Produkcje DC przełamują bariery odważniej niż dzieła Marvela. Dowodami „Joker” i „Wonder Woman”, którą pokaże dziś TVN
W ciągu pierwszych tygodni po premierze „Avengers: Koniec gry” wydawało się, że nic nie podważy dominacji Marvela. Od tego czasu MCU spotkało się jednak z częstą krytyką, a produkcje od DC po raz kolejny pokazały, że przełamują bariery odważniej niż konkurencja. Dowodem „Joker” i „Wonder Woman”, którą dzisiaj pokaże stacja TVN.
DC robi lepsze komiksy, a Marvel lepsze filmy - ten stereotyp dominuje wśród większości fanów komiksowego medium, a w ostatnich latach był często potwierdzany przez produkcje Marvel Cinematic Universe. Od kilku miesięcy Disney zmaga się jednak z rozmaitymi kłopotami, a w tym czasie w stronę DC i Warner Bros. płyną liczne pochwały za „Jokera”. Coraz częściej można usłyszeć, że te filmy największą przewagę nad Marvelem zyskują, gdy stawiają na pokonywanie barier i bardziej artystyczne kino.
Najboleśniejszy cios w stronę Domu Pomysłów padł ze strony uznanego reżysera, Martina Scorsese. Jak podaje portal Indiewire, twórca „Taksówkarza” i „Irlandczyka” w rozmowie z magazynem Empire bardzo mocno skrytykował dzieła MCU. Przyznał, że próbował obejrzeć niektóre z nich, ale nie dawał rady:
Wypowiedź Scorsese wydaje się nieprzypadkowa w dniu premiery filmu „Joker”, który był mocno wzorowany na jego dziełach.
„Joker” to w pełni artystyczna produkcja z doskonałą kreacją aktorską Joaquina Phoenixa i przesłaniem, które doskonale trafia w nasze czasy. Zdecydowanie nie wszyscy przyjmą tę wizję, ale produkcja Todda Phillipsa i tak zapisze się w historii kina. Czego przy wszystkich ich finansowych sukcesach nie da się powiedzieć o większości pojedynczych filmów Marvel Cinematic Universe. Projekt dowodzony przez Kevina Feige'a to niezwykle ciekawy i skuteczny hollywoodzki eksperyment, ale poza kilkoma wyjątkami rozebrany na części pierwsze robi dosyć średnie wrażenie.
Dlatego tak wiele osób zareagowało znudzeniem i zniechęceniem na zapowiedź 4. fazy MCU, w której nie znajdzie się ani jeden film o Avengers. Pojawiła się obawa, że bez tego typu efektownej produkcji następne lata będą dla Marvela dosyć ubogie. Zwłaszcza w kontekście wiszącej nad firmą groźby utracenia praw do Spider-Mana (do czego ostatecznie nie dojdzie teraz, ale zapewne w przyszłości). A przecież przytyki sugerujące, jakoby firma opierała się tylko na znanych bohaterach i bała się prawdziwego ryzyka pojawiały się już wcześniej.
Twórcy z DC już raz wyprzedzili Marvela. To właśnie oni jako pierwsi w „Wonder Woman” uczynili bohaterkę protagonistką solowego filmu.
Stało się to dwa lata przed „Kapitan Marvel”, czyli podobną produkcją od największego konkurenta. „Wonder Woman” nie była oczywiście filmem idealnym. Gal Gadot nie jest profesjonalną aktorką i było to momentami czuć, a fabuła dzieła poświęconego Dianie Prince rozpadła się w ostatnim akcie. Mimo to film odniósł nie tylko duży sukces finansowy (czym udowodnił, że kobieca bohaterka nie odstrasza wcale widzów), ale też zyskał sobie bardzo wierną grupę fanów.
Wszyscy oni czekają obecnie z niecierpliwością na sequel produkcji w reżyserii Patty Jenkins. „Wonder Woman 1984” nie będzie kontynuacją w klasycznym tego słowa znaczeniu. Premiera filmu została wyznaczona na czerwiec 2020 roku.