REKLAMA

Znamy polskiego kandydata do Oscara. Nie ma niespodzianki

Polski Instytut Sztuki Filmowej podał do informacji publicznej wiadomość o tym, że rodzimym kandydatem do Oscara 2014 w kategorii "Najlepszy film nieanglojęzyczny", zgodnie z przewidywaniami, będzie "Wałęsa. Człowiek z nadziei" w reżyserii Andrzeja Wajdy. 

Znamy polskiego kandydata do Oscara. Nie ma niespodzianki
REKLAMA

Komisja Oscarowa w wydanym z tej okazji komunikacie uzasadnia swoją decyzję tym, że "Wałęsa" ma najwięcej atutów promocyjnych względem pozostałych rozpatrywanych tytułów. Jednocześnie przewodniczący Komisji, Waldemar Krzystek, przyznał, że wybór nie był prosty, gdyż o kandydaturę walczyło "wiele znakomitych filmów". Niestety nie wiadomo które z innych "interesujących propozycji artystycznych" były jeszcze brane pod uwagę.

REKLAMA
walesa2

"Wałęsa. Człowiek z nadziei" opowiada historię Lecha Wałęsy, który wraz z "Solidarnością" walczy o wolność kraju. Prosty robotnik przemienia się w charyzmatycznego przywódcę i staje się rozpoznawalnym na całym świecie symbolem walki z komunizmem. Wajda pokazuje postać Wałęsy niepozbawioną wad i zwykłych ludzkich słabostek, której jednak udaje się zrealizować swój cel. Reżyser nie skupiają się przy tym tylko na wymiarze politycznym, a wkraczają też w jej życie prywatne i intymne. W rolach głównych wystąpili Robert Więckiewicz i Agnieszka Grochowska. Film swoją światową premierę miał  podczas 70. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. W kinach będziemy mogli zobaczyć go jeszcze we wrześniu.

Filmu nie widziałem, pierwsze recenzje - raczej spodziewanie - nie napawają optymizmem. Krytycy wskazują, że "Wałęsa. Człowiek z nadziei" jest dziełem jednowymiarowym, tendencyjnym i pozbawionym subtelności. Nie oznacza to, że pisze się o nim jako o obrazie stricte złym - po prostu, w opinii recenzentów, nie udało mu się wyjść poza ramy "filmu, który sponsorują polskie licea i gimnazja". Bardzo chwalony za swoją rolę jest Robert Więckiewicz, podkreśla się też niezły scenariusz i błyskotliwe dialogi.

REKLAMA
walesa3

Czy to wystarczy, żeby zawalczyć o nominację? Póki nie obejrzę filmu, nie chcę oceniać jego szans. Być może powiedzie mu się jak "Katyniowi" w 2007 roku. Jego niewątpliwym atutem jest reżyser - Wajda jest w Hollywood znany i szanowany, przynajmniej na tle innych polskich twórców. Wątpię jednak, żeby to dzieło przekonało Akademię, będąc produkcją po prostu historyczną, unikającą odniesienia się do współczesności, przy tym w ocenie tej historii i jej bohaterów dość jednoznaczną. Osobiście chętniej widziałbym wśród kandydatów do nominacji "Drogówkę" Smarzowskiego albo "Układ Zamknięty" Bugajskiego, też przecież poruszające problemy ważkie, wyrosłe na gruncie transformacji systemowej, a bardziej aktualne. A jednocześnie - zrealizowane chyba bardziej w sposób bardziej atrakcyjny dla widza z Zachodu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA