REKLAMA

Polska, głupcze!

Bill Clinton, kiedy patrzył na wywieszone na ścianie gabinetu hasło "Gospodarka, głupcze!", przypominał sobie, co jest najważniejsze. My, w natłoku codziennych zajęć, zapominamy, co najważniejsze jest w polityce. Wcale nie stołki i interesy, tylko nasz kraj, Polska - bo w niej żyjemy i ona jest naszym domem. Jak dobrze by było, gdyby i politycy o tym pamiętali.

Rozrywka Blog
REKLAMA

"Polska, głupcze!", zacząć trzeba, adresowana jest raczej do osób, które z najnowszą historią Polski mieli niewiele do czynienia. Niby dotyczy ona nas wszystkich, ale nie każdego może interesować polityka. Cóż, tym ludziom, właśnie, wychodzi naprzeciw Tomasz Lis. Domorośli politolodzy niewiele z niej się dowiedzą.

REKLAMA

A czymże książka jest? Jest wielką encyklopedią haseł, zbiorem pojedynczych, poukładanych alfabetycznie felietonów, które każdy człowiek, by zrozumieć naszą politykę i kraj, musi znać. Dowiemy się, czym są łże-elity, co to kurwiki posłanki Beger, ale także czym była noc teczek i dlaczego Wałęsa przegrał wybory. Więc 17 lat trzeciej Rzeczpospolitej na ponad dwustu stronach. Dość by zaciekawić kogoś, kto, jak wspomniałem, nie interesował się tematem. Także język i ton, w jakim utrzymane są wszystkie hasła przypadł mi do gustu - ironiczny styl towarzyszy nam od pierwszej strony. Na przykład już sam wstęp, gdzie przytoczone zostało najgłośniejsze hasło Anity Błochowiak ("mówi się, że pedały też"), Lis traktuje jako dowód, iż z Polską nie jest najlepiej.

Dodatkowo także, te hasła, które dodane zostały ze względu na swoją specyficzność (jak wspomniane już kurwiki i kolorowe skarpetki, w których także miały chodzić pedały) zostały potraktowane z należytym dystansem i są małym przerywnikiem w alfabetycznym spisie haseł. To one nie pozwalają popaść nam w melancholię, czytając te "poważniejsze" felietony.

REKLAMA

Niestety nic doskonałe nie jest, więc i "Polska…" ma swoje wady. Zacznijmy od obiektywności, czy wręcz jej braku. Nie jestem fanem Prawa i Sprawiedliwości, ale nie uważam braci Kaczyńskich za sprawców wszelakich ziemskich nieszczęść, nie wyłączając problemu głodu w Afryce i wojny w Iraku. Czasami miałem wrażenie, że Lis tak właśnie myśli. Oczywiście wszyscy znamy jego orientację polityczną, ale nie można popadać z jednej skrajności w drugą. Drugim minusem jest fakt, że książka praktycznie jest raczej pracą odtwórczą, nie wnosi nic, o czym Jan Kowalski by nie wiedział. Zabrakło więc krzty obiektywizmu i nieco świeżości. Dla mnie osobiście wadą jest jeszcze sam styl pisania felietonów, czy jego nieróżnorodność. Zawsze mamy akcję, odpowiednią reakcję i kilka komentarzy oraz ironiczną pointę, chociaż umiejętności Lisa nie czynią z tego wielkiego minusa książki.

Tak czy inaczej, warto sięgnąć po nową książkę, a raczej już bestseller, Tomasza Lisa. Nie tylko, aby poznać nową historię Polski, ale także, by zrozumieć czym jest nasza polityka, chociaż wyborcy Prawa i Sprawiedliwości pewnie mają zdanie inne niż autor.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA