REKLAMA

Zmowa firm od butelkowanej wody i niebezpieczeństwa związane z jadalną marihuaną. Oceniamy nowe odcinki serii „Rotten”

Rotten” platformy Netflix wrócił z nowym, sześcioodcinkowym sezonem. Serial to tak naprawdę zbiór krótkich filmów dokumentalnych poruszających różne problemy, z którymi boryka się współczesny świat.

Rotten - oceniamy 2. sezon dokumentu platformy Netflix
REKLAMA
REKLAMA

Produkcja, której narratorem jest Latif Nasser, naukowiec i dziennikarz, porusza wiele ważnych tematów z branży żywieniowej, o których nie rozmyślamy na co dzień. Od zaskakujących konsekwencji nagłego wzrostu zapotrzebowania na owoce awokado, przez wielomiliardowy biznes przemysłu butelkowanej wody, po problem nieregulowania produktów spożywczych zawierających marihuanę. Każdy z tematów poruszanych w sześciu odcinkach sam w sobie jest niezwykle ciekawy i godny zainteresowania.

Na dodatek produkcja stawia mocne tezy, daje ciekawe przykłady i próbuje budować dobrą dramaturgię wokół każdego z poruszanych tematów.

Rotten - 2 sezon - kadr z serialu

Sęk tkwi w tym, że większość nowych odcinków znacznie skorzystałoby na wprawnej ręce montażysty, który ukróciłby niektóre powtórzenia czy momenty, które nie wnoszą żadnych nowych informacji. Podobnie jak w 1. serii, problemem jest tempo niektórych epizodów. Teoretycznie czas trwania oscylujący między pięćdziesięcioma minutami a godziną nie jest przesadnie długi, ale jak pokazuje kilka nowych odcinków, przyspieszenie tempa mogłoby zdziałać cuda.

Sytuacja wydaje się zresztą analogiczna do tej z pierwszych odcinków serialu, recenzowanych przez Marcina Połowianiuka. Autor pisał wtedy, że:

Rotten niestety zbyt często sprowadza wszystko do warstwy biznesowej, która nie jest przesadnie ciekawa dla zwykłych osób, nie mających nic wspólnego z produkcją żywności.

Teoretycznie 2. seria dotyka bardziej nośnych tematów, takich jak rynek jadalnej marihuany czy popularność wody butelkowanej i jej wpływ na naturalne źródła wody pitnej. Twórcy jednak mają problem z odpowiednim rozłożeniem akcentów w poszczególnych odcinkach.

Rotten - sezon 2 - kadr z serialu

Początki poszczególnych odcinków są wciągające i ciekawe, słyszymy wyraziste, przykuwające uwagę tezy. Niestety, im dalej w las, tym częściej twórcy powtarzają te same zdania i cytują te same dane. Teoretycznie powtarzanie fraz może przyczynić się do lepszego zapamiętania informacji. Niestety może też sprawić, że widz zacznie gubić zainteresowanie produkcją, oczekując od niej lepiej ukazanego powiązania zjawisk i informacji, a nie jedynie powtarzania do znudzenia tych samych uwag.

„Rotten” bardziej przykuwa swoją tematyką i szerokim podejściem do problemu, aniżeli samym wykonaniem.

Nie mogę się bowiem pozbyć wrażenia, że produkcja znacznie skorzystałaby na wprawniejszym, dynamiczniejszym montażu. Co ciekawe - to zresztą bardzo częsta przypadłość produkcji Netfliksa - tak filmowych, jak i serialowych. Wielokrotnie dzieła powstające pod charakterystycznym czerwonym logo skorzystałyby z drastyczniejszej pracy montażysty, który zapanowałby nad nadmiernym rozbuchaniem rozmiarów dzieła. Czasem wydaje się wręcz, że zbyt dużo artystycznej swobody twórców skutkuje brakiem ich umiaru. A to następnie prowadzi do niepotrzebnego rozwlekania poszczególnych produkcji.

REKLAMA

Takie właśnie jest „Rotten” - z początku interesujące, ale później gubiące gdzieś swoj impet. W związku z tym zamiast sprintem we wrażliwość widza, który nie będzie mógł zasnąć po rewelacjach serialu, produkcja kuśtyka do mety, przemykając się niemal niepostrzeżenie przez jego zwoje mózgowe.

2. sezon serialu „Rotten” jest już dostępny na platformie streamingowej Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA