4 sezon "The Killing" tuż-tuż. 10 powodów, dla których warto obejrzeć najlepszy serial wszech czasów
Widziałam sporo seriali. Były wśród nich te lepsze, i te gorsze. Widziałam sitcomy, seriale familijne, sensacyjne i kryminalne. I zawsze, mimo sięgania po nowe wracać będzie do mnie "The Killing". Bez wątpienia to serial, który najbardziej mnie wciągnął. Trzy sezony obejrzałam hurtem i jakież było moje szczęście, kiedy dowiedziałam się, że "The Killing" powróci jednak z 4 sezonem. Co prawda będzie on krótszy i niestety ostatni, ale wiem, że jest na co czekać. I to już niedługo. Netflix wypuści go już 1 sierpnia!
Wśród moich znajomych, a także kolegów redakcyjnych wciąż są osoby, które nie dały się przekonać do obejrzenia losów dwóch policjantów z Seattle. Te 10 powodów dedykuję więc wam. Macie jeszcze trochę czasu do nadrobienia!
Seattle
Pewnie Bernadette nie zgodziłaby się ze mną, ale krajobraz Seattle, zwłaszcza obrzeża miasta urzekają w tym serialu podobnie jak wszystko inne. Lasy, woda, chłód, który wyziera z ekranu uwodzą. W pamięci utkwiła mi najbardziej jedna z pierwszych scen pilotażowego odcinka, kiedy Sarah Linden, główna żeńska bohaterka, biegnie przez las. Pokonując kolejne metry, widzimy drzewa, trzaskające gałązki, mgłę. W powietrzu unosi się tajemnica. I już niedługo to właśnie Linden przyjdzie ją rozwiązać.
Intryga kryminalna
To, co podoba mi się w tego typu serialach i w "The Killing" właśnie, to sposób prowadzenia kryminalnej intrygi. Widać w niej ciągłość, kolejne warstwy odkrywamy, jak przy rozbieraniu cebuli. Każdy odcinek nie jest poświęcony innemu morderstwu (co także cenię, ale raczej w serialach starej daty, jak np. "Columbo"), ale jedna sprawa ciągnie się przez sezon, dwa sezony. Dla mnie zwiększa to wiarygodność prowadzenia sprawy, pokazuje jej bogactwo, jest szansą do okrycia nowych tajemnic, do kolejnych blefów i twistów, podczas których będę z namaszczeniem wykrzykiwać: "Ten serial jest jeszcze lepszy niż myślałam!".
Naturalizm
Nie wiem, czy ci z was, którzy oglądali "The Killing" też to zauważyli, ale serial zdecydowanie wyróżnia się jakimś realizmem, naturalizmem na tle innych amerykańskich produkcji. Tutaj bohaterowie to prawdziwi ludzie z krwi i kości - czasem są spoceni, źle wyglądają, są brudni lub nieogoleni. Mają zwykłe problemy zwykłych ludzi. I to jest świetne. Ta niejednokrotnie pokazywana brzydota, zwykłość poruszają bardziej niż blichtr i drogie limuzyny.
Tajemnice
"The Killing" pełen jest tajemnic, które odkrywamy w każdym odcinku. Ciekawa jest ich różnorodność - odkrywamy sekrety mafii, policjantów, rodzin, polityków. Serial umiejętnie łączy wszystkie wątki. Każdy odcinek kończy się jakimś zaskoczeniem, pragniemy natychmiast odpalić kolejny epizod, by dowiedzieć się, co dalej nastąpi. Pociągają nas zresztą nie tylko tajemnice związane ze sprawą, ale też te odnoszące się do prywatnego życia głównych bohaterów.
Emocjonalna petarda
Zarówno sprawa śmierci nastoletniej dziewczyny, która w niewyjaśniony sposób łączy się z ważnymi głowami Seattle oraz zbrodnie popełniane przez maniaka dają nam mnóstwo emocji. Odcinki są dynamiczne, wciągające. Tu nie ma miejsca na przestoje, nie ma nudnych momentów. Emocje buzują, napięcie wzrasta. Najbardziej porywający serial ostatnich lat.
Przeszłość
Uwielbiam seriale, książki, w których przeszłość głównych bohaterów jest dla nas zagadką. Tu dostajemy dokładnie ten element. W toku spraw poznajemy przeszłość i skrywane bolączki Holdera i Linden i te postaci coraz bardziej zaczynają żyć własnym życiem. Rozumiemy ich pokusy, ich intencje, zastanawiamy się, co zrobią. Oni noszą w sobie tajemnice, a by bardzo chcemy, aby to właśnie z nami się nimi podzielili.
"Yo, Linden"
Tego przywitania mogłabym słuchać w kółko. GE-NIAL-NE. Nie mam nic więcej do dodania.
Dowcip
Rozmowy Holdera i Linden należą do jednych z najlepszych momentów serialu. Poczucie humoru Holdera jest genialne a zrezygnowane i karcące spojrzenie Linden najlepsze z najlepszych. Moment, w którym Stephen mówi Sarah o swoim wegetarianizmie bezcenny!
Sarah Linden
Na pozór nieemocjonalna i twarda. W rzeczywistości pełna strachu, bólu i obaw. Chce pomagać innym, ale nie potrafi pomóc sobie. Jej determinacja i chęć dotarcia do prawdy budzi podziw i przeraża jednocześnie. Silna kobieta na właściwym miejscu i jednocześnie przeciwieństwo Holdera. Kiedy się otwiera, daje z siebie wszystko.
Stephen Holder
Chyba najsmaczniejszy punkt programu. Stephen Holder jest postacią świetną, z którą chcesz się zaprzyjaźnisz. Wiesz, że jego akceptacja oznacza wszystko i jest warta więcej niż milion dolarów. Niedostępny, skrywa pod maską swoje prawdziwe "ja". Ma spojrzenie, którym może zabić i uwieść. Jest inteligenty, choć obarczony, wspomnianą już, przeszłością. Stanowi idealne uzupełnienie zachowawczej Linden. Cudowna postać, cudowny duet!