Jeśli chcesz się bać, to lepiej włącz podcast "Archiwum 81". Serial Netfliksa to przy nim telenowela
"Archiwum 81" to serialowy horror sci-fi Netfliksa, który jest luźną adaptacją podcastu "Archive 81". Nie jest jednak nawet w połowie tak straszny jak oryginał. Doskonale zrealizowana formuła found footage internetowego słuchowiska ogromnie pobudza wyobraźnię i wywołuje ciarki. Podcastu może przesłuchać za darmo na Spotify, Soundcloud czy Apple Podcasts.
Serial "Archiwum 81" bardzo wpasował się w gusta widzów Netfliksa, bo od premiery, czyli 14 stycznia, okupuje czołówkę najchętniej oglądanych produkcji. Trochę mnie to zaskakuje, a trochę nie, bo pomimo taniego wykonania (szczególnie efektów CGI), przedstawia wciągającą historię z sektą, kosmitami i motywami found footage. Nastrój grozy może i nie jest utrzymany na równym poziomie, ale momentami robi się niepokojąco.
W serialu "Archiwum 81" mamy dwoje głównych bohaterów i dwie linie czasowe. We współczesności śledzimy archiwistę Dana (Mamoudou Athie), który dostał przedziwne zlecenie zrobienia kopii spalonych kaset wideo. Pochodzą z lat 90., a ich autorką jest Melody (Dina Shihabi). Pod pozorem pisania pracy naukowej nagrywała na nich mieszkańców budynku Visser. Przypadkowo odkryła, że w gmachu działa też sekta.
Archiwum 81: różnice między podcastem a serialem Netfliksa.
Hit Netfliksa ma sporo punktów wspólnych z podcastem, ale jednak twórcy adaptacji dokonali dużych zmian. Jednych logicznych, drugich nie. Serial operuje obrazem, więc akcja kręci się wokół VHS-ów. W podcaście słyszymy rzekome nagrania z kaset magnetofonowych. Takie odejście od oryginału jest zrozumiałe, choć "13 powodów" pokazało, że zapisy audio da się też sprytnie przenieść na ekran.
Zupełnie niezrozumiała, szczególnie w kontekście Netfliksa i jego wsparcia dla osób LGBT, była zmiana orientacji głównej bohaterki. Melody w podcaście jest lesbijką i ma żonę Alexę. W serialu jest singielką, która na początku próbowała randkować z Samuelem, ale głównie zrobiono z niej hetero, by powiązać jej historię z Danem.
To rewolucja i część fanów podcastu mocno się wkurzyło, określając Netfliksa... homofobicznym. Nie wspominając o tym, że w słuchowisku Melody nie pisze pracy doktorskiej i nie szuka mamy, ale przeprowadza wywiady (i myśli, że robi tylko w celach archiwalnych) w budynku Vissera dla LMG - tej samej korporacji, która potem zatrudniła Dana.
Największa różnica pomiędzy serialem i podcastem leży de facto w samej formule. Produkcja Netfliksa mogłaby być o wiele straszniejsza, gdyby została nakręcona w horrorowym stylu found footage. Wystarczyłoby, aby wydarzenia z lat 90. były stylizowane na "prawdziwe". Zamiast tego całość jest nakręcona typowo filmowo. Co innego "Archive 81" od Dead Signals. Na oficjalnej stronie widnieje, że to "found footage horror podcast" i to w sumie jedyna rzecz, która w tym projekcie jest prawdziwa. Reszta to świetna iluzja rzeczywistości.
Archive 81 to found footage horror podcast. Co to właściwie znaczy?
Słuchowiska "na prawdziwych faktach autentycznych" mają moc, o czym już w 1938 roku przekonali się Amerykanie, gdy usłyszeli w radio, że Ziemię zaatakowali Marsjanie. Ponoć masowa panika po "Wojnie światów" Orsona była fake newsem, bo tylko kilka osób trzęsło portkami, ale od tamtego czasu zmieniło się niewiele. Mogą powstać kina 8D i okulary VR, ale słuchanie dobrze zrealizowanej audycji dalej wywołuje emocje. Stąd też rosnąca popularność audiobooków.
"Archive 81" jest fikcyjnym podcastem prowadzonym przez Marka Sollingera (w serialu pojawia się w podobnej roli, ale ma zupełnie inny wątek), który na końcu każdego odcinka apeluje o pomoc w odnalezieniu Daniela Powella. Jego przyjaciel zaginął po tym, jak przyjął tymczasową pracę archiwisty w tajemniczym obiekcie wybudowanym w lesie. Jego szef, Liam Davenport, zlecił mu słuchać kaset z m.in. rozmowami Melody, digitalizować je i... nagrywać wszystko, co się dzieje wokół.
Stąd właśnie słuchowisko jest w całości oparte na niby autentycznych materiałach, które są emitowane, by pomóc odnaleźć Dana. Efekt jest intrygujący i niezwykle oryginalny, bo o ile w horrorach styl found footage już trochę się przejadł, o tyle w "radiu" jest czymś w miarę nowym i nie zajechanym jak zdarta płyta. To medium idealnie się do tego nadaje, bo cała akcja dzieje się w głowie, a to właśnie tam rodzą się wszelkie nasze strachy.
Podcast "Archive 81" jest straszny nawet bez znajomości języka angielskiego.
Podcast utrzymany jest w surowym stylu i nie opiera się tylko na słuchaniu Dana, który coraz bardziej wariuje na swojej chałturze. W projekcie Dead Signals dzieje się więcej niestworzonych rzeczy i intryg niż w serialu Netfliksa, tempo jest też zdecydowanie szybsze, bo pierwszy sezon ma tylko 10 odcinków po 15 minut, a dochodzi do podobnego momentu, co serialowa wersja.
Autorzy włożyli sporo pracy w klimatyczną oprawę audio. Nie chodzi tylko o dodanie kroków, pisku szczurka, który towarzyszy zaginionemu, ale też bawienie się w różne zakłócenia, szumy, skrzypnięcia, uderzenia, głosy istot z innych wymiarów i inne dźwięki z kosmosu przywodzące na myśl stare filmy science-fiction. Czasem w połączeniu z momentami kiepską grą aktorską brzmi to trochę kiczowato, ale gdy słuchałem sobie tego wieczorem, czułem ten przyjemny dreszczyk. Myślę, że nawet bez dobrej znajomości angielskiego wrażenie będzie podobne.
Podcast "Archive 81" ma jak na razie 3. sezony i choć projekt jest jakby w zawieszeniu, to zapowiedziano kontynuację. Możliwe, że po sukcesie serialu Netfliksa autorzy się zepną i dokończą, co zaczęli. To jedna z najciekawszych rzeczy, którą znajdziecie w internecie. Sama historia jest mocno inspirowana dokonaniami Lovecrafta, ale horroru w takiej formie jeszcze nie znaliście.
Podcast "Archive 81" możemy posłuchać na Spotify, Apple Podcasts lub Soundcloud.