„Szadź” zapowiada się na serial dla fanów „Hannibala”. Produkcja Player.pl ma potencjał dzięki roli Macieja Stuhra
Produkcje kryminalne w ostatnich latach stały się popisowym elementem ramówki stacji TVN, a co za tym idzie również platformy Player. Już dzisiaj do biblioteki tego serwisu VOD trafił premierowy odcinek serialu „Szadź” z Maciejem Stuhrem i Aleksandrą Popławską w rolach głównych. Jak wypadł ten debiut?
OCENA
Zeszły rok przyniósł zauważalną zmianę w strategii TVN-u, jeżeli chodzi o zarządzanie serwisem Player.pl i debiuty nowych produkcji serialowych. Wieloodcinkowe nowości stacji coraz częściej zaczęły premierowo trafiać właśnie na platformę streamingową, żeby wzmocnić jej pozycję na rodzimym rynku. Takie dzieła jak „Chyłka – Zaginięcie” czy „Motyw” trafiały na ekrany tradycyjnej telewizji dopiero kilka miesięcy po swoim oryginalnym debiucie.
Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie również z serialem „Szadź”. Adaptacja powieści Igora Brejdyganta właśnie doczekała się swojej premiery na VOD, co z pewnością ucieszy fanów TVN-u zamkniętych w obrębie czterech ścian z powodu pandemii koronawirusa. Pozostaje jednak pytanie, czy „Szadź” zdoła wyróżnić się na tle innych podobnych dzieł kryminalnych stacji. Premierowy epizod nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale potencjał produkcji jest wyraźnie zauważalny.
Szadź Player.pl – recenzja:
Otwierające sceny nie sugerują jeszcze, że będziemy mieć do czynienia z czymś przesadnie oryginalnym. Widz zostaje bowiem niemym świadkiem ostatnich minut życia młodej dziewczyny, a później pierwszych oględzin ciała po znalezieniu zwłok przez policję. Taki rozwój wydarzeń jest stosunkowo typowy dla produkcji kryminalnych, bo w prosty i bezbolesny sposób przedstawia odbiorcom śledczych prowadzących sprawę. W tym wypadku chodzi o komisarz Agnieszkę Polkowską (Aleksandra Popławska), która na podstawie pierwszych poszlak zaczyna podejrzewać religijny aspekt brutalnego morderstwa.
W premierowym odcinku dowiadujemy się więcej na temat charakteru i metod pani komisarz, a także dostajemy pierwsze elementy układanki dotyczącej jej ciężkiej przeszłości i trudnej relacji z córką. Nie chcę zdradzać na ten temat zbyt wiele, ale ta część fabuły „Szadzi” na szczęście okazuje się zdecydowanie mniej melodramatyczna, niż można było się początkowo spodziewać. Inna sprawa, że „policyjne” fragmenty 1. epizodu podążają dobrze znanymi tropami. Mamy więc szorstkiego w obyciu, ale zaangażowanego szefa komendy, niemiłe Polkowskiej wsparcie wysłane ze szczebla wojewódzkiego i grupę kilku drugoplanowych postaci, które pomogą w śledztwie.
Podobieństwa są uderzające i jest ich tak wiele, że trudno byłoby uwierzyć w brak jakichkolwiek inspiracji. Obaj mordercy są wykształceni i zabójczo inteligentni, dbają o szczegóły, interesują się sztuką i religią, mają za sobą mroczne dzieciństwo, a ich motywy odbiegają od tego, co zazwyczaj widujemy w dziełach popkultury poświęconych seryjnym zabójcom. Maciej Stuhr gra w „Szadzi” też do pewnego stopnia podobnie co Mads Mikkelsen, bo stale balansując na granicy powagi i parodii. Na bazie pojedynczego odcinka należy ocenić, że wychodzi mu to niezwykle dobrze.
Wydaje się, że to właśnie odkrycie motywacji Piotra Wolnickiego będzie stanowiło główny punkt zaczepienia dla widowni nowej produkcji TVN-u. Czy to wystarczy, żeby doczekać się kolejnego hitu? Wiele zależy od tego, czy odkrywane powoli szczegóły życia mordercy i jego dalszych zamierzeń będą wystarczająco wciągające i angażujące. Początek na pewno jest obiecujący i mimo wszystko jak na polski grunt przynoszący mały powiew świeżości. Oby tak dalej.