Polski kompozytor nagrał płytę przy zerowej emisji śladu węglowego i namawia innych muzyków do działań proekologicznych
Nagrywanie muzyki bez produkcji śladu węglowego to kolejny krok w kierunku spowolnienia coraz szybszych zmian klimatycznych. Krok wykonalny, o czym przekonuje Wojtek. Producent i kompozytor zaprezentował właśnie swój nowy album, „Atmosphere”, wyprodukowany przy zerowej emisji śladu węglowego. „Dużo jest jeszcze do zrobienia, ale nie brakuje mi chęci i motywacji” – mówi muzyk.
Wojtek Szczepanik to 23-letni kompozytor, mieszkający aktualnie w Berlinie. Muzykę, którą tworzy można zaliczyć do nurtu modern classical – łączy w niej wątki klasyczne z muzyką elektroniczną. Jego nowy album, „Atmosphere”, oddaje nie tylko muzyczne zamiłowania młodego muzyka. Jest także swego rodzaju apelem o mądre eksploatowanie naszej planety. Kompozytor włącza się do dyskusji o negatywnym wpływie produkcji i dystrybucji muzyki na środowisko naturalne.
„Atmosphere” powstała przy zerowej produkcji śladu węglowego. Jak to możliwe?
Płyta została nagrana w londyńskim Baltic Studio, które jest napędzane energią odnawialną, co pozwała na znaczne ograniczanie emisji CO2. Nowy materiał ukazał się jedynie w formie cyfrowej. Ta część produkcji, przy której nie udało się korzystać wyłącznie z zielonych źródeł energii, zostanie zrekompensowana tzw. certyfikatami pochodzenia. Są one gwarancja tego, że do sieci elektrycznej wprowadzono taką samą ilość energii z odnawialnych źródeł, jakiej zużyto ze źródeł wysoko emisyjnych.
Okazuje się, że w Wielkiej Brytanii jest relatywnie łatwo pobierać prąd z energii odnawialnej, ponieważ sporo dostawców energii to umożliwia – opowiada Wojtek. – Do Baltic Studio trafiłem dzięki mojemu managementowi, połowa mojego zespołu managementowego mieszka w Londynie i współpracowała z Baltic przy okazji projektów innych artystów. Studio zmierza w kierunku bycia kompletnie neutralnym klimatycznie – planują instalację paneli solarnych, inwestycje w regenerację środowiska poprzez projekty sadzenia drzew w lokalnej dzielnicy i innych działań proekologicznych. Myślę, że warto szukać partnerów, którzy kierują się podobnymi wartościami – wzbogaca to cały proces.
Muzyk zachęca także muzyków w Polsce do wyboru dostawy energii generowanej z odnawialnych źródeł. Jeśli nie ma takiej możliwości – skorzystanie z certyfikatów gwarancji pochodzenia.
Nagranie albumu bez produkcji śladu węglowego to jedno. Drugie, jeszcze większe logistyczne wyzwanie to eliminacja śladu podczas koncertowania.
Wiem, że na początku nie będę w stanie koncertować neutralnie klimatycznie, bo wymagałoby to zmiany sposobu działania po stronie organizatorów – ale na pewno będę się starał podejmować ten temat, zaznaczyć, że jest taka potrzeba rynkowa wychodząca od artystów – mówi muzyk. – Zredukuję i skompensuję natomiast własny ślad węglowy. Będę poruszał się głównie komunikacją torową, autobusami, być może sięgnę po samochód – ale wtedy będzie z silnikiem hybrydowym lub elektrycznym. Jeśli będę zmuszony skorzystać z samolotu, wykupię za swój lot biopaliwo, które redukuje emisję o 80 proc.
Na ilość emisji CO2 wokół jego działalności muzycznej składają się także dojazdy jego słuchaczy do sal koncertowych. To temat trudniejszy do rozwiązania tu i teraz. Muzyk ma jednak pomysły na to, jak i w tym wypadku zmniejszyć produkcję śladu węglowego:
Być może w przyszłości spróbuje sięgnąć po niekonwencjonalne rozwiązania, np. proponowanie car sharingu lub specjalnych autobusów, które dowiozłyby chętnych z paru głównych punktów w mieście, być może w cenę biletów wkalkuluję wyrównanie emisji – wtedy będę mógł przeznaczyć część zysku na ten cel. Albo przygotuje jakąś szaloną niespodziankę dla tych, którzy dotrą na miejsce rowerami.
Płytę „Atmosphere” znajdziecie już w serwisach streamingowych, np. na Spotify:
*Zdjęcie główne: Przemek Dzienis