Dobór obsady jest jednym z kluczowych elementów sukcesu każdej produkcji telewizyjnej. Powierzenie roli konkretnej osobie musi być niezwykle przemyślane, jeśli twórcy planują powstanie kilku sezonów serialu. Jeszcze trudniejsze jest zastąpienie danego aktora bądź aktorki nową twarzą.
A to wcale nie zdarza się tak rzadko. Zapewne w co najmniej jednym serialu, który kiedykolwiek oglądaliście, doszło do zastąpienia jednego z bohaterów nową postacią bądź podmiany aktorów. Dzieje się tak nie tylko w przypadku śmierci odtwórcy roli czy jego decyzji kontraktowych, ale także z powodów fabularnych.
Najlepszym przykładem tej drugiej sytuacji jest Doctor Who, w przypadku którego zmiany aktorskie są wpisane w samą charakterystykę postaci. Główny bohater może 12-krotnie zregenerować swoje ciało, zyskując zupełnie nowy wygląd, osobowość, a nawet płeć. W Doctora wcielało się już 13 osób, z czego ostatnią jest Jodie Whittaker. W przypadku tego serialu praktycznie każdy nowa odtwórca przypada do gustu widzom. I choć dla wielu pożegnanie z Davidem Tennantem było bolesne, to szybko zaakceptowano Matta Smitha, a następnie Petera Capaldiego.
Postać Smitha zostanie także zastąpiona w innym serialu.
Twórcy The Crown ogłosili, że w granego przez niego księcia Filipa w 3. sezonie wcieli się Tobias Menzies. Produkcja Netfliksa przedstawia w sposób chronologiczny losy Elżbiety II i brytyjskiej rodziny królewskiej. Do ukazania jest ponad 60 lat rządów, w związku z czym w grę wchodziła albo rotacyjność obsady, albo sztuczne postarzanie. W The Crown zdecydowano się na pierwsze wyjście. Serial cieszy się dużym uznaniem głównie ze względu na kreacje aktorskie (m.in. nagrodzonej Złotym Globem Claire Foy), dlatego nieudane roszady mogą okazać się katastrofą.
Tak było w przypadku Detektywa. Produkcja HBO okazała się jednym z najlepszych seriali 2014 roku. Krytycy i fani chwalili nie tylko wciągającą kryminalną historię, ale też wspaniałe role Woody’ego Harrelsona i Matthew McConaugheya. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko, dlatego po drugiej odsłonie antologii spodziewano się równie dobrej rozrywki. Niestety, nowe wątki nie zainteresowały widzów na tyle, co poprzednie, a Colin Farrell i Rachel McAdams nie dorównali poprzednikom. HBO brało pod uwagę nawet zakończenie serii, ale ostatecznie rozpoczęto prace nad 3. sezonem. Tym razem w głównych rolach zobaczymy Mahershalę Alego i Stephena Dorffa. Twórcy muszą być bardzo ostrożni, by zaspokoić żądania widzów i nie popełnić tych błędów, co ostatnio.
W przypadku antologii nie ma jednak reguły.
Tego problemu nie doświadczyła bowiem inna niezwykle popularna produkcja, czyli Fargo. W każdym sezonie zostajemy wtajemniczeni w nową zbrodnię Północnego Zachodu USA, zawsze dostając zbiór nowych bohaterów. Niektórzy mogą być nieco sceptyczni przed premierą kolejnych odsłon, ale na koniec znakomita większość jest zadowolona z doboru obsady. Czy to Martin Freeman jako Lester Nygaard, czy Patrick Wilson jako Lou Solverson, czy Ewan McGregor jako rodzeństwo Stussych, każdy bohater prędzej czy później zyskuje sympatię i uznanie widzów.
Trudno wskazać też jakąkolwiek prawidłowość, jeśli mówimy o wymianach postaci.
W przypadku takich produkcji jak Hoży doktorzy czy Różowe lata 70. zastąpienie głównego bohatera zupełnie nową twarzą skończyło się katastrofą i wyjątkowo bolesną agonią finałowego sezonu. JD i Eric Forman byli tak wyrazistymi postaciami, że widzowie polubili ich od pierwszych odcinków. Gdy jednak po paru latach wspólnej przygody drogi z serialem się rozeszły, twórcy obu produkcji próbowali załatać dziury po nich nowymi bohaterami. Dla wielu fanów była to zwykła obraza i nędzna imitacja ukochanych tytułów.
Nieco więcej szczęścia miał Ashton Kutcher, który zadebiutował w 9. sezonie Dwóch i pół. Aktor zastąpił na stanowisku głównego bohatera Charliego Sheena, który z powodu swoich uzależnień i złego wizerunku został zwolniony z serialu. Choć Kutcher został pozytywnie przyjęty przez fanów produkcji, to wielu z nich narzekało na zupełne przekształcenie jej charakteru po odejściu hedonistycznego kobieciarza Charliego Harpera.
Nieumiejętna zamiana aktora czy postaci może więc zakończyć się nie tylko oburzeniem fanów, ale nawet przedwczesnym zakończeniem serialu. I nie chodzi tylko o sam sposób wprowadzenia nowego bohatera do scenariusza. Często odtwórca roli musi po prostu mieć to coś.