Blockbustery z zasady ogląda się najlepiej na ogromnym ekranie. Gdy tylko mam okazję, wybieram seanse w kinach IMAX. W przypadku Ready Player One sugerowałbym jednak, wbrew logice, oglądanie tego filmu w domowym zaciszu na dobrym telewizorze z płyty Blu-ray, chociaż efekty specjalne są fenomenalne.
Ready Player One jest świetnie nakręconym filmem, który jest hołdem dla gier, pierwszych komputerów i popkultury w ogóle z ostatnich kilku dekad. Miałem ogromne obawy, czy Spielberg poradzi sobie z tym tematem, ale okazały się one bezpodstawne.
W najnowszym obrazie doświadczony reżyser opowiedział historię na miarę starego Indiany Jonesa, ale w estetyce gier wideo. Motywem przewodnim jest poszukiwanie easter-egga, niespodzianki ukrytej w wirtualnym świecie Oasis przez jego twórcę.
Takie same poszukiwania podczas seansu mogą rozpocząć widzowie.
Hollywoodzkie filmy, zwłaszcza te na podstawie komiksów i gier wideo, przyzwyczaiły nas do ukrywania tzw. easter-eggów. Średnio kilka(naście) razy podczas seansu blockbusterów gdzieś na skraju kadru można natknąć się na pozostawione przez filmowców skarby.
Ready Player One jest nie tyle, co naszpikowany odniesieniami do kultowych postaci i motywów, co z nich zbudowany. Praktycznie każdy cyfrowy model postaci, część ubioru, czy ich wyposażenie jest odniesieniem do znanej serii gier, filmów, książek.
Odkrywanie easter-eggów to połowa zabawy podczas seansu Ready Player One.
Film miałem okazję obejrzeć w kinie razem z Maćkiem Gajewskim, a po wyjściu z sali przez kwadrans wymienialiśmy się wyłapanymi nawiązaniami. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę Ready Player One razem ze znajomymi na telewizorze z płyty Blu-ray lub dzięki jednemu z działających w Polsce serwisów VOD.
Nowy film Spielberga aż prosi się o to, by oglądać go z pilotem w dłoni, pauzując i przewijając wybrane sceny. Co prawda seans może wydłużyć się wtedy z dwóch godzin do dwunastu, ale dla fanów gier wideo i szeroko pojętego science-fiction z pewnością nie będzie to stracony czas.
Ready Player One dzięki temu ma szansę znacznie nawet lepiej bawić podczas oglądania w domu niż na sali kinowej.
Nawet jeśli ekran telewizora nie zastąpi tego w IMAX-ie, a pokojowy system audio kinowego nagłośnienia, to ten społecznościowy aspekt może okazać się ważniejszy od podkręcenia wrażeń audiowizualnych.