Po dziewięciu latach słynni Jeźdźcy wracają, chcąc zachwycić nas swoimi sztuczkami. Czy "Iluzja 3" pozostawia widzów w oniemieniu? Mniej więcej takim samym, jak poprzednie odsłony serii, której sensu trudno się doszukać już od czasów jej pierwszej części.

Dotychczasowe części "Iluzji" dobrymi opiniami specjalnie się nie cieszyły, ale były komercyjnymi sukcesami i zdobyły szerokie grono wiernych fanów. Mam dla nich dobrą wiadomość: trzecia odsłona serii heist movies trzyma poziom swoich poprzedników. Dostają dokładnie to samo, co w dwóch wcześniejszych filmach, tylko w nowym opakowaniu. Tym samym jest to zła wiadomość dla wszystkich pozostałych, którzy nie dali się oszukać, że mają do czynienia z dobrymi produkcjami. Tym razem też nie ulegną temu złudzeniu, bo magicy znowu czarują, że chcą zniszczyć złych kapitaluchów, żeby na koniec wyjawić swoje prawdziwe i przy okazji niskie pobudki.
Po raz pierwszy siedzący na stołku reżyserskim serii Ruben Fleischer nie przeprowadza żadnej rewolucji w fomule "Iluzji", bo od premiery drugiej części minęło dziewięć lat. To niemal wystarczająco (przyjęło się, że optymalnie należałoby odczekać dekadę), żeby fani z nostalgią wspominali oryginały, a młodsi widzowie, których od niedawna stać na samodzielne kupno biletów, w ogóle pierwowzorów nie znali. Hollywood już od lat potrafi łączyć ze sobą te dwie skrajności w ramach kolejnych requeli (reboot/sequel) zakurzonych hitów.
Iluzja 3 - recenzja filmu
Zasady requeli są proste: fajnie jest (choć wcale nie jest to obowiązkowe), gdy na ekranie pojawiają się znani nam już bohaterowie, którzy w sposób symboliczny mogą przekazać pałeczkę młodszemu pokoleniu. Tak też dzieje się w "Iluzji 3", gdzie słynni Jeźdźcy po latach przerwy ponownie łączą siły. Wszystko przez to że jacyś nowicjusze się pod nich podszywają i tajemnicza organizacja magików zwana Okiem chciałaby, aby wspólnie dokonali kradzieży cennego diamentu, krzyżując szyki bezwzględnej wyzyskiwaczce. Veronika Vanderberg chce się zemścić za tę zniewagę, więc oni szykują sprytny plan, jak zagrać im na nosie. Tylko najpierw muszą się... nagadać!
O ile Fleischer wprowadza kolejnych Jeźdźców w dość pomysłowy sposób, każdemu przypisując funkcję podczas rabunku, to zaraz wszyscy muszą nadgonić stracony czas, pokłócić się i zapytać, kim są ci nowi. To zresztą zawsze był problem "Iluzji", która wszelkie ekspozycje lubi podawać dialogami. W trójce jest to tak samo irytujące, jak w poprzednich częściach. Za każdym razem. Bo przecież z czasem powraca jeszcze Thaddeus czy Lula. I oni też potrzebują wyjaśnień, albo sami muszą coś wyjaśnić. Dobrze, że chociaż zawsze dzieje się to w przyjemnych dla oczu lokacjach.
Wraz z bohaterami możemy stopniowo odkrywać chociażby tajemnice zamku Oka, gdzie pełno jest ukrytych przejść, załamujących logikę pokoi czy przyrządów z ukrytym zastosowaniem. Niewiele to wnosi do samej fabuły. Głównie pozwala bohaterom w niezbyt dynamiczny sposób przedstawić ciekawostki z historii magii, ale przynajmniej wygląda ładnie. Bo głównym zadaniem iluzjonistów jest stwarzanie pozorów. A "Iluzja 3" jest w tym świetna, kiedy mami widzów pięknymi obrazkami. Zgodnie z manierą wcześniejszych filmów z serii staje się bardziej efekciarska niż efektywna.
To w swym duchu proste heist movie. Mamy zebranie ekipy, która przygotowuje plan śmiałego skoku, mierząc się po drodze z kolejnymi przeszkodami, aby na koniec ujawnić, jak wszystkich oszukała (to nie spoiler, to konwencja!). A Jeźdźcy - zarówno ci starsi jak i młodsi - są cwani i pomysłowi niczym grupa Danny'ego Oceana. Prostymi sztuczkami potrafi zwodzić swoich przeciwników, a w chwilach największego zagrożenia poszczególni członkowie okazują się mieć zestaw umiejętności i przyrządów potrzebny akurat do wykaraskania się z tarapatów i rozwiązania każdej łamigłówki. Nie do końca się to udaje, ale twórcy dwoją się i troją, aby każdy z bohaterów choć przez chwilę mógł zabłysnąć na ekranie.
Scenarzyści Seth Grahame-Smith i Michael Lesslie sprawnie komplikują fabułę i zwodzą widzów na manowce, każąc zastanawiać się, co jest prawdą, a co tylko zmyłką. Bohaterowie zawsze mają jakiegoś asa w rękawie, którym w końcu nas zaskakują. W tej swojej nieprzewidywalności "Iluzja 3" staje się przewidywalna, bo wiemy, żeby zawsze spodziewać się niespodziewanego. Ma to jakieś pokłady uroku, ale staje się płaskie, nieskuteczne i bezemocjonalne niczym próba ukrycia królika w kapeluszu bez podwójnego dna.
Mając w sobie coś z sequeli, requele powinny przebijać poprzednie odsłony danej serii pod każdym względem. W tym wypadku to się nie udaje, bo "Iluzja" zawsze lubiła przesadę, a w trójce nie udaje się przeskoczyć widowiskowości poprzednich części. Nie pomaga nawet ucieczka bolidem po ulicach Abu Zabi. Cały film ma tak jednostajny ton, że przyśpieszony finał bierze widzów z zaskoczenia. "To tyle?" - chciałoby się zapytać, gdy kurtyna opada. Heist w ostatnim akcie nie ma żadnego ciężaru. Ogląda się go niczym wstęp do czegoś większego, bo twórcy w żadnym momencie nie dociskają pedału gazu do dechy.
Po poprzednich odsłonach serii oczekiwania wobec "Iluzji 3" powinny być żadne. I taki też jest ten film. Puka w dno przeciętności od spodu. Staje się nieudolnie wykonaną sztuczką, w której brakuje magii. Jakby w jej trakcie zepsuła się maszynka od dymu, a lustra zaczęły pękać.
"Iluzja 3" już w kinach.
Więcej o filmach poczytasz na Spider's Web:
- Kino: premiery listopada 2025. Szykują się wielkie powroty
- Diabeł ubiera się u Prady 2 ma zwiastun. Serio minęło 20 lat?
- Ile będzie trwał Avatar 3? Wyśpij się przed seansem
- To najbardziej zmysłowy i najbrutalniejszy dreszczowiec 2025 roku
- Nadchodzi Mumia 4. Kultowy film, kultowa obsada, nic tylko się jarać
- Tytuł filmu: Iluzja 3
- Rok produkcji: 2025
- Czas trwania: 112 minut
- Reżyser: Ruben Fleischer
- Aktorzy: Jesse Eisenberg, Woody Harrelson, Dave Franco
- Nasza ocena: 4/10
- Ocena IMDB: 6,2/10






































