REKLAMA

Marvel rozpoczął kolejne wydarzenie w komiksowym uniwersum. Venomverse to prosty ukłon w stronę fanów

Po tym, jak Marvel zdenerwował swoich czytelników Kapitanem Ameryką stającym po złej stronie mocy, wydawca komiksów idzie fanom na rękę. Pierwszy zeszyt Venomverse jest niczym spełnienie gimnazjalnych fantazji wszystkich, którzy zachwycali się komiksami ze Spider-Manem.

Venomverse to prosty ukłon w stronę fanów - pierwsze wrażenia
REKLAMA

Venom to jedna z najbardziej popularnych postaci ze świata Marvela. Przerażająca maszkara zaczynała swoją historię jako arcywróg Spider-Mana. Rosnąca popularność tego łotra sprawiła, że oślizgła bestia z czasem dostała własną serię ilustrowanych opowieści. Postać Venoma ewoluowała, a antybohater systematycznie zmieniał wygląd oraz osobowości. Doszło nawet do tego, że kosmiczna istota stała się dobra i prawa, zostając… pełnoprawnym członkiem Strażników Galaktyki.

REKLAMA

Venomverse korzysta na popularności Venoma, rozwijając pomysł czarnych kreatur oraz ich nosicieli.

Venom jest połączeniem bezkształtnego kosmicznego symbiotu z ludzkim nosicielem. Chociaż pochodzące z gwiazd formy życia początkowo były przedstawiane jako rządne krwi i zniszczenia, Marvel od jakiegoś czasu zmienia ten stan rzeczy. Zgodnie z najnowszą narracją, symbiot nie jest z natury ani zły, ani dobry. Każdy posiada własną osobowość, tak jak ludzie na planecie Ziemia. Dlatego istoty łączące się w pary z nosicielami mogą czynić zarówno wiele dobrego, jak i złego. Wszystko jest wypadkową obu charakterów tworzących symbiotyczną parę.

We wszechświecie znanym czytelnikom Marvela (Earth 616) symbiot łączy się z Eddiem Brockiem, tworząc Venoma. W komiksach istnieje jednak nieskończenie wiele alternatywnych uniwersów. W każdym z nich symbiot znajdował innego gospodarza. W nieskończenie wielu pozostałych rzeczywistościach gospodarzami kosmicznego nosiciela są na przykład Wolverine, X-23, Doctor Strange, Rocket Racoon, Deadpool czy nawet Kapitan Ameryka. Wszyscy oni piszą własne historie we własnych wszechświatach. Do czasu.

 class="wp-image-93866"

Wraz z Venomverse Marvel wprowadza do swojego świata zupełnie nową stronę konfliktu - Poisonów.

Poisony pozornie działają dokładnie tak samo jak symbioty. Jednak zamiast łączyć się w pary z gospodarzami, istoty dominują swoich nosicieli. Do tego proces połączenia wydaje się nierozerwalny, a przynajmniej bohaterowie komiksów nie znaleźli sposobu na odwrócenie tego zjawiska. Na domiar złego, poisony wydają się być świetnymi łowcami symbiotów, żywiąc się kosmicznymi istotami, które stworzyły między innymi Venoma.

REKLAMA

Uniwersum po uniwersum, poisony polują na symbiotów ze śmiertelną skutecznością. Czując zagrożenie wykraczające poza jeden wszechświat, pleciony z kosmiczną istotą Doctor Strange przywołuje do swojego wymiaru inne jednostki żyjące w zgodzie z symbiotami. W tym Venoma. W ten sposób powstaje jedyna w swoim rodzaju drużyna, która ma powstrzymać nowych przeciwników i zaradzić masowemu wymieraniu swoich „pobratymców”.

Venomverse jest jak spełnienie banalnego, średnio ambitnego narracyjnie życzenia fanów. Marvel zebrał do jednego worka najciekawsze konfiguracje heros + symbiot oraz heros + poison, po czym wrzucił je do wspólnej piaskownicy. Teraz czytelnicy oglądają co stanie się dalej, siedząc na trybunach niczym w rzymskim koloseum. Nie jest to przesadnie ambitne pod względem narracyjnym. Daje za to okazję do narysowania niesamowitych pojedynków, które dla młodszych czytelników są przecież najważniejsze.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Gorath. Droga gniewu: pożeracze fantasy, po prostu przeczytajcie tę książkę

"Gorath. Droga gniewu" to kolejna powieść fantasy z cyklu Janusza Stankiewicza, która zadebiutowała jesienią minionego roku. Jeśli jesteście fanami tej serii, to lektura 3. tomu z pewnością jest już za wami. Jeżeli jednak z twórczością tego autora nie mieliście jeszcze okazji się zapoznać, to najwyższy czas nadrobić zaległości - niezależnie od tego, czy zaczytujecie się w fantastycznych książkach, czy raczej omijacie je szerokim łukiem.

gorath
REKLAMA

Od 2022 r. Janusz Stankiewicz co roku przedstawia czytelnikom nową powieść z tytułowym półorkiem Gorathem w roli głównej. Do książek "Gorath. Uderz pierwszy" i "Gorath. Krawędź Otchłani", które ukazały się nakładem wydawnictwa Alegoria (obecnie, po odkupieniu przez autora praw do książek, seria ukazuje się pod szyldem Sinister Project: inicjatywy autorskiej, którą tworzy wraz z Jarkiem Dobrowolskim i Kają Flagą-Andrzejewską), dołączył w minionym roku 3. tom cyklu, czyli "Gorath. Droga gniewu". Tym razem autor postanowił nieco rozszerzyć wykreowany przez siebie magiczny świat i skupił się nie tylko na przygodach Goratha, ale również dał więcej przestrzeni pozostałym bohaterom. I - jak zwykle - zrobił to doskonale.

REKLAMA

Gorath: Droga gniewu - opinia o powieści fantasy

Przypomnę, że w poprzednich częściach Gorath zostaje wysłany przez Kathanę Marr na Wybrzeże Szkutników, gdzie ma za zadanie przeniknąć w szeregi gildii zabójców - Nocnych Cieni. Gdy półork morduje niedoszłą ofiarę Cieni, celowo zwraca na siebie uwagę zabójców (aby dostać się w ich szeregi). Siły Kathany Marr ostatecznie kładą kres Nocnym Cieniom, a sam półork po wykonanym zadaniu decyduje się przenieść na Wyspy Południowe. Planuje tam zacząć uczciwe życie, jednak na dobrych chęciach niestety się kończy.

Po brutalnej wojnie z ostatnimi królestwami leśnych elfów, która odcisnęła ponure piętno na wyspiarskiej społeczności, Gorath trafia w szeregi rywalizujących ze sobą gangów przestępczych. Niedługo później półork przyjmuje zlecenie od jednej z dawnych klientek Nocnych Cieni, co prowadzi go na piracki statek dowodzony przez kapitana zwanego Czarnym Żniwiarzem. Zadaniem jego załogi jest zdobycie statku Theran, zamorskiego ludu z Natanbanu, i przejęcie znajdującego się na nim pewnego artefaktu, który pragnie posiąść jeden z Kathanów z Imperium.

"Gorath: Droga do gniewu" to kontynuacja przygód Goratha, który próbuje odzyskać kontrolę nad własnym losem - wciąż nie odpowiedział sobie na pytanie, czy podczas wojny z Dominium Natanbanu uda mu się odkupić swoje winy, a także przed czyim obliczem przyjdzie mu stanąć: Marr czy Bovis-Tora. Tymczasem Czarny Żniwiarz, który został przywódcą bandyckiej florty, wyrusza wraz ze swoją załogą w krwawy rejs, a elf Evelon udaje się w podróż do elfiej stolicy, aby przygotować swój naród do nadchodzącej wojny.

Jestem pełna podziwu, że Stankiewiczowi udało się stworzyć niesamowity świat, który sukcesywnie w każdej swojej kolejnej powieści rozwija. Ponownie możemy poczuć wiatr we włosach i morską bryzę na statku Czarnego Żniwiarza, zasmakować przepychu w zamczysku Bovis-Tora, a także przenieść się na ulice elfickiej dzielnicy, Dolnego Strumienia. Autor po raz kolejny dał mistrzowski popis, jeśli chodzi o pogłębione, bogate i szczegółowe opisy miejsc, które są tak skonstruowane, że, zamiast nudzić, jeszcze bardziej pozwalają zanurzyć się w świat przedstawiony.

To samo dotyczy różnorodnych przedstawicieli poszczególnych grup społecznych - w powieści natknąć się można nie tylko na orków, ale również na elfy, piratów czy krasnoludów, a każda z tych frakcji jest starannie opisana. Swoją drogą jest to spore ułatwienie dla czytelników, którzy w natłoku imion nowych bohaterów mogą wrócić na początek książki i zweryfikować, kto należy do Elity Władzy Imperium, Orków Siczowych, Frakcji Baronessy, Elfiej Opozycji, Piratów, Gangsterów czy Sił Natanbanu. A jest to istotna kwestia, ponieważ w najnowszym "Gorathcie" autor pochyla się nad pozostałymi bohaterami, poszerzając swoje uniwersum o historie opowiedziane z innej perspektywy.

"Gorath. Droga gniewu" to po prostu kolejna solidnie napisana książka fantasy, z którą powinien zapoznać się nie tylko każdy fan gatunku - myślę, że pożeracze innego typu powieści również mogą z "Gorathem" poeksperymentować. Ja, choć jestem miłośniczką kryminałów, do kolejnych tomów z cyklu Stankiewicza wracam z ekscytacją, bo wiem, że nie zawiodę się pod względem warsztatu autora. I mimo że w kwestii fantasy jestem raczej laikiem, to powieści Stankiewicza czytam z przyjemnością - stworzył on bowiem brutalny, krwawy i fantastyczny świat, w którym warto zostać na dłużej.

REKLAMA

O książkach czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-18T11:43:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:46:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:18:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T08:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA