REKLAMA

J.R.R. Tolkien oskarżony o rasizm przez innego autora. Granice absurdu właśnie zostały przekroczone

J.R.R. Tolkien to bezsprzecznie najważniejsza postać literatury fantastycznej. Wielu autorów uważa go za niepodważalny wzór, ale jeden z amerykańskich pisarzy science fiction oskarżył właśnie twórcę Władcy Pierścieni o dyskryminację rasową. "Tolkien rasista" brzmi mocno, ale czy prawdziwie?

tolkien rasista
REKLAMA
REKLAMA

Żadnemu wielbicielowi literatury fantasy nie trzeba przedstawiać osoby J.R.R. Tolkiena. Brytyjski pisarz położył podwaliny pod cały gatunek i na zawsze wpłynął na jego kształt. A dzięki ekranizacjom Petera Jacksona wyszedł z niszy autorów gatunkowych i stał się jednym z najbardziej docenianych pisarzy XX w. Nieraz bywa jednak tak, że wraz z upływem lat najsłynniejsze postaci są zrzucane z piedestału. Część późniejszych pisarzy fantasy, choć wciąż doceniała osiągnięcia Tolkiena, to zarzucała mu, że jego proza jest nazbyt statyczna, a opowieści przesadnie schematyczne i cukierkowe. Jednym z tych twórców był autor Gry o tron - George R.R. Martin.

Można się z tymi opiniami zgadzać lub nie, ale Tolkiena właśnie dotknęło znacznie poważniejsze oskarżenie. Jak donosi brytyjska gazeta Daily Mail, znany amerykański pisarz science fiction, Andy Duncan podczas podcastu Geek's Guide to Galaxy skrytykował Tolkiena za przedstawienie ras we Władcy Pierścieni:

Duncan podkreślił również, że orkowie stworzeni przez Saurona do podboju Śródziemia mogli to robić z braku możliwości wyboru. Według pisarza w przeciwnym razie groziła im śmierć, dlatego w powieściach Tolkiena orkowie są dyskryminowani. Dlatego Duncan widzi tu analogię do niektórych ras ludzi, które w prawdziwym życiu również są atakowane jedynie z powodu koloru swojej skóry.

tolkien rasista class="wp-image-226787"

To nie pierwszy przypadek, gdy twórcę Władcy Pierścieni oskarżono o niewłaściwe przedstawienie ras w swojej twórczości. Określenie "Tolkien rasista" pojawiało się niekiedy w niszowych dyskusjach.

Do tej pory podobne twierdzenia były jednak szybko obalane. Należy w tym miejscu odróżnić dwie kwestie - poglądy autora od twierdzeń zawartych w jego twórczości. J.R.R. Tolkien był krytykiem nazistowskich Niemiec oraz panującego tam rasizmu i antysemityzmu. Gdy berliński wydawca zażądał od niego dowodów na swoją aryjskość, Tolkien wysłał w odpowiedzi dwa listy. W pierwszym pominął kwestię milczeniem, a w drugim odpowiedział bardzo mocną krytyką:

Jednocześnie Tolkien wielokrotnie i bardzo uporczywie podkreślał, że Władca Pierścieni nie ma w sobie elementów alegorii. I nie został w żaden sposób zainspirowany przez prawdziwe wydarzenia. Trudno w tym kontekście podważać zdanie autora i upierać się przy łączeniu treści dzieł pisarza z jego osobistymi poglądami czy prawdziwymi wydarzeniami. A robią to zarówno krytycy, jak i obrońcy Tolkiena.

Nie wszystkie rasy doczekały się w książkach Tolkiena równej reprezentacji. Ale czy taki punkt widzenia w ogóle był brany pod uwagę przez autora?

tolkien rasista class="wp-image-226805"

Oskarżanie Tolkiena o rasizm wobec orków to teza, mówiąc wprost, absurdalna. Nie jest tak, że orkowie u tego pisarza są istotami złymi, ponieważ mają taki a nie inny kolor skóry (zresztą orkowie też różnią się od siebie w sposób znaczący). Pierwotnie byli elfami porwanymi przez Mrocznego Władcę i doprowadzeni za pomocą tortur i czarów do swojego stanu. Te istoty stały się takie przez nienawiść i zło. Jednocześnie Tolkien nigdy nie podzielił się szczegółami dotyczącymi rozmnażania się czy dalszego tworzenia zastępów orków. Debatowanie na ten temat może być ciekawe pod względem akademickim, ale w żaden sposób nie powinno wpływać na ocenę twórcy.

REKLAMA

Podobnie rzecz ma się z określaniami typu "Czarny Numenoryjczyk" lub "Czarnoksiężnik", które nie miały nic wspólnego z kolorem skóry, a jedynie symboliką tego koloru w rozmaitych legendach. Pomysł na reinterpretację słynnego dzieła z innej perspektywy lub wprost jego sparodiowanie nie jest niczym złym. Wielu autorów to robiło, nie tylko na bazie dzieł Tolkiena. Duncan jest choćby autorem krótkiego, prześmiewczego tekstu Senator Bilbo, w którym Hobbit o prawicowych poglądach sprzeciwia się imigracji orków do Shire'u. Pomysłowe i zabawne? Być może, ale nie mające nic wspólnego z twórczością J.R.R. Tolkiena.

Czy Władca Pierścieni byłby lepszą powieścią, gdyby większą rolę otrzymał w nim jeden z ludzi Wschodu (słusznie bądź nie utożsamianych z Afryką i Dalekim Wschodem)? Nie sposób powiedzieć, ale na pewno byłby powieścią inną. Jednocześnie naprawdę trudno oskarżać o tendencje rasistowskie książki, w której dziewięciu bohaterów o pięciu różnych rasach wspólnymi siłami stara się powstrzymać nadciągające zło. Każdy z nich ma swoje wady i zalety, ale wszyscy są istotami wolnymi, myślącymi i moralnymi. A że można było dodać do tej grupy kolejne rasy i postacie? Więcej w tym wypadku więcej raczej nie równałoby się lepiej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA