REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Komiksy

Marvel rozpoczął kolejne wydarzenie w komiksowym uniwersum. Venomverse to prosty ukłon w stronę fanów

Po tym, jak Marvel zdenerwował swoich czytelników Kapitanem Ameryką stającym po złej stronie mocy, wydawca komiksów idzie fanom na rękę. Pierwszy zeszyt Venomverse jest niczym spełnienie gimnazjalnych fantazji wszystkich, którzy zachwycali się komiksami ze Spider-Manem.

11.09.2017
10:36
Venomverse to prosty ukłon w stronę fanów - pierwsze wrażenia
REKLAMA
REKLAMA

Venom to jedna z najbardziej popularnych postaci ze świata Marvela. Przerażająca maszkara zaczynała swoją historię jako arcywróg Spider-Mana. Rosnąca popularność tego łotra sprawiła, że oślizgła bestia z czasem dostała własną serię ilustrowanych opowieści. Postać Venoma ewoluowała, a antybohater systematycznie zmieniał wygląd oraz osobowości. Doszło nawet do tego, że kosmiczna istota stała się dobra i prawa, zostając… pełnoprawnym członkiem Strażników Galaktyki.

Venomverse korzysta na popularności Venoma, rozwijając pomysł czarnych kreatur oraz ich nosicieli.

Venom jest połączeniem bezkształtnego kosmicznego symbiotu z ludzkim nosicielem. Chociaż pochodzące z gwiazd formy życia początkowo były przedstawiane jako rządne krwi i zniszczenia, Marvel od jakiegoś czasu zmienia ten stan rzeczy. Zgodnie z najnowszą narracją, symbiot nie jest z natury ani zły, ani dobry. Każdy posiada własną osobowość, tak jak ludzie na planecie Ziemia. Dlatego istoty łączące się w pary z nosicielami mogą czynić zarówno wiele dobrego, jak i złego. Wszystko jest wypadkową obu charakterów tworzących symbiotyczną parę.

We wszechświecie znanym czytelnikom Marvela (Earth 616) symbiot łączy się z Eddiem Brockiem, tworząc Venoma. W komiksach istnieje jednak nieskończenie wiele alternatywnych uniwersów. W każdym z nich symbiot znajdował innego gospodarza. W nieskończenie wielu pozostałych rzeczywistościach gospodarzami kosmicznego nosiciela są na przykład Wolverine, X-23, Doctor Strange, Rocket Racoon, Deadpool czy nawet Kapitan Ameryka. Wszyscy oni piszą własne historie we własnych wszechświatach. Do czasu.

 class="wp-image-93866"

Wraz z Venomverse Marvel wprowadza do swojego świata zupełnie nową stronę konfliktu - Poisonów.

Poisony pozornie działają dokładnie tak samo jak symbioty. Jednak zamiast łączyć się w pary z gospodarzami, istoty dominują swoich nosicieli. Do tego proces połączenia wydaje się nierozerwalny, a przynajmniej bohaterowie komiksów nie znaleźli sposobu na odwrócenie tego zjawiska. Na domiar złego, poisony wydają się być świetnymi łowcami symbiotów, żywiąc się kosmicznymi istotami, które stworzyły między innymi Venoma.

REKLAMA

Uniwersum po uniwersum, poisony polują na symbiotów ze śmiertelną skutecznością. Czując zagrożenie wykraczające poza jeden wszechświat, pleciony z kosmiczną istotą Doctor Strange przywołuje do swojego wymiaru inne jednostki żyjące w zgodzie z symbiotami. W tym Venoma. W ten sposób powstaje jedyna w swoim rodzaju drużyna, która ma powstrzymać nowych przeciwników i zaradzić masowemu wymieraniu swoich „pobratymców”.

Venomverse jest jak spełnienie banalnego, średnio ambitnego narracyjnie życzenia fanów. Marvel zebrał do jednego worka najciekawsze konfiguracje heros + symbiot oraz heros + poison, po czym wrzucił je do wspólnej piaskownicy. Teraz czytelnicy oglądają co stanie się dalej, siedząc na trybunach niczym w rzymskim koloseum. Nie jest to przesadnie ambitne pod względem narracyjnym. Daje za to okazję do narysowania niesamowitych pojedynków, które dla młodszych czytelników są przecież najważniejsze.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA