Złoty wiek seriali trwa w najlepsze. W momencie gdy trwają prace nad serialami osadzonymi w świecie Star Wars i Władcy Pierścieni, wytwórnia Fox oznajmiła, że poważnie myśli o powołaniu do życia serii rozgrywającej się w uniwersum Obcego. Co z tego wyjdzie okaże się zapewne za jakiś czas. Pochylmy się jednak na moment nad tym zagadnieniem i przyjrzyjmy innym planowanym serialom bazującym na znanych filmach kinowych, których możemy się spodziewać w najbliższym czasie w naszych domach.
Potężne kaczory
Pamiętam, że jak byłem mały, to nasza telewizja usilnie serwowała widzom powtórki tego filmu. Nigdy nie byłem jego fanem i nie miałem też wrażenia, że jest to specjalnie ważna i kultowa seria. Ale widać coś jest na rzeczy, skoro pracuje nad nim obecne ABC Signature Studios, skupione wokół treści streamingowych ABC. Raczej nie ma co oczekiwać by Emilio Estevez powtórzył swoją rolę, ale kto wie, może jest szansa, by pojawił się, grając inną postać? Dobrych seriali sportowych (a tym bardziej o drużynie hokejowej) ciągle nam niedostatek, także "Potężne kaczory" mają konkretną lukę do wypełnienia.
Tajemnice Los Angeles
Seriali z motywami science-fiction mamy już całkiem niemało, natomiast doszliśmy do punktu, w którym ewidentnie przydałoby się nam więcej klasycznych kryminałów noir. Na to zapotrzebowanie próbują odpowiedzieć włodarze stacji CBS, która przygotowuje obecnie serialową wersję "Tajemnic Los Angeles". Zanurzony w latach 50. świat nielegalnych interesów, narkotyków, speluny zachodniego wybrzeża USA, szantaże, korupcja – ach, tylko myśląc o tym teraz wiem, że chcę to obejrzeć!
Metropolis
Ten projekt zapowiada się wyjątkowo intrygująco. Niecałe 100 lat po premierze filmu Fritza Langa czeka nas jego serialowa, nowoczesna i odświeżona wersja. W dodatku za jej produkcję odpowiada Sam Esmail, czyli twórca serialu "Mr. Robot". Akcja filmu rozgrywała się w 2026 roku. Dla twórców była to odległa przyszłość. Wszystko wskazuje więc na to, że serial rozgrywać się będzie co najmniej sto lat od daty dzisiejszej. Tak czy inaczej podejmowana przez arcydzieło Langa tematyka niepokojącego rozwoju technologii oraz podziałów społecznych pozostaje aktualna dziś równie aktualna jak 100 lat temu.
John Wick
Żyjemy naprawdę we wspaniałych czasach. Kto by jeszcze z 15 lat pomyślał o tym, by na bazie popularnych filmów akcji stworzyć całą serię telewizyjną rozgrywającą się w danym uniwersum? Tymczasem właśnie coś takiego czeka nas przy okazji "The Continental", który rozwija wątki z serii "John Wick". Za telewizyjną inkarnację świata zabójców na zlecenie odpowiada stacja Starz. Keanu Reeves ma pełnić rolę jednego z producentów (a być może też pojawi się kilka razy w epizodach). Zapowiada się to też o tyle ciekawie, że showrunnerem "The Continental" jest Chris Collins czyli jeden z producentów Synów anarchii oraz scenarzysta serii "The Wire".
Władca Pierścieni
To będzie jedna z największych i najdroższych premier w historii telewizji. Warner Bros. razem z Amazonem nie może przeboleć faktu, że "Władca Pierścieni" był trylogią i próbują wycisnąć z dzieła Tolkiena, ile tylko się da. A że twórca Śródziemia zostawił całą masę wątków, przypisów i rozbudował swój świat (m.in. w "Simarillionie") – nie ma co się dziwić, że studia mają z czego wygrzebywać pomysły na więcej treści. Serial "Władca Pierścieni" ma cofnąć nas do wydarzeń rozgrywających się przed trylogią (a nawet i przed "Hobbitem"). Amazon za same tylko prawa do marki zapłacił 250 mln dol., a na całą produkcję wydać ma aż 1 mld dol.
Co robimy w ukryciu
Taika Waititi ewidentnie jest na fali. Tuż po wielkim sukcesie "Thora: Ragnarok" świat nagle zwrócił uwagę na tego oryginalnego twórcę i jego wcześniejsze dzieła. Szczególną fascynację wzbudził jego mockument z 2014 roku "Co robimy w ukryciu", który z przymrużeniem oka opowiadał o czwórce wampirów, próbujących odnaleźć się we współczesnym mieście w Nowej Zelandii. Absurdalny humor sytuacyjny oraz świetne kreacje aktorskie z pewnością będą też ważnym elementem serii telewizyjnej, w którą Waititi również jest zaangażowany (ma wyreżyserować odcinek pilotowy). Serial "Co robimy w ukryciu" powstaje obecnie dla stacji FX.
Cztery wesela i pogrzeb
"Cztery wesela i pogrzeb" to jedna z najlepszych komedii, jakie w życiu widziałem. Zbliża się rocznica 25-lecia jego premiery kinowej, a tymczasem Hulu pracuje obecnie nad serialem wykorzystującym główny motyw tej produkcji. Za projekt serii odpowiadają Mindy Kalling i Matt Warburton. Ma to być antologia opowieści o ludziach, którzy w różnych okolicznościach przeżywają tytułowe cztery wesela i jeden pogrzeb i tym samym ich życia splatają się na różnych etapach owych wydarzeń. Szykuje się więc (miejmy nadzieję) solidna dawka komediodramatu o miłości, życiu, śmierci i wszystkim, co znajduje się pomiędzy.
Infiltracja
To niesamowite, że jeden film z Hong Kongu, "Infernal Affairs", powstały w 2002 roku aż tak mocno odciśnie swoje piętno na zachodniej popkulturze. W 2006 roku na amerykański remake filmu porwał się sam Martin Scorsese i do pracy zaprosił nie byle kogo, bo w obsadzie znaleźli się Leonardo DiCaprio, Matt Damon i Jack Nicholson. Ponad dekadę później do tego świata zamierza wybrać się studio Amazon oraz należące do Brada Pitta Plan B. Akcja ma opowiedzieć o latynoskich handlarzach narkotyków. Na razie nie znany jest jeszcze showrunner ani obsada.
Ostatni gwiezdny wojownik
Serialowy remake filmu science-fiction z 1984 roku. Choć nie była to produkcja najwyższych lotów, to ma ona w sobie z pewnością niemały potencjał na całą masę solidnej serialowej rozrywki pokroju "Zagubionych w kosmosie" od Netfliksa. Bohaterem filmu był młody chłopak, który osiągnął mistrzostwo w grze na automatach, co z kolei sprawiło, że został on zrekrutowany przez kosmitów do udziału w międzygalaktycznej wojnie. Serial nie będzie kontynuacją filmu, a spojrzeniem na tę historię z zupełnie innej perspektywy. I to dosłownie, bo twórcy chcą zaimplementować w serii elementy wykorzystujące wirtualną rzeczywistość. Na razie jednak projekt je we wczesnym stadium planowania.