Ewan McGregor twierdzi, że serial o Obi-Wanie będzie lepszy od prequeli „Gwiezdnych wojen”
50-letni aktor wcielił się w postać mistrza Jedi w prequelach klasycznej sagi George'a Lucasa. Konserwatywni fani uniwersum woleliby zapomnieć o tej nowej-starej trylogii. Ewan McGregor wyjawił w nowym wywiadzie, co mogło mieć na negatywny odbiór filmów. W serialu „Obi-Wan” nie zostaną popełnione te same błędy.
„Obi-Wan” to nadchodząca produkcja kręcona dla Disney+. Będzie drugim, po „The Mandalorian” serialem tej platformy, umiejscowionym dawno, dawno temu w odległej galaktyce. Rozegra się pomiędzy wydarzeniami w „Zemście Sithów” (III część sagi) i „Nowej nadziei” (IV część sagi), czyli będzie pomostem łączącym najstarszą trylogię z tą nowszą z przełomu mileniów. Na ekranie ponownie zobaczymy Ewana McGregora w roli Obi-Wana i Haydena Christensena jako jego ucznia Anakina Skywalkera, który później staje się Darthem Vaderem.
Serial budzi ogromne emocje i „nową nadzieję”, a McGregor w wywiadzie dla „The Hollywood Reporter” podgrzał atmosferę niczym lawa nieroztropnego Anakina. Jednak najpierw skrytykował Lucasa za przesadzanie z wykorzystaniem raczkującego wciąż CGI. Podobne frustracje wygłosił już wcześniej Christensen, a także jego ekranowa partnerka Natalie Portman, którym źle się grało na bluescreenach.
Jednak w „Obi-Wanie” ma być inaczej. Co prawda również zostanie użyta nowoczesna technologia, ale w zupełnie innej formie. Każdy, kto oglądał „The Mandalorian”, pewnie zwrócił uwagę na pewną autentyczność kadrów. To zasługa reżysera Jona Favreau, jego teamu i pionierskiego wykorzystania techniki o nazwie StageCraft, która może wyprzeć blue/greenscreeny i będzie użyta również na planie nowego serialu.
Projektują (wirtualne tła – red.) na wielkich ekranach LED. Więc, kiedy jesteś na pustyni, stoisz na środku pustyni. Kiedy ma być śnieg, jesteś nim otoczony. A kiedy jesteś w kokpicie gwiezdnego myśliwca, jesteś w kosmosie. To jest o wiele bardziej realistyczne.
Ewan McGregor
Ewan McGregor powiedział, że jest bardzo podekscytowany tym projektem. Może nawet bardziej niż pierwszymi częściami, bo jestem starszy – właśnie skończyłem 50 lat (dokładnie 31 marca – red.) – i jestem w znacznie w lepszym położeniu — powiedział aktor.