REKLAMA

Literatura faktu czy beletrystyka? "Syberyjskie wychowanie", Nikołaj Lilin - recenzja sPlay

"Syberyjskie wychowanie" czytało mi się świetnie, dałem się porwać tej opowieści i tylko od czasu do czasu coś mi w niej zgrzytało. W ostatecznym rozrachunku pierwsza książka Lilina przyniosła mi zawód. Bo ciut za mało w niej faktów, które obiecywała, a za dużo fikcji. 

Literatura faktu czy beletrystyka? „Syberyjskie wychowanie”, Nikołaj Lilin – recenzja sPlay
REKLAMA

"Syberyjskie wychowanie" to autobiograficzna opowieść autora o jego dzieciństwie, spędzonym w społeczności Urków, deportowanych z Syberii do Naddniestrza w latach 30. ubiegłego wieku. Społeczności, której członkowie nie parają się pracą, a żyją z przestępczości, przede wszystkim napadów na transporty przewożące rozmaite towary. Lilin nie opisuje jej jednak jako bandy brutalnych bandytów, która po prostu chce się obłowić. Sybiracy gardzą pieniędzmi, nie wolno im ich nawet dotykać i żyją według wyższych pryncypiów, wyznając trzy podstawowe wartości: braterstwo, rodzina i Bóg.

REKLAMA

W książce Lilina przestępcze eskapady i vendetty przeplatają się z antropologicznymi spostrzeżeniami dotyczącymi kultury Sibiraków. Poznajemy ich zwyczaje, tradycje, hierarchię, symbole i system wartości. Dowiemy się co znaczą znaki, które sobie tatuują, jak należy się zachować przebywając w innej dzielnicy, kiedy i jak należy się odzywać w obecności kryminalistów-autorytetów i tak dalej. Wszystko to okraszone jest krwawymi i dość szczegółowymi opisami przemocy w różnej formie.

"Syberyjskie wychowanie" napisane jest bardzo ciekawie, pełno w nim barwnych postaci i wstrząsających wydarzeń. Styl autora jest dość specyficzny. Widać, że jest on człowiek inteligentnym i błyskotliwym, ma dobre ucho do dialogów, ale literacko jego dzieło jest po prostu poprawne. Skłonność do dygresji i nadmiernej drobiazgowości potrafi znudzić i zirytować. Gdy na przykład wybiera się na spacer, a po drodze napotka innego bohatera, czytelnik będzie miał okazję poznać jego biografię - czasem nawet do dwóch pokoleń wstecz , znaczenie w hierarchii przestępczej i opinie na różne tematy. Z jednej strony to wartość dodana pod kątem poznawczym, z drugiej dość mocno zaburza dynamikę opowieści.

syberyjskie wychowanie 2

Na wszystkie te niedociągnięcia można by spokojnie przymknąć oko, bowiem ta swoista fabularyzowana monografia przestępczej kultury Sybiraków z Naddniestrza jest naprawdę pasjonująca, gdyby nie jedna rzecz. Nikołaj Lilin dość swobodnie podchodzi w niej bowiem do historii i faktografii, a wiele z opisanych przez niego wydarzeń brzmi niewiarygodnie. Autor zresztą sam przyznał, że to zapis jego wspomnień, w którym fakty mieszają się z fikcją. I taki stan rzeczy jeszcze był akceptowalny, gdyby nie podejrzenia, że w rzeczywistości wszystko, co zostało opisane w tej książce jest wyssane z palca.

Książkowe miasto Bendery, w którym rozgrywają się przytaczana przez Lilina wydarzenia, dość znacząco różni się od rzeczywistego. Nie zgadza się także opis konfliktu z lat 91-92. Pisarz traktuje Urków jako grupę etniczną, którą w rzeczywistości nie są. Poddaje się w wątpliwość także rzekomą wywózkę Sybiraków do Naddniestrza, w latach trzydziestych będącego częścią Rumunii. Dziwić może również, że główny bohater - Kolima, będący alter-ego autora - otrzymuje powołanie do służby wojskowej w armii rosyjskiej. Co ciekawe, "Syberyjskie wychowanie" wydane zostało po włosku i nie zostało przetłumaczone na język rosyjski. Dość wygodnie opisywana przez Lilina społeczność przestała istnieć, a większość jej członków już nie żyje.

REKLAMA

Znacząco wpływa to na recepcję książki. Bo cały ten traktat o przestępcach z zasadami, jakkolwiek fascynujący by nie był, traci swoje walory, kiedy w istocie jest opisem czegoś nieistniejącego. Tym bardziej, że poza tym, nie oferuje nic więcej - żadnej formy komentarza społecznego, krytyki struktur państwowych, dylematów wrażliwej jednostki, której przyszło żyć w brutalnej rzeczywistości, czy czegokolwiek. Więc nawet wiedząc z góry, że "Syberyjskie wychowanie" powinno leżeć raczej na półce z fikcją literacką, mamy do czynienia z literaturą może i ciekawą, ale w gruncie rzeczy pozbawioną wartości.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA