REKLAMA

W "Behawioryście" nawet Robert Więckiewicz musiał się pilnować. Serial Playera od kulis

"Behawiorysta" to pierwszy tegoroczny hit od Player.pl i jednocześnie adaptacja głośnej powieści Remigiusza Mroza. Główną rolę w serialu zagrał Robert Więckiewicz, a na ekranie towarzyszą mu Krystian Pesta, Mirosław Haniszewski, Anna Mrozowska, Rafał Zawierucha i Katarzyna Dąbrowska. Aktorzy i twórcy opowiedzieli o kulisach powstawania produkcji.

behawiorysta player obsada robert więckiewicz krystian pesta
REKLAMA

Nowy serial kryminalny "Behawiorysta" zaliczył mocny i naprawdę obiecujący początek, co w przypadku polskich nowości nie zawsze jest regułą. Duża w tym zasługa osób stojących za kolejną adaptacją Remigiusza Mroza dostępną na platformie Player. Reżyserem "Behawiorysty" jest Łukasz Palkowski, a za scenariusz pierwszych odcinków odpowiadają Bartosz Janiszewski i Maciej Kazula. Z kolei w obsadzie pojawiła się aktorska śmietanka, spośród której warto wyróżnić kilka najważniejszych nazwisk.

To wcielający się w główną rolę Robert Więckiewicz, grający jego oponenta Krystian Pesta, a także robiący wrażenie z drugiego planu Anna Mrozowska, Rafał Zawierucha, Mirosław Haniszewski, Katarzyna Dąbrowska, Magdalena Czerwińska i Anna Próchniak. Część tej grupy pojawiła się na oficjalnym spotkaniu prasowym "Behawiorysty", które zorganizował Player. Gościł tam też nie kto inny jak sam Remigiusz Mróz. Dlatego też nie dziwi, że poznaliśmy w jego trakcie wiele zakulisowych historii z prac nad policyjnym kryminałem.

REKLAMA

"Behawiorysta" powstawał pod czujnym okiem... prawdziwego behawiorysty.

Behawiorysta na Player.pl

Konsultantem i doradcą przy produkcji był Wiesław Zyskowski, specjalista w dziedzinie wystąpień publicznych i kreowania wizerunku oraz przede wszystkim w zakresie kinezyki oraz przesłuchań z wykorzystaniem metod FBI. W trakcie powstawania produkcji pracował on przede wszystkim z częścią aktorów i brał udział w nagrywaniu niektórych scen wymagających jego eksperckiego oka. Jak sam przyznał po radę do niego zwracał się też czasem reżyser serialu, który z kolei musiał poradzić sobie z wieloma mniejszymi i większymi problemami związanymi z doprowadzeniem "Behawiorysty do końca":

Pracowało nam się bardzo dobrze, pomimo dość dużego pośpiechu, stresu i kłopotów, jakie zawsze się po drodze zdarzają. Działaliśmy nad materią na tyle interesującą, że chcieliśmy brnąć w tę historię dalej, choć po drodze nie zabrakło przeszkód

- wyjaśnił Łukasz Palkowski.

Ekspertów w dziedzinie behawiorystyki jest w Polsce niewielu. Może dwóch czy trzech, a Wiesław Zyskowski jest najwybitniejszym specjalistą od kinezyki. Na planie miał dwa trudne zadania. Jednym z nich było przekazanie aktorom, jak bardzo istotna jest mowa ciała. Co oznacza uśmiech, podanie ręki, a co ich brak. O tym rozmawiał z Robertem Więckiewiczem czy Anią Mrozowską. Jego drugie zadanie polegało na tym, by powstrzymać Krystiana Pestę przed wszystkimi odruchami. By nasz prokurator Gerard Edling nie odczytał go za szybko.

- dodała producentka serialu Violetta Furmaniuk-Zaorska,

Dużo mniejszy udział w powstawaniu produkcji miał za to Remigiusz Mróz, który w udzielonym Rozrywka.Blog wywiadzie podkreśla, że do tej pory wcale nie ingerował w plany twórców swoich adaptacji. Argumentuje to zresztą w prosty sposób - ostatnim, czego ekipa potrzebuje w stresujących momentach wspomnianych przez Palkowskiego, jest stojący jej nad głową i pouczający wszystkich autor. Co nie oznacza, że podejście Mroza do nowego serialu jest pozbawione emocji i neutralne. Wręcz przeciwnie, bo twórcy "Behawiorysty" podeszli inaczej do głównego bohatera całej opowieści, czyli Gerarda Edlinga.

Robert Więckiewicz musiał więc poradzić sobie z oczekiwaniami dwóch, a nawet trzech istotnych dla "Behawiorysty" osób.

Jedną z nich był mający swoje ustalone przez lata wyobrażenia Remigiusz Mróz, drugą bacznie obserwujący gwiazdora na planie specjalista od kinezyki. Trzecią z kolei mierzący się z nim w swoistym aktorskim "pojedynku" młody Krystian Pesta. Robert Więckiewicz postanowił jednak wykorzystać wiedzę i umiejętności Zyskowskiego. Nie tylko przy budowaniu postaci Gerarda Edlinga, ale też w swoich codziennym funkcjonowaniu:

behawiorysta player class="wp-image-1874839"
Foto: Behawiorysta/Agnieszka K. Jurek/TVN

W całym swoim życiu starałem się zwracać uwagę na to, jak zachowują się moi rozmówcy. W trakcie pracy nad "Behawiorystą" i tuż po niej o wiele bardziej istotne stało się dla mnie, w jaki sposób sam się zachowuję. Wiesław powiedział mi tyle cennych informacji, że to wpłynęło na mnie w codziennym życiu. Do tego stopnia, że teraz jestem sparaliżowany, żeby mnie nie odczytał (śmiech). Faktycznie miałem taki moment, że się kontrolowałem, czy nie zdradzam zbyt wiele emocji i nie jestem za łatwy do rozpracowania.

A mówiąc trochę bardziej poważnie, to jest fascynujące zagadnienie. My wiele prostych gestów i zachowań rozpoznajemy, ale jest też wiele z pozoru banalnych detali. Można z ich wyczytać mnóstwo informacji o człowieku. Gdzie mnie aktorowi, do takiego mistrza jak Wiesław. Starałem się słuchać jego wskazówek i wszyscy wykorzystywaliśmy jego wielką wiedzę i umiejętności. Po to, żeby obdarzyć nimi również Gerarda.

- podsumował Więckiewicz.

Dla serialowego Horsta Zeigera, czyli Krystiana Pesty równie istotne było spotkanie właśnie z artystą mającym za sobą występy w takich hitach jak "Kler" czy "Ślepnąc od świateł". Przy czym młody aktor zaznacza, że choć prywatnie było to świetne spotkanie z aktorem i człowiekiem, którego podziwia, to na planie zależało mu i na nauce od najlepszych, i stymulującej obie strony rozgrzewce aktorskiej. Co ma jak najbardziej sens, gdy spojrzymy na fabułę.

Skoro Horst w pełni świadomie wybrał Edlinga na równego sobie przeciwnika, to odgrywający obu bohaterów aktorzy też musieli złapać do pewnego stopnia wyrównaną relację. Możliwość grania u boku Roberta Więckiewicza nie była zresztą jedynym motywatorem dla Pesty. Na rolę tajemniczego zabójcy polował już od czasu przeczytania książki Remigiusza Mroza. Gdy tylko dowiedział się więc o poszukiwaniach obsady "Behawiorysty" przez producentów przygotował specjalne nagranie, żeby zrobić odpowiednie wrażenie:

REKLAMA

Przeczytałem książkę Remigiusza Mroza sześć lat temu i od zawsze to było moje marzenie, żeby zagrać Horsta. Oczywiście samo rzucenie podobnego hasła w przestrzeń, nie oznacza, że się spełni. Chyba było w tym wszystkim jakieś przyciąganie. Akurat zacząłem czytać 2. część, miałem za sobą dziesięć stron i wtedy dostałem telefon od agentki: "Krystian chcą ciebie do nagrania 'Behawioryst0'". Poczułem, że moje marzenie jest już blisko i muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy.

Nie chciałem zmarnować szansy, gdy jestem tak blisko. Nie wolno mi było tego oddać walkowerem. Wiedziałem natomiast, że nie wyprodukuję czegoś więcej niż to, na co mnie obecnie stać. Dlatego nie nagrałem jednego self-tape'a po drugim. Bardziej chciałem poczuć, kim Horst tak naprawdę jest. Pamiętam, że pobiegłem do sklepu po biały golf, bo tak go sobie wyobrażałem. Ostatecznie nagrałem raptem materiały i puściłem w świat tan najlepszy. Do dzisiaj nie doczytałem dalej "Iluzjonisty", bo jak tylko wsiąkłem w świat serialu, to już w nim zostałem (śmiech).

- zaznaczył Krystian Pesta.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA