Wrzesień przyniesie polskim widzom mnóstwo serialowych nowości, a jedną z najgłośniejszych będzie „Skazana” od serwisu Player. Agata Kulesza i inne gwiazdy produkcji opowiedziały nam o jej fabule oraz podejściu do bohaterów. Nie liczcie na klasyczny kryminał czy polskie „Orange Is the New Black”.
Użytkownicy Player.pl otrzymali ostatnio niepomyślne wieści na temat nadchodzącego wielkimi krokami końca serialu „Chyłka”. Nie ma jednak powodów do rozpaczy, bo nawet po zniknięciu serii z Magdaleną Cielecką liczba produkcji kryminalnych z kobietą na głównym planie pozostanie bez zmian. Wszystko z uwagi na niedawną premierę serialu „Skazana”, w której Agata Kulesza wciela się w rolę sędzi Alicji Mazur skazanej za morderstwo na pobyt najcięższym więzieniu dla kobiet. Bohaterka będzie musiała przetrwać w ekstremalnych warunkach i w towarzystwie więźniarek, które wcześniej sama skazywała. A przy okazji spróbuje odkryć, komu zależało na wrobienie ją w zabójstwo.
Za reżyserię „Skazanej” odpowiada Bartosz Konopka, a autorami scenariusza są Karolina Szymczyk-Majchrzak, Ewa Popiołek i Ewa Ornacka. Ostatnia z wymienionych kobiet jest też zresztą twórczynią reportażu o słynnych osadzonych z uznanego za najcięższy w kraju Zakładu Karnego nr 1 dla Kobiet w Grudziądzu. Materiał posłużył za inspirację dla serialu Playera, ale między realnymi wydarzeniami a tą fabularną historią nie ma raczej sensu dopatrywać się przesadnych podobieństw.
Aktorzy grający w serialu „Skazana” podkreślają, że nie będzie to standardowy kryminał.
To nie jest typowa kryminalna historia, gdzie nie znamy tożsamości sprawcy i próbujemy to odgadnąć. Pytanie „Kto?” jest w serialach kryminalnych najważniejsze, a my koncentrujemy się bardziej na pytaniu „Dlaczego?”. Próbujemy dotrzeć do motywacji naszych bohaterów i dowiedzieć się, dlaczego je ukrywają. Każdy ma tutaj bogatą przeszłość i nawet w przypadku Alicji Mazur nie jest ona krystalicznie czysta. Widzowie kryminałów lubią przewidywać, kto jest winny i z góry wybierają swoje typy. U nas będzie to trochę bardziej skomplikowane, dlatego nazwałbym „Skazaną” serialem psychologiczno-kryminalnym
– zaznaczył Michał Czernecki.
Agata Kulesza również jest przeciwna wpychaniu nowego serialu Player Original do szufladki z podpisem „kryminał”. Aktorka zwraca uwagę, że relacje międzyludzkie pełnią w „Skazanej” większą rolę niż ma to zazwyczaj miejsce w produkcjach poświęconych seryjnym mordercom czy zatwardziałym gliniarzom. Chodzi również o związki między kobietami osadzonymi w więzieniu, między którymi będą na przestrzeni kolejnych odcinków rodzić się przyjaźnie, wrogości czy w jednym przypadku nawet intymna miłość. Przy czym, pojawiające się niekiedy w sieci porównania do „Orange Is the New Black” są zdaniem Kuleszy grubą przesadą:
Agata Kulesza wciela się w antypatyczną kobietę, która trafia do jeszcze gorszego środowiska.
Znalezienie w sobie empatii dla (przynajmniej na pierwszy rzut oka) odrzucającej postaci nigdy nie jest łatwym zadaniem. A przecież po drodze trzeba do tego samego jeszcze przekonać widzów. Dlatego Agata Kulesza koncentrowała się na znajdowaniu w Alicji Mazur momentów słabości świadczących o człowieczeństwie. Co zresztą widać już w otwierającej serial sekwencji przybycia bohaterki do więzienia, gdzie obserwujemy zdezorientowaną kobietę wciąż próbującą przejąć kontrolę nad sytuacją, ale w rzeczywistości całkowicie jej pozbawioną:
W dobrze napisanym scenariuszu zawsze znajdziemy momenty, które dają możliwość identyfikacji z bohaterem czy bohaterką. To przeważnie są chwile słabości, dzięki którym widz współodczuwa z postacią. Zawsze podczas pracy nad rolę od razu szukam takich momentów, bo to wydaje mi się najbardziej ludzkie. Każdy z nas czasem czuje się słaby. Każdy czasem płacze czy się czymś przejmuje. Nawet ta zarozumiała Alicja Mazur. Ona w więzieniu traci od razu swoje atrybuty – wysokie obcasy, garnitury – i wtedy z jej twarzy spada maska, którą pokazuje światu
– wyjaśniła Kulesza.
Inni bohaterowie serialu „Skazana” też nie prowokują przesadnie widzów do tego, by im kibicować. Na kogo nie spojrzeć, to wypada w premierowym odcinku niezbyt zachęcająco. Współwięźniarki odgrywają się na dawnej sędzi za jej surowe wyroki, a nawet gdy próbują być pomocne, to szybko tracą entuzjazm wobec nieprzystosowania Mazur do nowej rzeczywistości. Grany przez Michała Czerneckiego Paweł Witkowski wydaje się z kolei jednoznacznie zamieszany w sprawę morderstwa, za które główna bohaterka trafia do więzienia. Dawny przyjaciel rodziny Mazurów Piotr Serafin przedstawia się zaś widzom pod wpływem alkoholu, co było ciekawym wyzwaniem dla grającego go Bartłomieja Topy:
Alkohol jest substancją, która zmienia naszą świadomość i pozwala aktorowi na danie z siebie „więcej”. Czy nie ma obaw, żeby przypadkiem nie przeszarżować? Kino czy serial rządzą się swoimi prawami. Nasze charaktery muszą być ujęte w pewnym wybranych ramach. Wszystkie zachowania służą konkretnym celom, więc wyzwalający je alkohol również. Piotr Serafin jest alkoholikiem, ale mimo wszystko funkcjonuje w społeczeństwie. Jakoś daje radę. Nie we wszystkich odcinkach będziemy go widywać w takim stanie. Czasem będzie delikatnie pod wpływem, czasem na kacu. Każdy z tych momentów trzeba zagrać trochę inaczej
– podsumował Topa.
Nowe odcinki serialu „Skazana” będą debiutować co tydzień w każdy kolejny wtorek.
Premierowy epizod koncentruje się głównie na przedstawieniu okoliczności i bohaterów, dlatego nie wywołał jakiś gorących dyskusji w sieci czy mediach. Michał Czernecki zapewnia jednak, że akcja szybko ruszy z kopyta i przyniesie mnóstwo zaskakujących momentów. W kolejnych tygodniach przyjdzie nam się przekonać, czy tak jest w rzeczywistości. Inna sprawa, że aktorzy grający w „Skazanej” też są dopiero po obejrzeniu premierowego epizodu. Dlatego ich samych ciekawi, w którą stronę całą historię poprowadzi Bartosz Konopka.
Każda z tych postaci jest wymiarowa i pełna kolorów, co jest wielką siłą serialu. Nam się to bardzo wdzięcznie grało. W bohaterach „Skazanej” kryje się wielki potencjał i zatrudniono aktorów, którzy są w stanie go wykorzystać. W Witkowskim chciałem eksplorować skalę szarości, ale też nadać jej pewnego uroku i poczucia humoru. Natomiast co ja zagrałem, to jest tylko jedna strona medalu. Każdy z nas zostawiło reżyserowi do wyboru w montażu tyle wariantów scen, że można było z tego stworzyć kilka różnych wersji postaci. Sam jestem ciekawy, którą Bartek Konopka wybrał.
– zakończył Czernecki.