Największe koszmary macierzyństwa w skondensowanej dawce. Czytaliśmy thriller Helen Phillips „Wizyta”
Jaki jest największy koszmar młodej matki? Ktoś lub coś zagraża jej dzieciom. Molly doświadcza tego koszmaru niemalże w zwielokrotnionej dawce. Ale to dopiero początek, a fabuła thrillera „Wizyta” z czasem postawi przed nami kolejne zagadki.
Za książkę „Wizyta” amerykańska pisarka Helen Phillips dostała nominację do National Book Award, powieść znalazła się także na liście najlepszych książek 2019 roku według magazynu „Time”. Choć wszelkie opisy zaznaczają od razu, że to opowieść o macierzyństwie, to raczej przede wszystkim opowieść o podstawowych lękach, które dosięgają wszystkich. Lęk przed stratą, odtrąceniem, niesprawdzeniem się w danej nam roli. Helen Philips wtłacza te lęki w historię matki dwójki małych dzieci, do której domu wdziera się intruz, ale równie dobrze mogłaby umieścić je w innych okolicznościach. Te lęki są uniwersalne.
Choć oczywiście są zupełnie naturalne w sytuacji, w której znajduje się główna bohaterka, czyli Molly. Jej mąż wyjechał na kilka dni, kobieta została w domu sama z dwójką małych dzieci. Oprócz opieki nad nimi, musi także wykonywać wiele innych codziennych obowiązków, w tym zawodowych. Kobieta pracuje bowiem nad wykopaliskami paleobotanicznymi. W pewnym momencie na terenie wykopaliska znaleziono bardzo dziwny przedmiot, którym zaczyna interesować się coraz więcej osób. Molly jest przemęczona i już sama nie wiem, czy to, co podpowiadają jej zmysły, to prawda czy jednak wyobraźnia, która kreuje najczarniejsze scenariusze.
Książka Helen Philips to opowieść niezwykle intymna.
Autorka dotyka najczulszych strun, związanych ze strachem o własne potomstwo. Opowiada o codzienności matki w najdrobniejszych szczegółach. Także o tych żmudnych momentach, w których nie ma nic z bajkowości, jest za to niesamowity trud i wątpliwości. I jak za dotknięciem magicznej różdżki codzienność ta zamienia się w wyjątkowość, gdy na horyzoncie pojawia się zagrożenie i ryzyko, że za chwilę to wszystko może przepaść.
Opowieść Philips owszem, jest przewrotna, ale mimo wszystko zabrakło mi w niej plot twistów. Na które miałam wielką ochotę, po przeczytaniu podstawowych informacji o książce. Ostatecznie fabuła aż do samego końca trzyma w napięciu, ale równie często co ciekawość, wywołuje też poczucie dezorientacji.