Outsider Stephena Kinga doczeka się serialowej wersji. Lepsze to niż Mroczna wieża i Bastion
Jest chyba tylko jeden pisarz, którego książka ledwo trafia do księgarń, a już szykuje się jej adaptacja. Jest to oczywiście Stephen King, którego kolejny utwór doczeka się odcinkowej ekranizacji. Tym razem serialową formę przybierze Outsider. Choć decyzja może być zaskakująca, to ja akurat się cieszę.
Premiera książki i ogłoszenie serialu na jej podstawie w odstępie trzech tygodni? W przypadku Stephena Kinga nie ma nic prostszego. 22 maja (w Polsce 5 czerwca) do sprzedaży trafiła powieść Outsider. Utwór opowiada historię nauczyciela Terry’ego Maitlanda, który zostaje oskarżony o brutalne zamordowanie 11-latki. Dla wszystkich jest to szokiem, bo Maitland to wzorowy obywatel i lubiany członek lokalnej społeczności. Jego sprawą zajmuje się były uczeń oskarżonego, detektyw Ralph Anderson. Choć funkcjonariusz dysponuje niezbitym dowodem, to sprawa wydaje się mieć drugie dno.
Spora część fanów, w tym i ja, nie zdążyła się jeszcze zapoznać z treścią książki. Niektórzy jednak nie chcieli czekać, jak choćby Media Rights Capital.
Wytwórnia szykuje już 10-odcinkowy serial na podstawie powieści Outsider.
Tym samym książka dołącza do listy utworów Stephena Kinga, których ekranizacje zobaczymy w najbliższym czasie. Czekamy bowiem na drugą część filmu TO, Smętarz dla zwierzaków czy Bastion. Wciąż mówi się także o serialowej Mrocznej Wieży.
Powiedzieć więc, że dzieła tego autora są chętnie przenoszone na ekran, to nic nie powiedzieć. Jego twórczość stała się już podstawą dla kilkudziesięciu różnych pozycji. Co ciekawe, niektóre doczekały się nawet nowych wersji, jak choćby Carrie czy Dzieci kukurydzy, które otrzymały trzy różne adaptacje (nie licząc ich kontynuacji).
Niektórzy mogą się ucieszyć, bo będzie to kolejna okazja do obcowania z wykreowanymi przez Kinga bohaterami. Tym bardziej, że Mroczna wieża nie powaliła widzów na kolana, a z kolei TO zyskało bardzo dobre recenzje. Warto jednak zadać sobie pytanie: czy nie lepiej stawiać właśnie na nowe i nieekranizowane dzieła autora, zamiast kręcić rebooty wcześniejszych adaptacji?
Na szczęście w ostatnim czasie pojawiają się doniesienia o ekranizacjach właśnie świeżych utworów Kinga.
Na ekrany ma trafić Doktor Sen, czyli kontynuacja Lśnienia, a także Wielki Marsz. Ponadto Hulu przygotowuje Castle Rock, serial z osadzony w stworzonym przez autora miasteczku, a odcinkowej adaptacji doczeka się również poemat Kościół z kości.
Przyznam, że niezwykle cieszy mnie taki stan rzeczy i mam nadzieję, że na tym nie koniec. Bardzo chciałbym zobaczyć filmy czy seriale oparte na kilku innych, nieadaptowanych do tej pory utworach, które napisał jako Stephen King czy pod innym nazwiskiem. A bardziej konkretnie, to np. Ostatni bastion Barta Dawesa czy Buick 8 aż się proszą o zainteresowanie filmowców. I niekoniecznie musi to być kinowa produkcja, ale coś na kształt 1922 czy Gry Geralda Netfliksa. Z kolei Ręka mistrza czy Rose Madder mogą stanowić świetny materiał na kanwę serialu. Nie mówiąc już o dziesiątkach opowiadań mistrza grozy, bo to właśnie na krótkiej formie Kinga oparto Skazanych na Shawshank, Mgłę czy 1408.
To byłaby duża gratka nie tylko dla maniaków twórczości Kinga, ale także niezły interes dla producentów.
Nazwisko Stephen King od razu przyciąga tysiące par oczu, a jak widać po proponowanych rebootach, widzowie nie nudzą się filmami opartymi na jego dokonaniach. Jednakże granie wciąż tego samego może się znudzić nawet wytrwałym fanom. Co innego zaś zupełnie nowe historie, bohaterowie i klimaty, których mistrz grozy jest pojemną i wciąż pogłębiającą się studnią.