Jeden z najsłynniejszych odtwórców roli agenta 007 odchodzi do historii. Zmarł Roger Moore, charakterystyczny aktor jednoznacznie kojarzony z Jamesem Bondem. I niezupełnie słusznie.
Zgoda, największy przełom w karierze Rogera Moora było przyjęcie roli Jamesa Bonda w kultowym cyklu ekranizacji powieści Iana Fleminga. Przejął tę rolę po George’u Lazenby i Seanie Connerym i zrobił to z taką gracją a zarazem z tak dużym poczuciem humoru, że znaczna część fanów do dziś uważa go za „najlepszego Bonda”. Moore to jednak nie tylko James Bond.
Roger Moore poza Bondem? Swoją karierę zaczynał w wojsku.
Próbował z edukacją wyższą, ale i tak istotniejsza okazała się służba poborowa. Trafił do Royal Army Service Corps jak tylko ukończył 18 lat, otrzymując numer ewidencyjny 372394. Dorobił się stopnia kapitana i dowodzenia niewielką placówką w Republice Federalnej Niemiec.
Moore jednak nie porzucił marzeń rozpoczętych jeszcze przed pełnoletnością. Uczył się w RADA (Royal Academy of Dramatic Art) zanim jeszcze poszedł do wojska, tam też poznał Lois Maxwell, przyszłą odtwórczynię panny Moneypenny, sekretarki w biurze Bonda.
Wykorzystywał też swój wygląd do modelingu.
The Big Knit to ksywa pochodząca z tamtych czasów, a więc z wczesnych lat pięćdziesiątych, kiedy to pozował jako model promujący nowe ubrania (knitwear – dzianina, stąd Big Knit). Promował też inne produkty, takie jak pasty do zębów. Nie pomogło mu to w karierze aktorskiej, wielu agentów uznawało Moore’a za niepoważnego amatora.
Mimo tego udało mu się znajdować role, choć drugoplanowe.
Pierwszym lukratywnym kontraktem jaki podpisał Moore był ten dla wytwórni MGM. Co prawda nie wyrobił sobie dzięki niemu nazwiska, ale w końcu zaczął być wymieniany w napisach, zamiast bycia ograniczanym do roli anonimowego statysty. Pojawił się, wymieniony w trzeciej kolejności, w filmie Przerwana melodia a także, na tym samym miejscu na liście, w Diane. Ta ostatnia jednak była wielką finansową klapą dla MGM.
W międzyczasie pojawiła się telewizja, a wraz z nią umowa z Warner Bros.
I to właśnie dzięki niej Moore w końcu zaczął być rozpoznawalny, a przełomem okazał się moment, w którym przejął od Dirka Bogarde’a rolę w The Miracle u boku Caroll Baker. Był też główną gwiazdą popularnego serialu Ivanhoe, The Alsakans i Maverick.
Światową sławę ostatecznie zapewniła mu główna rola w popularnym również w naszym kraju serialu Święty. I choć w wielu wywiadach podkreślał, że telewizja jest „wspaniałą, choć męczącą i nużącą przygodą” angażował się dalej w serialowe produkcje, w tym w jednej z głównych ról w serialu Partnerzy.
Lata 1973-1985 to związanie się z postacią Jamesa Bonda. Ale co było dalej?
Telewizja wypchnęła Moore’a do prestiżowej roli Jamesa Bonda, z którą był związany przez ponad dekadę. Ale czy słynnemu aktorowi udało się osiągnąć coś więcej? „Coś” na pewno, choć bez wątpienia Bond nie okazał się dla niego wyrzutnią do Wielkiej Sławy i Jeszcze Większych Pieniędzy.
Moore wystąpił w wielu filmach zarówno pomiędzy zdjęciami do kolejnych Bondów, jak i już po ostatecznym rozstaniu się z agentem 007. Należą do nich Shout at the Devil, Dzikie gęsi czy wypełniony po brzegi gwiazdorską obsadą Wyścig armatniej kuli. Żaden z nich jednak nie zdobył większego sukcesu, czy to komercyjnego, czy to wśród krytyków. Niestety dalej, pod względem filmowym, było już tylko gorzej. Moore, jak się domyślam z powodów finansowych, wystąpił nawet w Spice World, fabularyzowanej historii inspirowanej sztuką muzyczną… Spice Girls.
Moore nie marnował czasu, angażował się więc w inne działania.
Aktor nie sprawiał wrażenia człowieka, który użalał się nad sobą na skutek przebiegu kariery odbiegającej od szansy jaką otrzymał od losu i na którą, bądź co bądź, zapracował. Został ambasadorem dobrej woli w UNICEF. Wspierał też czasem i wizerunkiem organizację PETA w kwestii wywalczenia zakazu produkcji foie gras.
Angażował się też w działalność polityczną. Choć sam nie aspirował do roli polityka, to wielokrotnie i otwarcie wspierał brytyjską Partię Konserwatywną, nieraz wyrażał też poparcie dla polityki Davida Camerona w kwestii spraw związanych z Unią Europejską.
Moore otrzymał Order Imperium Brytyjskiego za swoją działalność charytatywną.
Niestety, aktor pod koniec swojego życia nie cieszył się dobrym zdrowiem. Od 2013 roku chorował na cukrzycę typu 2. Przyczyną jego śmierci była jednak choroba nowotworowa.