Ten film po raz kolejny udowodnił, że choć zamysł na świąteczną komedią romantyczną może być na pierwszy rzut oka całkiem zachęcający, to jeśli twórcy chcą przedobrzyć, wychodzi z tego kompletna klapa. Dlatego w "Świątecznym pensjonacie" rezerwować pokoju nie warto.
OCENA
Kolejny bubel, który wpadł do serwisu Netflix jest dowodem na to, że nawet w świątecznych filmach trzeba znaleźć złoty środek w eksponowaniu dekoracji, a "dużo" nie zawsze znaczy "dobrze". Nadmiar bożonarodzeniowych atrybutów podkopuje wiarę w autentyczność "Świątecznego pensjonatu", podobnie jak perypetie bohaterów, w których pełno jest przypadków, nielogicznych zachowań i sztuczności, której nie powstydziłaby się nawet kilkunastoletnia choinka, wyciągana raz do roku z piwnicy.
Świąteczny pensjonat - recenzja filmu z serwisu Netflix
Fabuła produkcji "Świąteczny pensjonat" skupia się na Tracey Wise, blogerce podróżniczej, która zostaje zaproszona do pensjonatu Silver Peak, by pozytywnie zrecenzować urokliwe miejsce i polecić je innym gościom. Zajazd, prowadzony przez dwie siostry oraz Grahama, syna jednej z właścicielek, przeżywa bowiem kryzys w związku z otwarciem luksusowego hotelu w tej samej miejscowości.
W tym samym czasie Tracey dostaje propozycję od prezesa swojego ulubionego magazynu podróżniczego "Luxe Voyage", by napisać próbny artykuł dla czasopisma, w ramach którego ma zrecenzować jedno wybrane przez niego miejsce. Kiedy okazuje się, że jeden z hoteli na liście znajduje się w tej samej miejscowości, co pensjonat Silver Peak, influencerka postanawia upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i napisać opinie o obu miejscach. Okazuje się jednak, że Park View i Silver Peak to dwa rywalizujące ze sobą hotele, a na domiar złego chłopak Tracey, z którym miała spędzić urlop, postanowił wymigać się ze wspólnego wyjazdu i zakończyć ich związek.
I tak zaczyna się festiwal nielogicznego podejmowania decyzji, które powinno się znaleźć w bingo komedii romantycznych, bo nie sposób uwierzyć tu w żadną postać. Oto influencerka, która - zamiast wykonać swoją pracę - postanawia zaplątać się w swoich uczuciach, nie wykorzystując szansy od losu, oraz Graham - aspirujący fotograf, który po śmierci ojca postanowił porzucić swoją pasję na rzecz prowadzenia pensjonatu.
Pobocznymi postaciami są również znajomi Grahama, którzy przypadkowo (bo jakżeby inaczej) poznają Tracey w dniu jej przyjazdu i wszyscy niemal natychmiast stają się przyjaciółmi. Wystarczy tylko połączyć niewyraziste postaci z drewnianymi dialogami oraz przewidywalnymi zachowaniami i mamy przepis na nieudaną komedię świąteczną.
Trudno uwierzyć także w główny problem, który został zarysowany w filmie.
Mamy bowiem do czynienia nie z dwoma podobnymi hotelami, a diametralnie różniącymi się od siebie miejscami, wpisującymi się w gusta innych urlopowiczów. To, że w okolicy powstał luksusowy hotel (zapewne droższy), nie oznacza, że przyjezdni nie wybiorą przytulnej agroturystyki, oferującej świeże wypieki i przyjazną, ciepłą atmosferę.
Choć nawet atmosfera w małym pensjonacie dla niektórych może okazać się aż nazbyt ciepła i świąteczna. Ilość świątecznych dekoracji w postaci gigantycznej choinki, miliona światełek, skarpet na kominku, pościeli i kokard na drzwiach jest, delikatnie mówiąc, przytłaczająca. Wszystko jest w pensjonacie aż nazbyt idealne i nic chce się wierzyć, że hotelik Silver Peak to podupadający biznes, który przyjezdni omijają szerokim łukiem. Pominąć go powinni za to widzowie Netfliksa, którym wśród innych świątecznych filmów pojawi się "Świąteczny pensjonat". Nie warto tracić na niego czasu.
O świątecznych filmach przeczytasz więcej na Spider's Web: