"Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce…" - któż nie zna tego wprowadzenia? Świat wykreowany w głowie George'a Lucasa to jedno z najczęściej eksploatowanych uniwersów w historii gier. Produkcji ze Star Wars w tytule powstało już wiele dziesiątek na niemal wszystkie możliwe platformy. Prawdopodobnie nie istnieje gatunek, w którym Gwiezdne Wojny nie miałyby swojego przedstawiciela. Z czego to wynika? Z ogromu świata, ze szczegółowości jego opisania? A może z wciąż licznych białych plam w historii galaktyki?
Czym jest galaktyka w Gwiezdnych Wojnach? To dziesiątki, a może nawet setki planet. Każda z nich posiada własny, charakterystyczny klimat i rasę z niej pochodzącą. Zależnie od okresu, w którym dzieje się akcja, większość planet zjednoczonych jest pod sztandarem Republiki, Galaktycznego Imperium lub Nowej Republiki. Świat Star Wars byłby niczym, gdyby nie Moc, czyli siła wyższa tworząca życie. To właśnie jej istnienie spowodowało powstanie Zakonu Jedi i ideologii Sithów, bez których uniwersum byłoby nudne, a filmy nie odniosłyby takiego sukcesu - nie byłoby więc gier. W każdej z produkcji wpadamy w wir jakiejś wojny - Republiki z Sithami, Imperium z Rebeliantami… Powodów do mordowania mieczem świetlnym (tudzież blasterem) nigdy nie brakuje.
Uniwersum Star Wars ma formę otwartą na kolejne pomysły. Każda nowa opowieść to nieodwiedzone miejsca, a czasem nawet zupełnie nieznane planety. Dzięki temu nie da się zliczyć systemów zawartych w galaktyce Lucasa. Świat ten jest bardzo rozległy, więc napisanie wielkiej, epickiej opowieści w nim umieszczonej nie przeczy nigdy fabule filmów. Weźmy na przykład takie Knights of the Old Republic - fabuła umiejscowiona kilka tysięcy lat przed kinowymi trylogiami pozwala na stworzenie konfliktu na skalę galaktyki, walki o kształt wszechświata. Przedstawione tam planety studio mogło zaprojektować niemal zupełnie według własnej fantazji - przecież po tysiącleciach wiele mogło ulec zmianom. Po Imperium Sithów, które powoli wygrywało z Republiką w wojnie, nie pozostał żaden ślad. Niezależnie od wyborów gracza, które wpływały na całą galaktykę, świat przybrał po pewnym czasie określony kształt, który widzimy w filmach. Obie części KotOR-a to także świetny sposób na poznanie brzmienia wielu języków różnych ras, pomimo niewielu nagranych kwestii, powtarzanych w kółko.
Pierwsze poważne gry akcji z tego uniwersum, czyli Dark Forces oraz jej kontynuator, Dark Forces: Jedi Knight, były grami mówiącymi o wydarzeniach mających miejsce po filmowej Starej Trylogii. W latach 90. był to najbardziej gorący temat, wszak każdy fan chciał dowiedzieć się "co było dalej". Dzięki serii dowiedzieliśmy się, że Republika odrodziła się z tytułem "Nowej Republiki", a Zakon Jedi wznowił działalność. Na ten temat powstało wtedy wiele mniej lub więcej znaczących gier, które miały na celu przypominać o Gwiezdnych Wojnach aż do premiery Nowej Trylogii. Lwią część tytułów z lat 90. stanowiły symulatory, jak np. TIE Fighter czy też Rogue Squadron. Stały one na bardzo wysokim poziomie, są bardzo cenione przez liczne grono fanów aż do dziś. Co ciekawe, dominowały wtedy produkcje o dzielnych bohaterach/przemytnikach walczących za pomocą blastera. Dopiero w późniejszym okresie upowszechniły się opowieści o Jedi wymachujących mieczem na lewo i prawo. Cykl Jedi Knight, opowiadający o Kyle'u Katarnie i jego ojcu, rozpoczął zupełnie nową erę dla growych Gwiezdnych Wojen - nastał czas Jedi. Duża część następnych produkcji miała za główną atrakcję miecz świetlny.
Wielki wpływ na gry Star Wars miała, niestety, premiera Mrocznego Widma. Film skierowany był raczej do dzieci, co odbiło się także na naszym ulubionym przemyśle. Wraz z nim pojawiły się mało ambitne produkcje celujące w młodszych odbiorców - m.in. TPP o tym samym tytule, co kinowy pierwowzór, zręcznościówka Starfighter (niemająca wiele wspólnego z symulatorami), Star Wars Episode I: Racer czy też Battle for Naboo. Nie były to pozycje złe, jednak nie miały już w sobie tyle klimatu co starsze produkcje. Sytuację uratowały kolejne odsłony Jedi Kight, które przesiąknięte były w całości Starą Trylogią. Opowieść o Kyle'u Katarnie, a później o uczniu szkolącym się w Świątyni Jedi Luke'a Skywalkera stała na bardzo wysokim poziomie.
Najdłużej fani musieli czekać na porządnego RTS-a i sensownego RPG-a. Za to jak już dostali, to radości nie było końca. Knights of the Old Republic wbiło się w grono najlepszych roleplejów w historii! Co do gier strategicznych, to lukę uzupełniło Empire At War, również bardzo ciepło przyjęte. Powstało też MMO Star Wars: Galaxies, jednak uczucia społeczeństwa do tego tytułu są mieszane. Głównymi zarzutami postawionymi grze było małe zróżnicowanie. Sytuację ma szansę uratować Star Wars: the Old Repulic, MMORPG w świecie KotOR-a, którego zapowiedź możecie znaleźć w tym numerze.
LucasArts ostatnio nieco zwolniło z ilością wypuszczanych gier, jednak wciąż co jakiś czas pojawia się coś mniej lub bardziej ciekawego. Najświeższa produkcja ze świata Star Wars, to The Force Unleashed - pozycja nastawiona na akcję, pozwalająca nam wcielić się w sekretnego ucznia Dartha Vadera. To naprawdę dobry produkt, jednak pokazuje on, w jakim kierunku idą gry LA - mniej w tym filmowego klimatu, więcej robienia mieczem i używania zupełnie zmyślonych "czarów". Z nowszych gier warto też wymienić Lego Star Wars, które dało początek całej serii gier z ludzikami Lego w roli głównej. Przez złośliwców otrzymało tytuł "Najlepszej gry z Gwiezdnymi Wojnami", z czym rzecz jasno trudno się zgodzić, jednak dobrego humoru w Lego SW nikt nie podważy.
Gwiezdna Historia nie będzie miała swojego końca jeszcze długo. Jest to tematyka wiecznie popularna, producenci wciąż mają mnóstwo pola do popisu (i wiele kasy do wyciśnięcia). Świat Lucasa jest tak rozległy, że każda gra znajdzie tu swój fragment opowieści. Wiele planet, które pojawiają się w filmach jedynie na minutę, w głowie twórców przerodzić się może w bogate w szczegóły miejsca, z własną historią i targającymi jej ich mieszkańców problemami. Dokładne opisywanie uniwersum jest niemożliwe, poza tym mija się z celem - dzięki marketingowi LucasArts, prawdopodobnie każdy człowiek słyszał o Mocy, Yodzie i X-Wingach. Tak więc… Niech Moc Będzie Z Wami!