Hiszpanie jako autorzy kina grozy zyskali ogromne uznanie, do czego w sporym stopniu przyczynił się dostępny za darmo „Sierociniec”.
Film przypomina „Kręgosłup diabła” i „Innych”. Cechuje go bowiem niepokojąca tajemnica, podobna fabuła i powolne budowanie nastroju. Atmosferę zbudowano wręcz z wielkim wyczuciem i bez silenia się na tanie sztuczki. Produkcja opowiada historię Laury – dawniej wychowanki sierocińca, a obecnie żony i matki, która chciałaby go na nowo otworzyć. Nie wie jednak, że skrywa on w sobie okropną tajemnicę, przez jaką będzie zmuszona ratować swojego siedmioletniego synka.
Bohaterka (znana z „Oczu Julii” Belén Rueda) jest wyrazista i targana wieloma emocjami. Z kolei fabuła okazuje się ciekawa. Mimo to pod wieloma względami imituje ona historie ze wspomnianych „Kręgosłupa diabła” i „Innych”, więc nie zaskakuje tak bardzo, bo oglądamy w sporej mierze znane motywy i sztuczki. Hiszpanie pokazali dopiero „Oczami Julii”, że mają jeszcze zupełnie nowe pomysły. „Sierociniec” natomiast trochę przetwarza popularne schematy.
Nie przeszkadza to jednak w ulegnięciu klimatowi produkcji. Jest on budowany coraz bardziej narastającymi, niepokojącymi wydarzeniami i ciągłą tajemnicą. Ale znalazło się także miejsce na bardziej drastyczne sceny – starsza kobieta z prawie całkowicie zmasakrowaną twarzą to mało przyjemny widok. Siła tego kina tkwi w bohaterce. Belén Rueda zaprezentowała znakomitą grę aktorską, a emocje granej przez nią postaci odbijają się na nastroju filmu. Swoją drogą, jeszcze większy poziom pokazała ona w „Oczach Julii”, będących przykładem wybitnego reprezentanta gatunku.
„Sierociniec” jest klasą samą w sobie. Skrywa pewną tajemnicę, niespiesznie buduje nastrój i, pomimo niekoniecznie oryginalnej fabuły, zaskakuje. Poza tym ma ciekawą bohaterkę, która nadała całości emocji. Wszystkie te elementy są wyznacznikiem dobrego horroru. Dlatego nie dziwi, że pozycja stała się popularna i jeszcze bardziej umocniła filmową grozę prosto z Hiszpanii.