Krajowa Rada Radi0fonii i Telewizji w ostatnim czasie dała nadzieję na to, że będzie bardziej obiektywnie oceniać łamanie standardów przez TVP. Niestety, najnowsze oświadczenie w sprawie wypowiedzi Przemysława Czarnka na temat osób LGBT+ każe ponownie zwątpić w trzeźwość decyzji rady.
Członkowie społeczności LGBT+ i wielu widzów Telewizji Polskiej poczuło się urażonych wypowiedzią polityka Prawa i Sprawiedliwości, która padła 13 czerwca w trakcie programu „Studio Polska” na antenie TVP Info. Poseł pełniący od 19 października funkcję ministra edukacji i nauki w odniesieniu do organizowanych w Stanach Zjednoczonych Marszów Równości powiedział:
Dla wielu Polaków powyższe słowa odbierające godność ludzką dużej części społeczeństwa były prawdziwym skandalem. Prowadzący program dziennikarz TVP w żaden sposób na nie jednak nie zareagował. Zainterweniować u KRRiT postanowiły za to anonimowe osoby indywidualne, posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa oraz Adam Bodnar. Regulator odpowiedział na skargi po kilku miesiącach.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ukarała TVP. Co więcej, Przemysław Czarnek w jej ocenie nie powiedział nic złego.
W lipcu bieżącego roku KRRiT po raz pierwszy od dawna mocno skrytykowała publicznego nadawcę i zainterweniowała w kilku sprawach. Niestety, wygląda na to, że mieliśmy wówczas do czynienia z pojedynczym przypadkiem. Ciało w teorii odpowiedzialne za dbanie o zachowanie medialnych standardów przez największe telewizje przyjęło bowiem tłumaczenie TVP jakoby wypowiedź posła PiS-u nie miała na celu obrażania kogokolwiek. Jak podaje portal Press, w ocenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji to paradoksalnie osoby poddane krytyce przez Przemysława Czarnka są winne całej sytuacji:
- Czytaj także: Zespół Bayer Full podaje na YouTubie rekordowe wyświetlenia swoich teledysków. Nie wiadomo tylko, skąd je bierze.