Serial „Wielka” od HBO to niejedyna satyra bawiąca się historią. Najciekawsze historie alternatywne na wesoło
Na platformie HBO GO zadebiutował właśnie nowy serial satyryczny pt. „Wielka”. Produkcja w teorii pokazuje dojście do władzy przez Katarzynę Wielką, ale twórcy już w napisach początkowych przyznają, że ta historia jest tylko „okazjonalnie prawdziwa”. Kino i telewizja dostarczyły nam przez lata więcej podobnych produkcji komediowych niż mogłoby się wydawać.
Już jutro na platformę HBO GO trafi w całości satyryczny serial historyczny pt. „Wielka”. Produkcja zapożycza historię Katarzyny Wielkiej i jej męża, cesarza Piotra III, by wyśmiać megalomanię władców, polityczną naiwność i pokazać całą rosyjską szlachtę w krzywym zwierciadle. Podobnych produkcji było jednak w przeszłości wiele. Historia pokazana przez pryzmat kina czy telewizji zaskakująco często ma niewiele wspólnego z prawdą z wiele z humorem.
Historia alternatywna na wesoło – polecamy najciekawsze filmy i seriale takie jak „Wielka” od HBO GO:
Nie sposób mówić o satyrze w telewizji bez wspomnienia o „'Allo 'Allo!”. Kultowy brytyjski serial rozgrywający się na terenie okupowanej przez nazistów Francji, to dzieło-ikona dla wszystkich fanów brytyjskiej komedii. Historia właściciela kawiarni, Rene Artois, który staje się niechętnym ale stałym współpracownikiem zarówno ruchu oporu, jak i niemieckiego sztabu, nadal bawi do łez. A grupa różnorodnych, ciekawych bohaterów wyróżnia „'Allo 'Allo” spośród innych komedii rozgrywających się w trakcie II wojny światowej.
Produkcja BBC jest jak najdalsza od patosu, pokazując przedstawicieli wszystkich frakcje w krzywym zwierciadle. Z tego powodu jej popularność w Polsce od zawsze stanowiła dosyć ciekawe zagadnienie. Czy gdyby akcję „'Allo 'Allo” przenieść do Warszawy, a Rene zrobić Polakiem, serial wciąż równie mocno by nas bawił? Warto się nad tym zastanowić podczas kolejnego seansu serii.
Serial dostępny na platformie TVP VOD.
Widzowie „Wielkiej” szybko wyłapią podobieństwa nowego serialu HBO właśnie do „Faworyty”. Nie jest to bynajmniej przypadkowa zbieżność stylu. A to dlatego, że autorem scenariusza do obu dzieł jest ta sama osoba – Tony McNamara. „Faworyta” rozgrywa się na brytyjskim dworze i opisuje losy dwóch dam dworu Anny Stuart. Większość postaci ma swoje odpowiedni w historii, ale nie liczcie na wiarygodną opowieść pełną odniesień do realnych wydarzeń.
W „Faworycie” Yorgosa Lanthimosa (podobnie jak w „Wielkiej”) otoczka historyczna stanowi narzędzie do pokazania bohaterów nieograniczanych współczesnymi normami. Im wyżej jesteś w hierarchii, tym na więcej możesz sobie pozwolić. Co wcale nie musi prowadzić do szczęścia, bo obie produkcje koncentrują się też na szaleństwach osób sprawujących władzę. Więcej o filmie dowiecie się z recenzji opublikowanej na Rozrywka.Blog.
„Faworyta” jest dostępna na platformach Player.pl, Chili i Rakuten.
Również z tego powodu postać Adolfa Hitlera doczekała się prawdopodobnie największej liczby satyrycznych portretów na dużym ekranie. Oprócz „Jojo Rabbit” w tym rankingu mogłyby się przecież równie dobrze znaleźć „Dyktator” Charliego Chaplina lub „Bękarty wojny” Quentina Tarantino. Natomiast ostatni film Taiki Waititiego (wkrótce siądzie za sterami nowego filmu z cyklu „Gwiezdne wojny”) wydaje się szczególnie warty uwagi, ponieważ stanowi w pewnym sensie podwójną satyrę.
Z jednej strony pokazuje wersje Hitlera i całej II wojny światowej przetworzonych przez kolejnych 70 lat popkultury, a z drugiej prezentuje świat wojennej pożogi widziany oczami 10-latka. „Jojo Rabbit” próbuje być jednocześnie alternatywną, kolorową wersją historii i poszukiwaniem piękna w jej najtragiczniejszych momentach (trochę na podobnej zasadzie, co „Życie jest piękne” Roberto Benigniego).
Film do obejrzenia w serwisach Player.pl, Rakuten i Chili.
Quentin Tarantino to prawdziwy mistrz filmowych historii alternatywnych. Amerykański reżyser zwłaszcza w ostatnich latach skoncentrował się filmach ubranych w kostium historyczny i trzeba powiedzieć, że wychodzi mu to świetnie. Najpierw do kin trafiły „Bękarty wojny”, potem dwa westerny, a ostatnio Tarantino zebrał niemało nagród za „Pewnego razu... w Hollywood”.
Produkcja koncentruje się na historii dwóch przedstawicieli dawnego Hollywood, którzy zaczynają coraz gorzej radzić sobie na przełomie lat 60. i 70. W tle przewija się jednak gang Charlesa Mansona oraz postaci Sharon Tate i Romana Polańskiego. Na przykładzie poniższego zestawienia łatwo zresztą zauważyć, że zachodni filmowcy najczęściej umiejscawiają swoje fabuły w trzech okresach historycznych: złotej erze amerykańskiego kina, II wojnie światowej i czasach brytyjskiej monarchii. Fabuła „Pewnego razu... w Hollywood” nie jest pod tym względem wyjątkiem.
„Pewnego razu... w Hollywood” znajdziecie na HBO GO, Chili i Rakuten.
Wszyscy fani PRL-owskiego kina doskonale wiedzą, że komunistyczna rzeczywistość stanowiła doskonałą pożywkę dla satyry. „Śmierć Stalina” nieszczególnie można jednak porównywać do kultowych komedii tego typu. I to z kilku powodów. Przede wszystkim mowa współczesnej o produkcji robionej na Zachodzie, a więc dalekiej od słowiańskiego, słodko-gorzkiego podejścia do własnej historii. Reżyser Armando Iannucci nie opisuje więc dobrze znanej mu rzeczywistości, do której musiałby się jakoś ideologicznie ustosunkować (z tego też powodu część recenentów uznała jego wizję za niesmaczną).
Wydaje się jednak, że paradoksalnie dało to szkockiemu twórcy więcej swobody, by mógł stworzyć bardziej aktualną i uniwersalną opowieść o polityce. Stalin nie jest tu podstawowym obiektem humoru, to rosnąca z każdą godziną panika wywołana jego śmiercią napędza całą satyrę. A ten zakulisowy strach nie pojawiał się tylko u polityków dawnego ZSSR. Nie dziwi więc, że film został zakazany w Rosji, Kazachstanie i Kirgistanie, a do fanów „Śmierci Stalina” należy Barack Obama.
„Śmierć Stalina” w swojej ofercie mają serwisy Player.pl, VOD.pl, Ipla oraz Chili.
Czarna Żmija
Występy w komediowej serii „Czarna Żmija” to bez dwóch zdań najlepsza rola w dorobku Rowana Atkinsona. Jaś Fasola nie dorasta nawet do pięt członkom niesławnego rodu Blackadder, nie miejcie co do tego wątpliwości. Brytyjska produkcja na przestrzeni czterech sezonów oraz kilku odcinków specjalnych pokazuje najróżniejsze perypetie kolejnych członków pechowej rodziny i ich towarzyszy, których za każdym razem grają ci sami aktorzy. W 1. sezonie śledzimy losy młodszego syna angielskiego króla, później Czarna Żmija jest już „tylko” szlachcicem na dworze królowej Elżbiety I, następnie lokajem księcia Wali, a na końcu niechętnym uczestnikiem I wojny światowej.
„Czarna Żmija” to niezwykle zabawny serial (knute przez głównego bohatera „szczwane plany” cieszą się obecnie statusem niemal kultowym), ale też bardzo ciekawy przykład dzieła pokazującego postęp historii jako regres a nie progres. Za każdym razem, gdy widzimy kolejnego Żmiję znajduje się w coraz gorszej pozycji materialnej i ma gorszy status społeczny. Świat w teorii staje się coraz bardziej otwarty, ale nie dotyczy to ani jego, ani jego pomagierów. Aż w końcu następuje wojna światowa, która jest tak brutalna, że zrównuje wszystkich.
Ave, Cezar!
Historyczna satyra może dotyczyć konkretnych postaci, ale czasem filmowcy są bardziej zainteresowani pokazywaniem zjawisk. Dzieła tego typu mogą też stanowić bardzo skuteczne narzędzie walki z nostalgią. I tak właśnie jest w przypadku „Ave, Cezar!” od Joela i Ethana Coenów. Produkcja cofa się do złotej ery Hollywood i pokazuje świat, do którego tak wielu ludzi kina tęskni. Okazuje się on jednak znacznie mniej czarno-biały niż podpowiada nostalgia.
Coenowie są w stanie dostrzec wiele piękna w rozrywce tamtych lat, ale nie brakuje też w ich filmie krytycznego spojrzenia na początki kultury masowej. A wszystko to zostaje podane z punktu widzenia prawdziwego producenta, Eddiego Mannixa (w tej roli Josh Brolin), który w latach złotej ery Hollywood zasłyną jako człowiek zdolny zatuszować wszystkie grzeszki gwiazd.
Film braci Coen znajdziecie na platformach Chili i Rakuten.