytwórni.

Zespół wydał później dużo albumów, którym towarzyszyły edycje specjalne koncertowe. Kwartet częściej jest poza krajem, więc natrafić się na ich występ jest czasem ciężko, a w przypadku  ich muzyki warto jest sięgnąć po wykonanie repertuaru na żywo.

Wielu w pewnym momencie spisywało zespół na straty, sugerując że Riverside nie ewoluuje. Każdy kolejny album po Second Life Syndrome powielał schematy. Parę miesięcy temu wyszedł jednak Shrine of New Generation Slaves, który udowodnił, że kapela ma mnóstwo świeżych pomysłów w głowie. Ostatnie wydawnictwo to nowe brzmienie bez zbędnych eksperymentów i słucha się tego niezwykle dobrze.

Jeśli Riverside nadal wam nic nie mówi, to zatem jedno słowo – Wiedźmin. Ich utwór „Forgotten Land” promował wydanie drugiej części gry. Kawałek dobry, choć słychać, że to już ostatki sił i popłuczyny inspiracji pierwszych kilku albumów.

Do muzyki Riverside przekonał mnie jeszcze bardzo powierzchowny powód – artystyczne okładki każdego z albumów. Stały grafik zespołu tworzy fantastyczne obrazy oddające w pełni klimat krążków. Wszędzie pełno mrocznych kolorów wymieszanych z agresywnym ciemnoczerwonym lub depresyjnym bladoniebieskim – prawdziwy mariaż wizualności z dźwiękiem. Sztuka!

REKLAMA
riverside_1

Riverside zawsze czymś zaskoczy. Pozytywnie lub negatywnie, ale nigdy nie pozostawia neutralnych uczuć. Nawet osobny projekt elektroniczny Mariusza Dudy (Lunatic Soul) również wywołał skrajne emocje, ale udowodnił eklektyczność gatunkową członków zespołu. Czekając z niecierpliwością na kolejne dzieła, powracam do Shrine of New Generation Slaves.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA