Rok 2017 był rewelacyjny, jeśli chodzi o seriale. Świetne premiery i przyzwoite kontynuacje sprawiły, że aż trudno było oderwać się od ekranu. Nie wszystko jednak udało się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Z rozczarowaniami jest zawsze pewien problem. Gusta są różne, jest zapotrzebowanie na odmienne gatunki. Ja niejednokrotnie zachwycałem się produkcjami, z których śmiało się pół Internetu. Dlatego poniższa lista jest raczej spisem tego, co budziło moje nadzieje, a ostatecznie zawiodło moje oczekiwania.
Jeden z naszych czytelników napisał, że gdy na Spider's Web Rozrywka widzi krytyczną recenzję, to później zwykle skrytykowane przez nas dzieło bardzo mu się podoba. Nie myślcie, że tak samo będzie z Rodziną w oparach. Ten sitcom jest tak zły, nieśmieszny, nudny i pozbawiony głębi, że nie poleciłbym go najgorszemu wrogowi. Większość żartów opiera się o to, że któryś z bohaterów właśnie pali, przed chwilą spalił, albo zaraz będzie palił jointa. Nie wiem, jak udało się przekonać Kathy Bates do tej roli, bo nie mogę uwierzyć, że serial był zabawny nawet na papierze. A niestety, dobrych współczesnych sitcomów jest jak na lekarstwo.
Rodzinę w oparach możecie obejrzeć w serwisie Netflix.
Chyba wszystko już zostało powiedziane, a głosy krytyki wystarczająco wybrzmiały w przestrzeni publicznej. Fakt jest jednak taki, że wszyscy, którzy śledzą tę historię od siedmiu lat, mogą czuć się nie tylko zawiedzeni, ale również wściekli. Zwłaszcza jeśli spojrzymy na to, z jaką łatwością przychodzi twórcom eliminowanie postaci, które z taką pieczołowitością budowali. Nie krytykuję samego zabijania postaci, ale powiedzmy sobie szczerze: śmierć Neda Starka była naprawdę imponująca. A rzeź w trakcie bitwy morskiej? Podobnie jest z wątkami fabularnymi, te są ucinane, byleby szybko doprowadzić tę historię do finału. Nie oszukujmy się, twórcy definitywnie poszli na skróty. To ciągle kapitalne widowisko, ale niestety trudno porównywać je do tego, co oglądaliśmy na początku.
Grę o tron zobaczycie w HBO GO.
To mógł być naprawdę świetny serial. Główna bohaterka jest psychiatrą/terapeutką, która poza sesjami ingeruje w życie swoich pacjentów. Między innymi rozpoczyna romans z dziewczyną jednego z nich. Cały serial jest pięknie nakręcony, ma niezłą muzykę, kapitalne kadry. W główną rolę wcieliła się Naomi Watts. Na pierwszy rzut oka wszystko gra. Szkoda tylko, że produkcja zupełnie nie jest w stanie zaangażować widza. Już na pierwszy rzut oka widać, że nie ma najmniejszych szans, aby polubić główną bohaterkę. Do tego dochodzi fakt, że serial za wszelką cenę stara się nam udowodnić, że jest wysmakowany, złożony i bardzo, bardzo głęboki. A wcale nie jest. I chyba ta maniera denerwuje najbardziej.
Serial Gypsy dostępny jest na Netfliksie.
Trzeba docenić odwagę twórców, którzy odrzucają to, co im wyszło, żeby spróbować jeszcze raz i udowodnić światu, że sukces nie jest dziełem przypadku. Czy początkowe powodzenie serii to była kwestia ślepego trafu? Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie każdy, kto śledził przygody Pawła Zawadzkiego we Wrocławiu. Niestety wniosek nie jest najbardziej optymistyczny.
Historia z nowej serii była wyjątkowo zagmatwana, bohaterowie wydawali się bardzo stereotypowi. Jednym z największych zarzutów widzów był brak spójności logicznej serii. Ostatni odcinek udowodnił jednak, że serial był dość przemyślany, a intryga trzymała się kupy. Niestety rozwiązanie akcji było tak niewiarygodne, że pamiętam, jak przecierałem oczy ze zdumienia. Serialowi nie pomogło również to, że drugi sezon był krótszy od poprzedniej serii.
Serial obejrzycie na platformie nc+ GO.
Uwielbiam seriale animowane. Szczególnie te, które skierowane są do dorosłych widzów. Jestem zdania, że często w tej prostej formule można pokazać znacznie więcej niż w serialu aktorskim. Udowadniają to nawet animacje od Netfliksa. Nie ma jak w rodzinie i BoJack Horseman to dzieła wyjątkowe i tylko dla nich warto jest wykupić abonament. Dlatego bardzo czekałem na Big Mouth. Spodziewałem się czegoś bezkompromisowego, odważnego i zabawnego. Ostatecznie okazało się, że animacja o dorastaniu to płytka opowiastka, która jest zbyt wulgarna, żeby pokazywać ją młodym widzom, a dla starszych opisane problemy są bardzo nieaktualne. Zmarnowany potencjał i nieuzasadniony toaletowy humor wyjątkowo mnie rozczarowały. Nie czekam na drugi sezon.
Serial możecie obejrzeć na Netfliksie.